...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
"Into Certain Death" to 10 ochłapów sonicznej przemocy o zmiennym natężeniu zadawania bólu w charakterystycznym szczerym i brutalnym blackened thrash metalowym stylu, stanowiącym konsekwentne rozwinięcie ścieżki obranej od początku istnienia zespołu. Album został zarejestrowany i zmiksowany w No Solace Studio przez M., autorką obrazu z okładki jest Devinez.
Rekomendacja dla fanów Destroyer 666, Impaled Nazarene, Aura Noir, Witchmaster, Nifelheim i ogólnie starego dobrego metalu.
Na drugą płytę Ragehammer czekaliśmy cztery lata. Wiele się przez te cztery lata działo, Państwo zeszło na psy, ludność świata się depopuluje, a Sasin przejebał siedemdziesiąt milionów na wybory, które się nie odbyły. I nagle wbija Ragehammer, niczym Hajto na pasy.
„Into Certain Death” nie zwiastuje już samym tytułem niczego wesołego – ta płyta jest totalnie wkurwiona, do czego zresztą zostaliśmy przyzwyczajeni przez hord Tymoteusza. Nie daleko padło jabłko od jabłoni i nie usłyszycie na tym albumie wielkich wolt stylistycznych – black/thrash metal z wyraźnymi wpływami speed metalu czy klasycznego heavy. Chwilami Ragehammer uderza mocno w epicką nutę, a ukoronowaniem tego jest ostatni na płycie „Prophet of Genocide Part II”. Tutaj kapela odjebała naprawdę wspaniały trybut dla Primordial i akurat to jest kawałek dość mocno odstający od pozostałych – chciałem o nim wspomnieć już na początku, żeby mieć to z głowy i wywrzeć wrażenie przemyślanej recenzji. Skoro ten jeden już mamy za sobą, to lecimy zresztą – jak wspomniałem, zmian nie ma. Konsekwencją tego jest to, że w mojej opinii „Into Certain Death” nie jest albumem lepszym od „The Hammer Doctrine”, ale absolutnie nie jest też gorszym. Z mojego punktu widzenia oba te krążki są na tym samym, równym poziomie. Może nie jest to dobra wiadomość dla Ragehammer, bo każda kapela życzy sobie, by ich nowy album był lepszy od poprzedniego. Obydwa długograje Krakowian są natomiast dla mnie tak samo mocne, ale żaden mocniejszy. Trochę jak w tej przypowieści, że w każdym są dwa wilki – jeden jebie PiS, a drugi w sumie też. Tak też jest właśnie z tymi albumami – na obu znajdziecie wysokooktanowy black/thrash metal na tak samo dobrym, wysokim poziomie.
Więc polecam sięgnięcie po niego każdemu, dla kogo ważny jest srogi wpierdol w muzyce i odpuszczenie sobie jebanych konwenansów. Metal albo śmierć, kurwy!
Oracle
1. Beneath The Red Suns 1:45
2. We Are The Hammer 3:58
3. Jesus Goat 3:29
4. Peace 4:25
5. Na Pewną Śmierć 4:28
6. 616 Terror Korps 4:00
7. Fear Toxin 4:38
8. Omega Red 5:46
9. Dragon City 4:47
10. Prophet Of Genocide Part II (Mother Winter Eternal) 8:54
Bass [Bulldozer Bass] – Corpsebutcher
Drums [Heavy Artillery] – Mortar
Guitar [Chainsaw Guitars] – Bestial Avenger
Vocals [Hate Commands] – The Hellstörm
https://www.youtube.com/watch?v=e8gZ4vVQ0Ak
NIE ZACHOWUJ SIĘ JAK PRAWDZIWY POLSKI KMIOT... POBIERAJĄC UDOSTĘPNIAJ... UDOSTĘPNIAJ TAKŻE PO POBRANIU!
INITIAL SEEDING. SEED 14:30-22:00.
POLECAM!!!
START JAK BĘDĄ CHĘTNI... 100% Antifascist
|