Ex-torrenty.org
Muzyka / Metal
GEEZER BUTLER - MANIPULATIONS OF THE MIND-THE COMPLETE COLLECTION (2021) [CD2-BLACK SCIENCE (1997)] [WMA] [FALLEN ANGEL]


Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2021-08-26 20:17:31
Rozmiar: 415.48 MB
Ostat. aktualizacja:
2021-08-28 14:10:23
Seedów: 0
Peerów: 2


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


Z dużym opóźnieniem (jako, że została wydana w 1997 roku) trafiła do mnie druga płyta solowa Geezera Butlera. Dla czystej formalności przypomnę, iż jest on basistą i współzałożycielem najbardziej wpływowej grupy heavymetalowej świata - Black Sabbath.

Podobnie, jak na pierwszej płycie, towarzyszą mu perkusista Deen Castronovo (znany głównie ze współpracy z innym muzykiem Black Sabbath - Ozzy Osbournem) i gitarzysta Pedro Howse. Zmiana zaszła natomiast na stanowisku wokalisty. Ku mej nieOPISanej radości, Burtona Bella z Fear Factory zastąpił nieznany szerzej Clark Brown. Warto zauważyć, że stało się to też wygodnym pretekstem do zmiany nazwy zespołu. Zamiast wydumanego G//Z/R, mamy teraz po prostu Geezer.

Album zatytułowany przewrotnie "Black Science", to podobnie jak pierwsze solowe dzieło Butlera "Plastic Planet", ciężkie, nowoczesne granie. Nie ma tu solówek, większy nacisk położony jest na rytm niż na efektowne riffy, a bas często zlewa się z gitarą, tworząc niezwykle solidne brzmienie. "Black Science" jest jednak dużo bardziej zróżnicowany niż swój poprzednik. Obok typowego łojenia mamy tu np. dwa znakomite, wspaniale rozwijające się utwory, o industrialnym klimacie - "Mysterons" i "Number 5". Ciężkie riffy, wdzierające się w hipnotyczny rytm perkusji i tajemnicze dźwięki klawiszy, to coś co naprawdę warto usłyszeć. Dziwnych dźwięków jest w ogóle na tej płycie sporo, a do tego część utworów została zaopatrzona w pseudo-industrialne intra. Momentami zresztą dość irytujące, jak w przypadku "Departament S".

"Black Science" nie kojarzy się już tak z Fear Factory, jak "Plastic Planet". Nie tyle jednak ze względu na wokalistę (co jest oczywiste), ale na perkusistę. Deen Castronovo zdecydowanie przystopował, gra bardziej tradycyjnie, nie mamy tu już do czynienia z taką nieustającą kanonadą, jak na poprzedniej płycie. Co zaś do wokalisty, to jest on dobry, ale niestety przeciętny i mało charyzmatyczny. Większość materiału śpiewa środkiem, nie siląc się na wycieczki w górę rejestru. Całe szczęście, w odróżnieniu od Burtona Bella, rzadko używa growlingu, a nawet czyniąc to, robi to z klasą.

Co ciekawe, nie ma tu właściwe wpływów Black Sabbath. Na siłę, można by co najwyżej wymienić "Among the Cybermen", naprawdę miażdżący, ponury numer, odstający trochę od reszty albumu. Jedyną prawdziwą pomyłką na tej płycie, jest przedostatni utwór - "Northern Wisdom". Nudna psuedo-techno ballada z syntetyczną perkusją, pomyślana chyba jako chwila oddechu przed najbrutalniejszym kawałkiem z "Black Science" - "Trinity Road". Szkoda, że tak się stało, tym bardziej, że "Plastic Planet" zamykała wspaniała ballada "Cycle of Sixty", której "Northern Wisdom" nie sięga do pięt.

Z czystym sumieniem mogę polecić "Black Science" każdemu, kto lubi tzw. nowoczesne granie. Nie jest to żadna rewelacja, ale zdecydowanie album powyżej przeciętnej, zasługujący na uwagę. Może się on spodobać zwłaszcza tym, dla których "Plastic Planet" był zbyt ciężko strawny. Jednocześnie miłośnicy tej płyty też z pewnością nie będą zawiedzeni. Geezer Butler, po raz kolejny pokazał, jak wszechstronnym jest muzykiem.

Rip

Nie trzeba było długo czekać na następczynię „Plastic Planet” z 1995 roku od g//z/r, czyli ekipy dowodzonej przez basistę Black Sabbath Geezera Butlera, ówcześnie rozwijającego karierę poza burtą legendarnej, macierzystej kapeli.

