Ex-torrenty.org
Muzyka / Rock
OME - TOMEK BEKSIŃSKI (2011) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2021-08-22 09:11:38
Rozmiar: 101.11 MB
Ostat. aktualizacja:
2024-01-28 21:49:37
Seedów: 0
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


Ten album to coś więcej niż czterdzieści cztery minuty muzyki. Doskonałej muzyki – dodajmy. Owym „czymś więcej” są tu: oddźwięki, sfera nawiązań i odpomnień; jednym słowem – rozmowa. Odkąd przyglądam się kulturze w jej wydaniu popularnym niepokoi, a nawet przeraża mnie tkwiące w niej upodobanie do samotnictwa. Do jego rozsiewania, zarażania nim, a nawet do swoistego kultu samotności – zmieniającego się w końcu w szarość, smutek, a nawet w śmierć.

Zbyt ważne są to rzeczy, z rejestru strachów Tomasza Beksińskiego, by ich tu nie przypomnieć. „Spójrz na to mieszkanie – parafrazując jedną z jego kwestii – możesz mieć to wszystko: ogromną płytotekę, najlepszy sprzęt, całą kupę urządzeń… Ale jak zabraknie prądu, to po cholerę to wszystko? Takim prądem, energią ludzkiego życia jest miłość. Jeżeli jej nie masz – po co żyć”?

a chwilę zatem, niczym muzyka OME, przywołuję ducha, i – prawem metody spirytystycznej – użyczam mu swojego wcielenia. Wychodzę z domu i co widzę? Cmentarz popkultury, uszminkowaną różowo śmierć. Chaos targowiska i krzykliwe banery reklam wyjących o wydarzeniach w mniemaniu ich propagatorów „kulturalnych”. Odwracam się i pytam: czy ktoś z was wyniósł coś istotnego z owych „wydarzeń”, promocji, spotkań, koncertów i spektakli? Coś dla swojego życia, co – choć na moment – uczyniłoby je głębszym, bardziej istotnym?

Jedynym głosem jest cisza – ona mi odpowiada, ona poddaje ton myślom.

Masowa produkcja i kultura, podobnie jak wiara religijna i polityka – są odrębne i nieprzystawalne. Na sklepowych półkach, a potem w prywatnych płytotekach, mnożą się wydawnictwa przesłuchane może raz – i to nie do końca jeszcze. Dlaczego nie sięgasz po nie powtórnie, były przecież takim „wydarzeniem”? Tak rosną cmentarze i – paradoksalnie – to kolejne i szczególne (względem chociażby „In Memoriam” Abraxasu, czy „Fin de siecle” Closterkellera) przypomnienie Człowieka Grobów jest kontrą zadaną ich inwazji.

To wyjątkowa rozmowa, intymny list i – zarazem – przesłanie dla wielu. Rytm obłąkańczej niemal zabawy i skupiennego wyciszenia. Rozmowa między dwojgiem, oraz dialog światów:

„Ciemna noc
Ty znikasz w niej
Robisz to przecież nie pierwszy raz
Miejsce to strach
Czy to Twój dom
Wpuść mnie proszę już (…)

Do ucha szepczesz, że
Mam zostać z tobą tu
Łóżko rozpada się…
Kim jesteś powiedz mi?

Otwórz te drzwi, już!!!
Otwórz te drzwi”

- jak brzmi wygłos jednego z najważniejszych dla mnie utworów z tej płyty, istotnego jej przesłania i esencji nastroju.

„Tomek Beksiński” jest też – co niemniej ważne i wyraźnie dostrzegalne – upomnieniem. Cień Nosferatu po raz kolejny fascynuje, ale i przestrzega; tym razem… także ludzi radia. Radia martwego i „sformatowanego” (cóż to znaczy dokładnie?). Przy mikrofonie potrzeba bowiem wielkiego kunsztu i wrażliwości, by tej nader łatwej w odbiorze – choć niezwykłej – płyty nie przytłoczyć codziennością; by uczynić ją słyszalną i zwrócić słuchaczom to, do czego przyzwyczaił ich Tomasz – wymiar duszy, który – na długo zapomniany – teraz powrócił. I nastąpi wkrótce.

