Ex-torrenty.org
Muzyka / Rock
FRANK ZAPPA - HOT RATS (1969/2012) [WMA] [FALLEN ANGEL]


Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2021-08-30 00:16:47
Rozmiar: 302.30 MB
Ostat. aktualizacja:
2021-08-30 00:16:44
Seedów: 0
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


Alfons Willie i jego nastoletnie kurewki ze Słonecznej Wiochy, czyli Majora Eugeniusza Kopyto i Strzyża rozważania o życiu i dorobku Wąsatego Franka. Odcinek VII .

- I oto nadszedł bodaj najważniejszy dzień w historii prog-rocka. 10 pażdziernika 1969. Dzień, w którym ukazały się aż trzy płyty, stanowiące kanon gatunku. „Arthur” Kinksów, debiut King Crimson i druga solowa płyta Franka Zappy.

- No właśnie. Gdy ukazał się “Uncle Meat”, Mamusiek już de facto nie było. Oficjalnie poszło o kasę – wszak płyty Zappy bestsellerami nie były – a nieoficjalnie o napięcia wewnętrzne. W pewnym momencie panowie chcieli nawet wywalić Franka z zespołu, bo oni lubili sobie przyćpać, a on tego nie tolerował; a ciągle mieli pretensje, bo rządził zespołem dyktatorsko i bardzo okazjonalnie dopuszczał kompozycje kolegów; bo nawet nie chciał nocować na trasie w tym samym hotelu co reszta. Ray Collins odchodził i wracał, aż w końcu 1968 poszedł sobie na stałe, na jego miejsce przyszedł śpiewający gitarzysta George Lowell, który po rozwiązaniu Mothers Of Invention razem z Royem Estradą założył Little Feat.

- A tymczasem Franuś zaprosił kilku muzyków sesyjnych, w tym niedoszłego członka Mahavishnu Orchestra, Jeana-Luca Ponty’ego, swojego dawnego kumpla z nastoletnich czasów, Kapitana Wołowe Serce (któremu wyprodukował w międzyczasie „Trout Mask Replica” – jak głosi legenda, Zappa zasnął za konsoletą w czasie pracy), no i faceta, który dopiero co dołączył do Mothers – grał na „Uncle Meat” – Iana Underwooda. I nagrał „Hot Rats”.

- I jednego dnia ukazały się dwie płyty nowatorsko łączące jazz, rock i muzykę poważną. A do tego całkiem różne od siebie. „In The Court…” jest na wskroś europejska, „Hot Rats” – amerykańska.

- Do tego nowatorska też brzmieniowo. Franuś miał dostęp do sprzętu nagrywającego na 16 ścieżkach i wymyślił sobie, żeby poszczególne elementy zestawu perkusyjnego nagrać na osobnych ścieżkach – werbel na jednej, bęben basowy na innej, talerze na kolejnej. Znów też bawił się prędkością taśmy – w „Peaches En Regalia”, „Son Of Mr. Green Genes” i „It Must Be A Camel” sam nagrał partię perkusji, grając do podkładu zwolnionego o połowę, całość zaś później odtworzono z normalną prędkością, co dało efekt jakby dziecięcej zabawki. No i dzięki wielu ścieżkom Underwood tworzył nakładane na siebie, nierzadko skomplikowane niemiłosiernie partie saksofonów.

- To od czego zaczynamy? Od Alfonsa?

- Ależ proszę. Jedyny nie-instrumentalny utwór na płycie ze śpiewem Captaina Beefhearta i skrzypcowymi zawijasami Dona Harrisa. I z długą solówką na gitarze.

- I tu, szeregowy, zawiera się cała esencja tej płyty. Rockowe brzmienie, jazzowa skłonność do improwizacji i wywiedziona z muzyki poważnej konstrukcja. W przeciwieństwie do wielu kolegów Zappa w swojej partii solowej nie gra na zasadzie, co akurat pod palce wejdzie: poszczególne sekcje tej solówki gitarowej są przemyślane, mają swój układ, swoje miejsce, to cały czas się rozwija, nie ma repetycji i nabijania czasu. No i Max Bennett świetnie się z nim uzupełnia.

- A do tego Wąsaty wykorzystał jako jeden z instrumentów klucz nasadowy. I też pasuje. „Peaches En Regalia” – czyli jak w trzy i pół minuty wsadzić kilka różnych wątków melodycznych i zrobić to z sensem. Trzy tematy przechodzące jeden w drugi w minutę, potem improwizowana sekcja, gdzie też pojawia się kilka różnych fragmentów, i powrót dwóch pierwszych tematów. Definicja jazz-rocka wg Zappy – improwizacja na bazie starannie zakomponowanych fragmentów. To samo mamy w „Son Of Mr. Green Genes”…

- …gdzie mamy już pełne wariactwo, wykorzystanie elementów skal pentatonicznej, miksolidyjskiej i doriańskiej, tak zakręcone, że fachowcy do dziś zawzięcie debatują nad dokładną transkrypcją. A „Little Umbrellas”? Dwa zwięzłe tematy, sekcja improwizowana, drugi temat, pierwszy temat i koniec. Tyle że w tej środkowej sekcji nałożono trzy klawiszowe fragmenty w wykonaniu Underwooda, niby proste osiem taktów i powtórka, ale każdy fragment z innym kontrapunktem i harmonią.

- W „Gumbo Variations” (na LP 13 minut, na CD 16 – dołożono więcej saksofonowych pOPISów) znów mamy fragmenty zakomponowane i budowane na ich podstawie improwizacje. Są solowe pOPISy saksofonu, jest ładny pasaż na elektrycznych skrzypcach, jest synkopowany riff gitary basowej, do tego Zappa miesza ze sobą skale doriańską i miksolidyjską.

