...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...

Od lat się mówiło, że muzycy z Blind Guardian pracują nad albumem, której w głównej mierze ma być albumem symfonicznym, w którym królować ma orkiestra. Taki pomysł strzelił do głowy liderom tej kultowej grupy power metalowej i to jeszcze wczasach nagrywania "Nightfall in middle - earth", które było już wielkim przedsięwzięciem. Nie dość, że był to pierwszy koncept album tej grupy, to już wykazywał bogate aranżacje i świeże podejście do power metalu, gdzie nie brakowało nawiązań do muzyki klasycznej. W sumie nic dziwnego, że band chciał pójść w tą stronę i bardziej zagłębić się w te rejony. Ostatnie albumy Blind Guarddian pokazują, że fascynacja symfonicznym metalem i klasyczną muzyką nie zmalała, a wręcz przeciwnie. Co jakiś czas pojawiały się pogłoski, że band nieustannie pracuje nad symfonicznym albumem z orkiestrą w roli głównej. Wiele czekało na ten krążek i po 20 latach w końcu ma swoją premierę "Legacy of the Dark Lands". Band w ramach okazji tak wielkiego przedsięwzięcia pod szylem Blind Guardian Twilight Orchestra.

Co łączy ten projekt z Blind Guardian? Oczywiście obecność Hansiego Kurscha, który jest w świetnej formie wokalnej. No i jest jeszcze Andre Olbrich, choć nie występuje tutaj jako gitarzysta. No jest jeszcze logo i klimatyczna okładka, która przywołuje na myśl stare płyty tej grupy. Oczywiście są jeszcze nawiązania do ostatnich dwóch płyt Blind Guardian, zwłaszcza jeśli chodzi o obecność orkiestry. Tutaj za warstwę instrumentalną odpowiada praska filharmonia. Nie powiem aranżacje są bogate, zagrane z rozmachem i niezwykłym feelingiem. Brzmi to wszystko jak ścieżka dźwiękowa do filmu fantasy, albo innego przygodowego blockbustera. Klimat też udało się wykreować pierwsza klasa. Narratorzy znani z "Nightfall in middle earth" budują napięcie i odgrywają kluczową rolę. To właśnie oni tutaj najbardziej błyszczą.

Przy tworzeniu warstwy lirycznej pomógł pisarz Markus Heitz i album Blind Guardian można potraktować jak sequel do powieści Markusa, czyli "The dark lands". Sama historia opowiada o apokaliptycznym sekrecie w mrocznych czasach, kiedy panuje trzydziestoletnia wojna.

Blind Guardian od razu zaczął dmuchać balonik jaki to album nie nagrali i jak wyjątkowe jest to dzieło w metalowym światku. Dmuchali i dmuchali, aż w końcu balonik pękł.

Przesyt formy nad treścią, a może po prostu tęsknota za starym Blind Guardian? Co jest powodem, że ta płyta utknęła w mojej głowie jako eksperyment, jako chęć próbowania muzyka w czymś nowym? Blind Guardian to kultowy zespół grający power metal i w tym są najlepsi. Rozumiem chęć pójścia w innym kierunku i rozwijania się, ale jakoś tego nie kupuję. To już nie jest ten sam band.

Urokliwe są krótkie przerywniki, gdzie słychać dialogi narratorów. Tutaj jest dreszczyk i bazowanie na nostalgii związanej z "Nightfall in middle earth". No wystarczy odpłynąć w takim pełnym grozy "The gatherring". No przerywniki są magiczne. Nie powiem taki "War feeds War" ma klimat i wciągające partie orkiestrowe. Jednak nie ma tutaj mocy i nie ma nawet przebojowości. Świetny klimat i podniosłość to za mało. Z kolei "Dark Cloud Rising" jest spokojny i nastrojowy niczym jakaś baśń. Nie da się nawet ukryć, że gdzieś tam słychać nawet Queen. "The Great Ordel" to taki nieco bliźniak do "Grand Parade" . Płytę promował melodyjny "The point of no return" i to chyba najciekawszy utwór z tej płyty. Z kolei "Harvest of Souls" to kopiuj-wklej "Sacred Mind" z ostatniej płyty.

Jest rozmach, jest może i pomysłowość czy stworzenie czegoś innego niż inne zespoły. Jednak to, że płyta na swój sposób jest oryginalna i wyjątkowa oznacza że jest ponadczasowa i wytaczająca nowe ścieżki w metalowym świecie? Otóż nie i ta płyta nic nie wnosi. Taki patenty band prezentował już dwóch poprzednich płytach. Tutaj jest za dużo wszystko, a za mało konkretów. Nie jest to płyta metalowa, jako symfoniczny album jest lepiej. Właściwie to płyta, która sprawdza się jako soundtrack filmowy, czy wariacja na temat muzyki klasycznej i tyle. Mam nadzieję, że ten album zamknie rozdział blind guardian z orkiestrą i wrócą do metalu, do power metalu jaki grali kiedyś. Z tęskniłem się za takim graniem w ich wykonaniu.