Szymon Gołąb

Czytelnikom naszego portalu nie trzeba tłumaczyć kim był Tomasz Beksiński. Był jednym z najbardziej charyzmatycznych polskich dziennikarzy muzycznych, a także tłumaczem języka angielskiego. Znany był z radiowej anteny najpierw Programu II Polskiego Radia, a następnie z radiowej Trójki, pisał m.in. do Teraz Rocka i Machiny. Był tłumaczem filmów z Jamesem Bondem i serii „Cyrku Monty Phytona”. Zresztą zajmował się mnóstwem innych zajęć. Często można było go spotkać na płytowych giełdach w Warszawie i Krakowie. Można było do niego podejść, porozmawiać o muzyce, wymienić poglądy, nauczyć i dowiedzieć się wiele… Cokolwiek by zresztą o nim nie napisać i tak będzie mało.

Dlatego darujmy sobie dalsze wyjaśnienia, tylko nieomal w wigilię kolejnej rocznicy śmierci tego Propagatora Bardzo Dobrej Muzyki, odnotujmy fakt ukazania się na rynku płyty niezwykłej. Płyty, która ma ambicje być hołdem dla nieznanej ogółowi cząstki jego działalności. Płyty, która powstała w wyniku współpracy grupy OMNI i Macieja Januszko z zespołu Mech. Album zatytułowany "tOMEk Beksiński", sygnowany nazwą OME, zawiera 10 kompozycji, w tym 8 do tekstów Beksińskiego. Teksty te Tomek napisał w latach 1983 - 1984 do utworów skomponowanych przez grupę OMNI, jednak do tej pory piosenki te istniały tylko w wersji demo, czekając na odpowiedniego wokalistę. Wszystkie te utwory zostały nagrane po raz pierwszy, ale kompozycje pochodzą z lat 1983/84 z wyjątkiem "Latającej Trumny", "Ucieczki", "Children Of Cool" oraz "Herigerigeri".

Jak wspomniałem, do muzyków grupy OMNI, a zarazem przyjaciół Tomka, Marcelego Latoszka i Rafała Błażejewskiego, dołączył Maciej Januszko (Mech) i tak powstał projekt OME. W nagraniu albumu wzięło udział grono znakomitych gości, wśród których znaleźli się: Anja Orthodox (Closterkeller), Wojtek Waglewski (Voo Voo), Jerzy Styczyński (Dżem), Łukasz Rychlicki (Merry Pop Ins), Robert Fijałkowski (Drimsztajn), Piotr Pniak (Proletaryat) oraz muzycy grupy Mech: Piotr "Dziki" Chancewicz, Tomasz "Soolo" Solnica i Paweł "Rekin" Jurkowski.

Ciekawa to płyta, zawierająca muzykę, z którą Tomka Beksińskiego być może nie do końca kojarzymy najbardziej, ale nie sposób odmówić temu wydawnictwu tego, że jest próbą złożenia hołdu jego pamięci. Czy udaną? Raczej tak. Myślę jednak, że na prawdziwy muzyczny romantyczno-rockowy rapsod dla Tomka przyjdzie nam jeszcze poczekać…

Tomek Beksiński zmarł 24 grudnia 1999 roku.

Artur Chachlowski

Mam nadzieję, że osoby Tomasza Beksińskiego przedstawiać nikomu nie muszę. Każdy szanujący się miłośnik mroczniejszych dźwięków powinien kojarzyć go jako jednego z najlepszych nauczycieli muzyki, jacy zaistnieli w polskim radiu. Jego zasługi dla popularyzacji zespołów z kręgu szeroko rozumianej nowej fali i gotyku ciężko przecenić. To nie był sztampowy dziennikarz, który po prostu odbębniał kolejne audycje i na zimno oceniał nowe płyty w swoich recenzjach - on tę muzykę naprawdę czuł i rozumiał. Beksińskiego kojarzymy też jako zapalonego kinomana i tłumacza: zarówno filmów, jak i tekstów piosenek. Można jednak nie kojarzyć go jako tekściarza.

