Ex-torrenty.org
Muzyka / Jazz
GREGORY PORTER - ALL RISE (2020) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2021-08-22 14:30:49
Rozmiar: 143.26 MB
Ostat. aktualizacja:
2021-11-20 16:16:23
Seedów: 0
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


30 lipca NASA wystrzeliła w kierunku Marsa rakietę Atlas z łazikiem Perseverance. Z tej okazji pieśń "America the Beautiful" zaśpiewał Gregory Porter. Występ został nadany tuż przed startem z jego mieszkania. W tle widać wysokiej klasy zestaw audio McIntosh i kolumny B&W 800, co świadczy o audiofi lskim hobby wokalisty. Tydzień wcześniej odbyła się premiera teledysku do utworu "Concorde", który otwiera album "All Rise".

Gregory Porter przebiera się w kosmiczny kombinezon, a na ekranie pojawia się jego synek Demyan. Promocja artysty osiągnęła poziom gwiazd pop oraz r'n'b. Sprzedał już 3 mln albumów, a najnowszy, szósty w jego karierze, może dorzucić jeszcze milion.

Gregory Porter jest najpopularniejszym artystą z pogranicza jazzu, a w tej kategorii Blue Note często osiąga sukcesy, by wspomnieć choćby Norah Jones. Zaletą wokalisty jest jego eklektyczny styl, własne kompozycje i teksty, a także doskonałe produkcje nagrań, tym razem świetną robotę wykonał Troy Miller.

Porter jest mistrzem interpretacji. Świetny gospel zaśpiewał w "Dad Gone Thing", a "Revival Song" nawiązuje do brzmienia soulu lat 60. Zachwyca czułym wykonaniem ballad, choćby "If Love is Overrated" czy "Merchants of Paradise". W musicalowym stylu zaśpiewał "Thank You". Każda piosenka ma inny charakter, każda ma przebojowy potencjał.

Marek Dusza

Dziennikarze, a także ludzie z branży nagraniowej, z lubością tworzą różne przegródki, dzięki którym mogą wepchnąć wykonawcę w ramy określonego stylu. Wedle tych kryteriów Gregory Porter jest wykonawcą jazzowym. Owszem, jazz jest mu z pewnością od samego początku najbliższy, ale przecież słychać wyraźnie w jego nagraniach także soul, gospel, blues, pop, podobnie jak na przykład w nagraniach Nat King Cole’a, jego największego idola. Więc gdzie go ulokować? Najlepiej w kategorii „wybitny wokalista”, bo nim bez wątpienia jest. Ma 48 lat, już dwa razy odbierał nagrodę Grammy, sprzedał dotychczas 3 miliony płyt, a „All Rise” jest jego szóstym albumem. Ten rok z pewnością Gregory zapamięta szczególnie, ponieważ z jednej strony, poza „All Rise” ukazał się jeszcze zestaw czterech płyt nagranych dla wytwórni Blue Note, ale z drugiej, wiosną zmarł z powodu powikłań po koronawirusie jego starszy brat, Lloyd, z którym był wyjątkowo związany. Na krążku w wersji podstawowej znalazło się trzynaście świetnych, bardzo zróżnicowanych utworów. Zaryzykowałbym twierdzenie, że ten repertuar jest eklektyczny, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu. Znalazło się miejsce na balladę w stylu Cole’a, ale i na utwory zdecydowane ostrzejsze, na refreny rodem z czołówki przebojów pop i fragmenty sprawiające wrażenie muzycznych psalmów Afroamerykanów. Poza stałym zespołem, Porterowi towarzyszy rozbudowana sekcja dęciaków, świetny chór oraz sekcja smyczków z London Symphony Orchestra.

Producentem krążka jest Troy Miller, któremu zawdzięczają sukcesy Diana Ross i Amy Winehouse, zatem z całą pewnością to najwłaściwszy partner dla tego artysty. Słuchałem tego albumu z wyjątkową przyjemnością. Wszystko tu muzycznie płynie, pogodny nastrój jednego utworu przechodzi w melancholię drugiego, ani chwili nudy. Aranżer perfekcyjnie wykonał swą robotę, a całkiem obszerne grono wykonawców też pokazało mistrzowską klasę. Porter inteligentnie wykorzystuje swój ciepły baryton, trzeba przyznać, że jako wokalista potrafi już niemal wszystko. Świadomy swoich warunków, z jednej strony, gdy ma ku temu sposobność, czaruje miękkim, głębokim i zmysłowym głosem, by chwilę później, z równą łatwością, łamać synkopowe frazy „na drobne” . W tym kontekście stawianie go w rzędzie czołowych wokalistów jazzowych ma swój głęboki sens. Jego duety z saksofonistą tenorowym, Tivonem Pennicottem, a zwłaszcza gitarzystą Femi Temowo (w „Faith in Love”), wystawiają mu przednie świadectwo. To album na każdą okazję, dla wszystkich miłośników muzyki z najwyższej półki, z pewnością nie tylko tych zakochanych w jazzie!

Marcin Andrzejewski

W ciągu czterech lat od wydania czwartego w swoim dorobku, nagrodzonego Grammy LP "Take Me To The Alley" Gregory Porter nie próżnował - zdążył przecież nagrać tribute album dla swojego idola i ewidentnej inspiracji Nat King Cole'a, rok później wypuścił też album nagrany na żywo w słynnej londyńskiej sali koncertowej Royal Albert Hall. Kolejny oficjalny studyjny longplay to jednak inna kategoria, inne oczekiwania, inna presja...