Ocena:

Jako płyta metalowa : 2/10

Jako album Blind Guardian 1/10

Jako album symfoniczny 7/10

Jako soundtrack 8/10

Płyta inna niż standardowa i w zasadzie standardowa oceny tu nie sprawdzą się i niech każdy sobie posłucha i wyrobi swoją opinię. Ciekawość swoją zaspokoiłem i raczej już nie będę do tego tworu wracał. Czekam kolejne 4 lata na nowe dzieło Blind Guardian.

PMW

„Najbardziej ambitny projekt w historii metalu” - to jeden ze sloganów, które towarzyszyły ukazaniu się albumu „Legacy Of The Dark Lands” BLIND GUARDIAN (w tym przypadku z dOPISkiem TWILIGHT ORCHESTRA). Skąd ten dodatek w nazwie zespołu? Już tłumaczę, nie jest to tak do końca nowy krążek niemieckich metalowców, to przygotowywany od lat (początki sięgają lat 90-ych) projekt, w którym główną rolę odgrywali André Olbrich i Hansi Kürsch wraz z dziesiątkami osób wspierających to przedsięwzięcie z praskimi orkiestrą i chórem na czele!

Pomysł ciekawy, wyzwanie na pewno ambitne, ale czy Blind Guardian bez gitar (zapomniałem wcześniej wspomnieć, że ten instrument tu nie występuje) ma sens?

Jestem po kilku wysłuchaniach i szczerze mówiąc jestem w kropce. Z jednej strony nie sposób nie docenić rozmachu i ogromu pracy, którą należało włożyć w stworzenie tak rozbudowanego dzieła, z drugiej odczucie przerostu formy nad treścią bije tu niemal z każdej sekundy trwania. Pamiętacie „Nightfall in Middle-Earth”? Już wtedy zespól zaczął eksperymentować z rozbudowanymi formami, ale w tamtym przypadku nie porzucono gitar a muzykom udało się znakomicie zbalansować założony patetyzm formy i metalowe brzmienia gitar. Na nowym albumie zabrakło gitar a całość bardziej przypomina jakiś soundtrack do komputerowej gry czy filmu fantasy. Z tego natłoku dźwięków w głowie pozostały mi jedynie „Point Of No Return” i myśl, że bardzo fajnie zaaranżowano przerywniki podkreślające soundtrakowośc tego wydawnictwa. Dużo się tu dzieje w warstwie muzycznej (pewnie między innymi dlatego zdecydowano się na dodanie dodatkowego krążka w wersji wyłącznie instrumentalnej) a wszelakiej maści smaczków jest tu od groma. Brakuje jednak jednej rzeczy – choć odrobiny przebojowości, fragmentów, które zapadają w pamięć. Tu mamy wszystko wydumane, wypolerowane, pełne patosu i aż kipiące od ozdobników, zabrakło melodii…

„Legacy Of The Dark Lands” powinno przypaść do gustu zwolennikom soundtracków do epickich hollywoodzkich produkcji, ale co z fanami Blind Guardian? No cóż, to niby wydawnictwo Blind Guardian Twilight Orchestra, ale odnoszę wyraźnie, że zwrotu Blind Guardian nie powinno tu być… nasuwa się jednak pytanie, czy wtedy płyta wzbudzałby takie samo zainteresowanie? Obawiam się, że w tym przypadku górę wziął marketing….

7/10 - jeśli przymkniemy oko i nie będziemy tego wydawnictwa porównywać do innych płyt zespołu
4/10 – jeśli umieścimy ja obok takich dzieł jak „Somewhere Far Beyond”, “Imaginations From The Other Side” czy “Nightfall In Middle-Earth”

Piotr Michalski

In addition to progressive metal and rock, one of my favorite types of music are dramatic film scores. And in that realm, one of my all time favorite groups is Two Steps From Hell, as they are one of the leaders in symphonic music that tends towards the dramatic. Think the more aggressive parts of the Gladiator soundtrack. I bring this up to let you know that this album is RIGHT up my alley. This is as if TSFH decided to make a fantasy concept album and released some of their best material as the foundation.

According to the news release from Nuclear Blast, Guitarist André Olbrich and singer Hansi Kürsch from Blind Guardian hatched this project based on ideas that started up back in the 90’s when Blind Guardian started using orchestral elements in their albums. Thankfully, the planets started to align and helped bring this project to fruition. They also teamed up with an author for a book tie in as a prequel to the story on the album. The book is called “Die Dunkien Lande” or “The Dark Lands” in english, by author Markus Heitz, who apparently is a long time friend of Hansi who used to play role playing games together. The book, and this album, deal with a mercenary named Nicolas and his part in the Thirty Years War. But also be warned, this isn’t just some small prequel for marketing purposes. The book clocks in at about 560 pages. So it is fairly hefty itself.