W latach 1983-1984 Tomasz Beksiński pojawiał się na próbach grającego muzykę elektroniczną spod znaku Tangerine Dream czy Klausa Schulze zespołu OMNI. Tworzone przezeń dźwięki musiały do niego naprawdę przemawiać, bo sam wyszedł z inicjatywą tekściarskiego wsparcia muzyków. Niestety, nie znalazł się wtedy odpowiedni wokalista, który mógłby je wyśpiewać, także utwory skomponowane do tekstów dziennikarza radiowej "Trójki" zostały odłożone na półkę, a panowie z OMNI nagrali na swą debiutancką płytę zupełnie inny materiał. Wkrótce potem w ogóle przerwali karierę muzyczną na długie, długie lata. Powrócili dopiero w 2006 roku reedycją debiutu z 1985 roku oraz nowym krążkiem "Mermaids". Przez następne pięć lat odkurzali piosenki, do których teksty napisał Beksiński, zaprosili do współpracy Macieja Januszkę z zespołu Mech, a także Wojciecha Waglewskiego i Anję Orthodox, i w ten sposób powstał specyficzny tribute album "tOMEk Beksiński".

Nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, że najwięcej dobrego znajdą tu dla siebie muzyczni wrażliwcy wychowani przez Beksińskiego, miłośnicy brzmień gotycko - elektronicznych, którym nieobce są takie nazwy, jak Clan Of Xymox, London After Midnight czy Deine Lakaien. Również fani Closterkellera powinni z otwartymi ramionami powitać chociażby przejmujący utwór "Po deszczu", w którym Anja Orthodox - prywatnie bliska przyjaciółka Beksińskiego - z typowym dla siebie patosem wyśpiewuje przejmujące wersy pocieszenia, zupełnie jakby chciała cofnąć czas i powstrzymać zbliżającą się tragedię. Zaraz obok tego utworu najcięższym kalibrem emocjonalnym jest "Otwórz te drzwi!!!": desperackie błaganie tragicznie zakochanego człowieka, który kolejny raz napotyka tylko zamknięte drzwi. Wyznaje swoje najszczersze uczucia, snuje pełne namiętności wizje, ale to wszystko tylko wyobrażenia. Nastrój potęguje dynamiczny, rytmiczny podkład i wsamplowane krzyki, niczym z jednego z tak wielbionych przez Beksińskiego horrorów. Trzecim z najbardziej poruszających na płycie OME utworów jest "Elektryczny głos". Tutaj autobiografizm Beksińskiego jest już widoczny nawet bez znajomości jego prywatnych problemów uczuciowych: "Neon-znak co pali wzrok i myli mi trop / To świat co mnie powala na dno / Krąży wzrok, biegnie myśl / Nie rozumiem z tego nic i nie chcę nic znać / To świat co mi nie daje swych szans". Dodatkowo dramaturgię utworu wzmacnia skontrastowanie fortepianowych fragmentów z industrialnymi walcami, do których świetnie pasuje barwa głosu Januszki - nie bez powodu nazywanego polskim Ozzym Osbourne'em.

Nieco pogodniej (przynajmniej w warstwie muzycznej), ale wciąż w elektronicznym nastroju jest w przestrzennym "Children Of Cool". Tekstowo wciąż niewesoło, bo piosenka mówi o upadku ludzkości w obliczu atomowej zagłady. "Noc i spacer" zaczyna się jak spokojna ballada, mogąca ilustrować nastanie nowego dnia po OPISanej nocy: "Noc jak lód / Ten blask to nów / Świat wciąż dalej gna / A dźwięk już zgasł / Choć szaleństwa to noc...". Dopiero końcówka uderza tanecznymi beatami na miarę EBM-owych wynalazków z gotyckich parkietów. Warto wspomnieć, że w nieco innej wersji kompozycja ta pojawiła się już pod tytułem "Omnia Vincit Aqua" na debiucie OMNI z 1985 roku. Na płycie znalazły się też dwa kawałki instrumentalne, najbliższe dokonaniom "normalnego" OMNI. "Uwertura OMNI" świetnie wprowadza w mroczny klimat swoimi syntezatorowymi pasażami, a zamykający płytę "Herigerigeri" to niepokojący industrial, plasujący się gdzieś pomiędzy "Poranną wiadomością" Republiki a "45-89" Kultu. To wszystko póki co kompozycje muzyków OMNI. Na "Tomku Beksińskim" znalazły się jednak też dwa utwory skomponowane przez Januszkę: "Latająca trumna" i "Uciekam, uciekam". Wyraźnie odstają one od reszty repertuaru: pierwsza to lekka, pop rockowa piosenka z niewielką domieszką elektroniki, druga to niemal punkowa jazda z przetworzonym nie do poznania wokalem Waglewskiego. Obie nie bardzo pasują ani do płyty, ani do muzycznych klimatów Beksińskiego.