No właśnie, ale czy Gregory kiedykolwiek dał po sobie i swojej twórczości poznać, że odczuwa jakąś ogromną presję? Raczej nie - zbliżający się do okrągłych pięćdziesiątych urodzin muzyk rodem z Los Angeles to sztandarowy przykład świadomego i pewnego siebie artysty, który konsekwentnie idzie swoją drogą, wytaczając własne ścieżki i stopniowo zaskarbiając szacunek i uwagę przemysłu muzycznego, krytyków, a także - podbijając serca słuchaczy na całym świecie (pamiętny występ na Warsaw Summer Jazz Days w 2014 roku!). Co fenomenalny soulowo-jazzowy wokalista przygotował dla nas zatem na swoim zeszłorocznym krążku "All Rise"? Krążku, który - warto dodać - już dzisiaj w nocy ma okazję zdobyć nagrodę Grammy za Najlepszy Album R&B!

Pierwsze dźwięki, które witają nas na albumie wspaniale zapowiadają to, czego możemy się spodziewać przez najbliższą godzinę. Głęboki, aksamitny, wręcz kojący wokal Gregory'ego otoczony jest w "Concorde" mozaiką instrumentów i porywających, dynamicznych aranżacji. Niegdyś podążający za w gruncie rzeczy minimalistycznymi, subtelnymi jazzowymi kompozycjami ograniczającymi się do pianina, kontrabasu i perkusji, na "All Rise" Porter niesiony jest bogatymi, kolorowymi podkładami, inkorporującymi również w rozmaitych konfiguracjach pokaźną sekcję dętą, organy, wieloosobowe chórki, gitarę, a także mistrzowskie smyczki autorstwa London Symphony Orchestra. Wszystko to sprawia, że muzyka, którą znajdziemy na "All Rise" przestaje podpadać pod w gruncie rzeczy wąską szufladkę wokalnego jazzu, a wychodzi daleko poza nią, oferując nam wybuchową, nie tak łatwo przewidywalną mieszankę jazzu, soulu, bluesa oraz skocznej muzyki gospel (singlowe "Revival Song"). [Stąd też tegoroczna nominacja Grammy - już nie w kategorii Jazz, jak to dotąd miało miejsce, a R&B.]

To wszystko sprawia, że "All Rise" raz porywa, niemalże podnosząc z siedzenia energetycznym kopem na rozpęd, a za chwilę uspokaja, przenosząc nas do zadymionego kameralnego pubu, aby zaraz znów zaskoczyć czymś nowym - tak jak przywołującym na myśl dokonania Marvina Gaye'a w latach 70., złotym soulowym "Faith In Love". Pod kątem muzycznym Porter przeniósł na tym albumie swoje brzmienie na zupełnie inny poziom, nie zatracając przy tym oryginalnego klimatu - a rezultaty tej szeroko zakrojonej współpracy wciągają, zachwycają i zwyczajnie cieszą. Udziela się to też samemu gospodarzowi, który daje się ponieść muzyce, uwalniając pełną skalę wokalu - tak jak w imponującej końcówce niesamowitego "Phoenix".

W dzieciństwie mój głos działał na mnie kojąco i sądzę, że inni doświadczają czegoś podobnego. Staram się, aby te utwory były moim lekarstwem. - stwierdził sam Gregory i trudno się z tym nie zgodzić. Pełen klasy, dostojny wokal wydaje się wręcz wyjęty z innej epoki, a poetyckie, wielowarstwowe, pełne klasy teksty autorstwa samego Portera sprawiają, że przenosimy się niemalże w inny świat. Świat, w którym czas płynie powoli, ludzie są sobie życzliwi i pomocni, a zamiast chaosu i paranoi odczuwamy pokój. Co nie znaczy, że Gregory tworzy jaką sielankową utopię - siódme na płycie, bluesowe "Long List Of Troubles" mówi o codziennych trudach, przeszkodach, samotności i rozczarowaniach, ale zarazem niesie w sobie ogromną siłę i motywację, ubierając w nowe słowa nieśmiertelną zasadę "co Cię nie zabije, to Cię wzmocni".

I've learned to breathe underwater
And lay fire to bed
I'm just a man under pressure
Like Muddy Waters said
Disappointment can drop me
From a thousand stories high
I got a spare set of wings
Watch me fly

Zapytany o utwór "Revival Song", ale również nawiązując do całego "All Rise", Gregory wyjaśnił: Dla mnie, to przesłanie o kroczeniu przez życie z pewnym lękiem i brakiem wiary w siebie, oraz punkcie, w którym chwytasz się czegoś, co jest prawdziwe i poznajesz to, co ma prawdziwą wartość. Jak już uczepisz się mocno tej prawdy, odnajdziesz brak strachu. - to właśnie słyszymy na "All Rise", albumie pełnym pasji, szczerych życiowych przemyśleń oraz zaraźliwej, ujmującej pogody ducha. To niezwykle potrzebny w obecnym czasie krążek i mocno trzymam kciuki za jego sukces na największej ze scen amerykańskiego przemysłu muzycznego już dzisiaj w nocy. Od siebie natomiast wystawiam piątkę z plusem w skali szkolnej i odpalam CD po raz kolejny.

Marcin Natali


1. Concorde
2. Dad Gone Thing
3. Revival Song
4. If Love Is Overrated
5. Faith In Love
6. Merchants Of Paradise
7. Long List Of Troubles
8. Mister Holland
9. Modern Day Apprentice
10. Everything You Touch Is Gold
11. Phoenix
12. Merry Go Round
13. Thank You


https://www.youtube.com/watch?v=jvIb__axcDI

NIE ZACHOWUJ SIĘ JAK PRAWDZIWY POLSKI KMIOT... POBIERAJĄC UDOSTĘPNIAJ... UDOSTĘPNIAJ TAKŻE PO POBRANIU!

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-22:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM... 100% Antifascist

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2024 Ex-torrenty.org