The album is a full on, orchestral onslaught. No guitars in sight. So, definitely be aware of that when going into this. If you are looking for a heavy metal experience, this is not it. What it IS is and album full of dramatic and beautiful orchestrations, deep emotional moments, huge choirs, and an interesting story with a small sprinkling of voice acted parts in between the main songs. And we are talking some high quality story interludes with professional voice acting. Reminded me a bit of the voice acting in Gandalf’s Fist’s The Clockwork Fable. Heck… I think one or two of the same cast are used by the sound of it. Or someone VERY similar. And don’t worry… if you don’t like that kind of thing, the interludes are numerous but the longest one is not quite a minute and a half with most being under a minute.

As would be expected with an orchestral album, we start things off with an overture. 1618 Ouverture sets up the mood for this album nicely and reminds me in part of the soundtrack to Beetlejuice.

War Feeds War is the first full song and the orchestration starts off soft but then goes full on into the dramatic department. The verses sounding kind of like a broadway musical and then getting huge in choir and music for the chorus. There is a great instrumental section going all movie soundtrack on us. I mention the broadway musical aspect but don’t let that scare you away. These songs all go through different moods within themselves. Some parts are that broadway sound, some parts that sound like a menacing film score, and some that sound like a song marching to battle. Epic stuff.

Dark Clouds Rising starts of rather cheerfully in the verses and goes into a very upbeat and damn catchy chorus. Their penchant for melody shines brightly in this track. The title very much belies what is held within song.

In The Underworld is a darker track with a few flights of fancy. But definitely still epic. With some voice acting in the middle.

The Great Ordeal starts off like the beginning of a broadway musical about the revolutionary war. I know that is rather specific, but you’ll know what i mean… I think… Lol. That’s the feeling I get anyway. Parts of this really remind me of some of Rob Dougan’s stuff. Again… huge choruses. Love it.

Honestly don’t know what is going on in the Bez interlude here. Gonna need some context.

One of the longer tracks on the album is In the Red Dwarf’s Tower, with some fantastic musicianship present throughout. Seriously, this is written brilliantly. And I’m a little disappointed it wasn’t about one of my favorite british scifi comedies.

We get another song that carries an air of nationalistic anthems in Treason with its marching beat and almost anthemic in the chorus.

Point of No Return has some very playful vocalizations and melodies driving it. Sounds like the orchestra might have had fun with this one. And god, the choir again sounds freaking glorious. And the violins near the end give me goosebumps.

I’m getting carried away with talking about each track. Trying to wrap this up.

Nephilim is a slower burn of a track with a haunting choir with bursts of the dramatic.

Harvestor of souls, with its vocal acrobatics, has more of an angry feel to it and This Storm, and Beyond the Wall are over the top dramatic and each sound like they could have closed this album out. Every song is just so good. This is a fairly packed cd, and they could have tried to make it a huge 2 disc set, but I am glad they stuck to one. The music is focused and never gets boring.

I do have a small issue with the way they chose to release it. You can buy a 2 CD set with the full, 24 tracks with interlude voice over tracks on one disc and the instrumental version of the just the main songs on the 2nd disc. But if you want a disc with just the main songs, you have to purchase the earbook, which seems to only be available in the Euro Nuclear Blast store (extra shipping for us in the US). Looking on their Facebook page, there is a special, 4 disc set, with broken links to purchase. Not sure if sold out or if it really exists or what. But I digress… the reason i have an issue with the 2 CD set is, if you make a playlist of just the main songs, they will not transition well as some of the effects of the interlude tracks carry over into the main songs. I am assuming (we know what that does) that they are made to transition better on the disc in the earbook. And I only see this as a small issue, as the dialog doesn’t bother me at all. I like listening to the whole thing. YMMV.

So there you have it. This is truly a stellar album. Like, as I said before, what I would expect if Two steps from Hell released a concept album. And that is my highest praise.

Rating: 10/10 I was going to deduct something for the small frustration with the was the release is handled as noted above, but i just can’t. This is SO GOOD.

restlessamoeba


CD 1 - Album
1. 1618 Overture
2. The Gathering
3. War Feeds The War
4. Comets And Prophecies
5. Dark Clouds Rising
6. The Ritual
7. In The Underworld
8. A Secret Society
9. The Great Ordeal
10. Bez
11. In The Red Dwarf's Tower
12. Into The Battle
13. Treason
14. Between The Realms
15. Point Of No Return
16. The White Horsemen
17. Nephilim
18. Trail And Coronation
19. Harvester Of Souls
20. Conquest Is Over
21. This Storm
22. The Great Assault
23. Beyond The Wall
24. A New Beginnng

CD 2 - Instrumental
1. 1618 Overture
2. War Feeds War
3. Dark Cloud's Rising
4. In The Underground
5. The Great Ordeal
6. In The Red Dwarf's Tower
7. Treason
8. Point Of No Return
9. Nephilim
10. Harvester Of Souls
11. This Storm
12. Beyond The Wall

https://www.youtube.com/watch?v=7bZjrn6IhOw

NIE ZACHOWUJ SIĘ JAK PRAWDZIWY POLSKI KMIOT... POBIERAJĄC UDOSTĘPNIAJ... UDOSTĘPNIAJ TAKŻE PO POBRANIU!

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-22:00.
POLECAM!!!

START JAK BĘDĄ CHĘTNI... 100% Antifascist