I tak powoli dochodzimy do minusów płyty OME. Niespójność materiału wynika tutaj z nadmiernego zaangażowania osoby, która jednak wywodzi się z nieco odmiennej bajki muzycznej. Ale Maciej Januszko zrobił na płycie "Tomek Beksiński" coś jeszcze: przetłumaczył przygotowane przez głównego bohatera tego albumu teksty na język polski. Argumenty, że grupa chciała w ten sposób dotrzeć do szerszego grona odbiorców i nie stracić przekazu, nie przekonują mnie. Skoro powstał projekt ku pamięci Beksińskiego, to trzeba było te teksty zachować w takiej formie, w jakiej zostały przez niego stworzone. Pomijam już dyskusyjną kwestię, że teksty po angielsku brzmiałyby mniej banalnie i w jakiś sposób szlachetniej. Jednak nawet sama Anja Orthodox, która przygotowała na potrzeby projektu OME dwie wersje językowe utworu "Po deszczu", zdawała się w jednym z wywiadów nie pochwalać do końca wyboru do publikacji akurat jego polskiej wersji. Jeśli jednak naprawdę członkowie OME aż tak wątpili w znajomość angielskiego u swoich odbiorców, można było chociaż wydrukować oryginalne, angielskie wersje Beksińskiego w książeczce dołączonej do płyty. A czemu dwóch utworów jednak nie przełożono na polski? Tłumaczy w innym wywiadzie połówka OMNI, Marceli Latoszek: ponieważ Maciej Januszko miał już serdecznie dosyć dołującej atmosfery słów, które przyszło mu spolszczyć. I to najlepiej tłumaczy, dlaczego "Tomek Beksiński" nie jest tak dobrym albumem, jakim mógłby być.

Mimo wszystko płyta OME to rzecz godna uwagi. W pierwszej kolejności oczywiście dla wszystkich uczniów Beksińskiego i innych mrocznych dusz. Podobno zaprezentowano tu tylko część tekstów, które Beksiński napisał dla OMNI. Duet nieśmiało mówi o możliwej kontynuacji projektu, w której mieliby już wziąć udział artyści bezpośrednio związani z "radiowym Nosferatu": Collage, Fading Colours, Abraxas... Miejmy nadzieję, że coś takiego ujrzy światło dzienne i że wtedy będzie to naprawdę "tOMEk Beksiński", a nie "MECH o Beksińskim".

Jakub 'Rajmund' Gańko

Nie znałem Tomka Beksińskiego, nie słuchałem jego "Trójkowych" audycji, nie czytałem na bieżąco felietonów w "Tylko Rocku", a to dlatego, że urodziłem się trochę za późno. Coraz bardziej tego żałuję.

Generalnie gardzę samobójcami, nie czaję po co na własne życzenie pozbawiać się tylu przyjemności jakie niesie za sobą życie? Że niby przy okazji pozbywa się też cierpienia? Bez niego żywot nie miałby sensu. Niemniej, gdy odkurzam teksty Beksińskiego, sięgam po właśnie wydaną, zatytułowaną jego nazwiskiem płytę projektu Ome zaczynam widzieć drugie dno tego konkretnego przypadku. Samobój w jego wykonaniu był niejako kropką nad "i", ostatecznym poświęceniem się dla sztuki, którą promował, kultywował, ubóstwiał.

Omawiana płyta zaczęła powstawać tak naprawdę już w latach 80., kiedy to Beksiński wpadał na próby instrumentalnego duetu Omni (Rafał Błażejewski i Marceli Latoszek), by - przez nikogo nie proszony - skrobać kolejne teksty, zarówno po polsku jak i po angielsku. Powstał materiał tak trudny, że nikt nie chciał się podjąć jego wydania, a i z wokalistami był problem - plan nagrania płyty do tekstów Tomka spalił więc na panewce, a liryki wylądowały w szufladzie na ponad dwadzieścia lat. Jakiś czas temu wspomniana wyżej dwójka postanowiła "ocalić je od zapomnienia", zaprosiła znanych polskich muzyków: w tym Anję Orthodox (skądinąd przyjaciółkę Beksińskiego), Jerzego Styczyńskiego i Wojciecha Waglewskiego, by Ci wspomogli (i przy okazji ładnie wyglądali w materiałach promocyjnych) ich w nagraniach.