Grupa co prawda zmieniła banderę, bo gdy „Black Science” pojawił się na sklepowych półkach 1 lipca 1997 roku sygnowała go nazwa geezer (wcześniej g//z/r), ale trzon muzyków skupionych wokół Butlera pozostał w większości bez zmian: na gitarze Pedro Howse, a za zestawem Deen Castronovo. Z zespołem rozstał się natomiast Burton C. Bell, którego zastąpił za mikrofonem Clark Brown – mało znany wokalista, dla którego współpraca z Butlerem jest właściwie jedynym znaczącym osiągnięciem w świecie muzyki. Tegoroczna reedycja, poddana masteringowi, podobnie jak „Plastic Planet” ukazała się już pod imieniem i nazwiskiem Geezera Butlera.

Z jednej strony na „Black Science” muzycy pozbyli się bodaj największej bolączki „Plastic Planet”, czyli z perspektywy czasu dość komicznej estetyki mającej imitować obrządki z okultystyczną otoczką, z drugiej można odnieść wrażenie, że Butler i spółka trochę za mocno zaczęli czerpać z mainstreamu głośnego grania. Bo o ile „Plastic Planet” przy swoich mankamentach był jednak albumem cholernie agresywnym i wypełnionym gniewem, czyli pochodzącym spoza głównego nurtu, z podziemia, to na „Black Science” pojawia się znacznie więcej melodii i ukłonów w stronę popularnego ówcześnie groove metalu w swojej najłatwiej przyswajalnej odmianie.

Takie „Man in a Suitcase”, nasączony industrialem „Mysterons”, „Justified” czy „Area Code 51”, choć niepozbawione uroku, sprawiają wrażenie trochę zbyt skocznych, może nawet w stylu mocniejszych tąpnięć Stone Sour wymieszanego z Megadeth, przez co obdzierają krążek z klimatu obcowania z graniem podziemnym i niebezpiecznym. Na „Black Science” znalazło się również bardzo dużo industrialnej elektroniki uzupełniającej i akcentującej ostra grę gitar i potężne uderzenia perkusji – jednocześnie dobrze współgra to z poruszaną w tekstach tematyką science-fiction.

Są też momenty, dla których krążka wart posłuchać: mocne „Box of Six” czy „Trinity Road”, w których wokalnie słyszę odległe echa Slayera, solidny thrash metal „Department S”, poprowadzony świetną groove’ową gitarą „Has to Be”, najbardziej eksperymentalny, a zarazem cudnie się rozwijający „Number 5” czy wreszcie zupełnie pozbawiony ciężaru, a oparty na elektronice „Northern Wisdom” i industrialny, mechaniczny „Xodiak”. Szkoda, że Butler i spółka w brzmieniu swojego drugiego krążka patrzyli raczej w przyszłość metalu niż w kierunku niebezpiecznego podziemia bądź mrocznej przeszłości.

Jest na „Black Science” czego posłuchać, aczkolwiek akurat fani Black Sabbath nie znajdą tu wielu nut dla siebie. Ciężki, tłusty blues na basie, który jest znakiem rozpoznawczym Geezera Butlera, na jego drugim krążku zanikł zupełnie pokryty estetyką industrialną i groove metalową. „Black Science” reprezentuje szkołę nowocześniejszego metalu. Szukający brzmienia Black Sabbath zdecydowanie lepiej odnajdą się w wydanym dwa miesiące wcześniej „When the Bough Breaks”, czyli drugim solowym krążku Billa Warda, bardziej oldskulowym i z jasno sprecyzowanymi, sabbathowymi korzeniami.

Grzegorz Bryk


1. Man In A Suitcase 4:09
2. Box Of Six 3:54
3. Mysterons 5:36
4. Justified 4:06
5. Department S 4:46
6. Area Code 51 4:48
7. Has To Be 3:29
8. Number 5 5:04
9. Among The Cyberman 4:44
10. Unspeakable Elvis 3:48
11. Xodiak 3:34
12. Nothern Wisdom 3:45
13. Trinity Road 3:26


Bass, Keyboards – Geezer Butler
Drums – Deen Castronovo
Guitar – Pedro Howse
Lead Vocals – Clark Brown

https://www.youtube.com/watch?v=14LNB9oAJLs

NIE ZACHOWUJ SIĘ JAK PRAWDZIWY POLSKI KMIOT... POBIERAJĄC UDOSTĘPNIAJ... UDOSTĘPNIAJ TAKŻE PO POBRANIU!

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-22:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM... 100% Antifascist

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2024 Ex-torrenty.org