Dobrym zabiegiem jest jedynie minimalna ingerencja w stare nagrania, przez co większość utworów brzmi stylowo, "z epoki", oddaje ducha czasów, gdy Tomek tworzył teksty. Weźmy bardzo udane "Po deszczu" (z mrocznym wokalem Anji) i "Elektryczny głos" (gdzie śpiewa - podobnie jak w większości utworów - Maciek Januszko) - oczywiście pod względem brzmieniowym jest bardzo współcześnie, ale użyte instrumenty i efekty bardzo wyraźnie pachną latami 80. Pod względem klimatu nieco odstaje mocno gitarowe "Uciekam, uciekam" z Waglewskim za mikrofonem, bardzo żwawe, bardzo przyjemne dla ucha. Bardzo klimatycznie prezentuje się solówka Styczyńskiego w "Latającej trumnie" - nadaje temu kawałkowi niesamowitej wręcz przestrzeni. Płytę spina klamra instrumentalnych utworów przygotowanych przez panów z Omni. Intro w postaci "Uwertury Omni" świetnie wprowadza nas w mroczny, elektroniczny klimat tego albumu, a kończący całość "Herigerigeri" to z kolei kawałek, który podobno bardzo się Beksińskiemu podobał.

Kwintesencją tego wydawnictwa są jednak teksty dziennikarza. Duszne, wyalienowane, turpistyczne (vide "Latająca trumna"), dotykające spraw rozstania, samotności, wreszcie skłonności samobójczych, czyli wszystkiego, z czym ciągle kojarzy się nam Beksiński. Na mnie największe wrażenie zrobiły dwa z nich: "Otwórz te drzwi", gdzie przepełniony bólem podmiot liryczny próbuje odzyskać ukochaną osobę: "Cicha noc/ Ty znikasz w niej/ Robisz to przecież nie pierwszy raz/ Miejsce to strach/ Czy to Twój dom?/ Wpuść mnie proszę już". "Uciekam, uciekam" to tekst o samobójstwie, ale dziwnie spokojny, wyzwalający: "Siedzę w mej kosmicznej maszynie/ I frunę szybko w sen/ Uśmiecham się/ Bo zostawiłem świat z tyłu gdzieś".

Nie wiem, czy te teksty robiłby na mnie takie wrażenie, gdyby Tomek Beksiński nadal żył i pisał, ale z drugiej strony nie ma sensu podchodzić do czyjejkolwiek twórczości bez zbadania kontekstów, w jakich tworzył. Tak więc patrząc z perspektywy dwunastu lat od jego śmierci na twórczość, którą po sobie pozostawił, mogę śmiało stwierdzić "Beksiński wielkim poetą był"!

Jurek Gibadło

1. Uwertura Omni
2. Vision Of Death
3. Po Deszczu
4. Latająca Trumna
5. Children Of Cool
6. Noc I Spacer
7. Otwórz Te Drzwi!!!
8. Uciekam, Uciekam
9. Elektryczny Głos
10. Herigerigeri


Bass – Sooloo (tracks: 4, 8)
Drums – Piotr Pniak (tracks: 8), Rekin (2) (tracks: 4)
Guitar – Dziki (tracks: 4, 5), Robert Fijałkowski (tracks: 2, 6 to 8), Łukasz Rychlicki (tracks: 5)
Guitar [Solo] – Jerzy Styczyński (tracks: 4)
Keyboards – Marceli Latoszek, Rafał Błażejewski, Rafał Paczkowski
Vocals – Anja Orthodox (tracks: 3), Maciek Januszko (tracks: 2, 4, 6 to 9), Wojciech Waglewski (tracks: 8), Łukasz Rychlicki (tracks: 2, 4, 5)

Lyrics By – Tomek Beksiński

https://www.youtube.com/watch?v=MzGZ8Gmp7xg

NIE ZACHOWUJ SIĘ JAK PRAWDZIWY POLSKI KMIOT... POBIERAJĄC UDOSTĘPNIAJ... UDOSTĘPNIAJ TAKŻE PO POBRANIU!

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-22:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM... 100% Antifascist

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2024 Ex-torrenty.org