- I gitara basowa ustawiona nieco na przekór, w kontrze do zespołu, często wygrywająca kontrastowe tematy i pasaże. I na koniec fragment, którego zapis nutowy wyglądał ponoć jak wielbłądzie garby, stąd tytuł. Niby to spokojne, niby delikatne, a pojawia się fragment jakby żywcem wyjęty z nowoczesnej muzyki poważnej, znów są pokomplikowane, nakładane na siebie partie, zmiany skal i rytmiczne kombinacje, mieszanie fragmentów nieparzystych, synkopowanych z parzystymi…

- Ten „It Must Be A Camel” to też taki „Hot Rats” w pigułce tak naprawdę. Przy pobieżnym słuchaniu – owszem, całkiem ładna melodia, słucha się tego z zaciekawieniem, a gdy się przysłuesz i zaczynasz wgryzać, to się okazuje, że pokomplikowane i pokręcone to jest zdrowo.

- Właśnie, przy całym stopniu pokręcenia tej muzyki, Frankowy psikus polega na tym, że jest ona całkiem przystępna dla zwykłego słuchacza. Jakby nie patrzeć, to jest jedna z płyt stanowiących kanon rocka progresywnego i ambitnej muzyki popularnej w ogóle. Bo mam wrażenie, że etykietka jazz-rocka czy fusion nie do końca do niej pasuje. Zresztą kurde, szeregowy, to jest Frank Zappa. Dla tego faceta jest tak naprawdę tylko jedna etykieta, jeden gatunek – „Zappa” właśnie.

Piotr 'Strzyż' Strzyżowski

Nie jestem wielbicielem twórczości Franka Zappy. Doceniam takie albumy, jak np. "Freak Out!" czy "Absolutely Free" (oba wydane pod szyldem Mothers of Invention), za ich innowacyjność, niekonwencjonalność i bezkompromisowość, ale ich pastiszowo-satyryczny charakter do mnie nie przemawia. Co innego, gdy Franek grał na poważnie. Tak, jak na "Hot Rats" - swoim drugim solowym albumie, ale pierwszym na którym osobiście zagrał (na eksperymentalnym debiucie "Lumpy Gravy" pełnił role aranżera i... dyrygenta).

"Hot Rats" to jeden z pierwszych - i zarazem najlepszych - albumów jazzrockowych. Próby łączenia rocka z jazzem były już wcześniej podejmowane, jednak dopiero w 1969 roku przyniosły naprawdę interesujące efekty. Zarówno u wykonawców wywodzących się ze świata jazzu ("In a Silent Way" Milesa Davisa, "Emergency!" The Tony Williams Lifetime), jak i rocka ("Valentyne Suite" Colosseum, ale też "In the Court of the Crimson King" King Crimson i "The Turning Point" Johna Mayalla). Porównując te wszystkie albumy, odnoszę wrażenie, że "Hot Rats" najmocniej z nich zaciera granicę pomiędzy rockiem i jazzem. Nie sposób jednoznacznie stwierdzić, z którym gatunkiem ma więcej wspólnego. Z jednej strony, znalazły się tutaj głównie instrumentalne utwory, składające się z tematów i długich improwizacji, co jest domeną jazzu. Lecz z drugiej strony, dynamika i brzmienie są zdecydowanie rockowe. Dla ortodoksyjnych słuchaczy akustycznego jazzu takie połączenie jest nieakceptowalne, za to rockowi ortodoksi mogą znaleźć tu wiele dla siebie (o ile nie odrzuci ich złożoność tej muzyki), gdyż album przynosi niesamowitą dawkę energii i ogrom porywających, ostrych solówek gitarowych.

Album rozpoczyna jeden z krótszych utworów, "Peaches en Regalia". Dość złożony, ale poza tym bardzo melodyjny i całkiem łagodny - nic dziwnego, że to właśnie nim promowano "Hot Rats" na singlu. Kolejny na trackliście "Willie the Pimp" to już jazda na całego. Z klamrą w postaci "piosenkowej" części, opartej na prostym gitarowym riffie zdublowanym partią skrzypiec Sugarcane'a Harrisa (znanego m.in. z współpracy z Johnem Mayallem), będącym tłem dla jedynej na albumie partii wokalnej, za którą odpowiada Captain Beefheart, śpiewający w stylu czarnych bluesmanów. W środku pojawia się natomiast długa część instrumentalna z niesamowitym gitarowym pOPISem Zappy.

Takiego świetnego grania o jamowym charakterze jest tutaj więcej, przede wszystkim w dwóch innych rozbudowanych nagraniach - "Son of Mr. Green Genes" i najdłuższym "The Gumbo Variations". Ten ostatni to nie tylko pOPIS Zappy - jego gitarowe solówki rewelacyjnie przeplatają się tutaj z nie mniej porywającymi pOPISami Iana Underwooda na saksofonie i Harrisa na skrzypcach. Warto w tym miejscu wspomnieć też o sekcji rytmicznej - choć różni się w zależności od utworu (najczęściej są to basista Max Bennett i John Guerin lub Paul Humphrey na bębnach), to zawsze zachwyca, a jej wyrazista i złożona gra znacznie wpływa na jakość kompozycji.

Wracając do utworów, "Little Umbrellas" zdaje się być nieco bliższy "zwykłego" jazzu. Instrumentarium ogranicza się tutaj do dęciaków i klawiszy, grających wchodniobrzmiące solówki, oraz podkładu perkusji i gitary basowej świetnie imitującej kontrabas. Sporo takiego lżejszego, jazzowego klimatu pojawia się także w finałowym "It Must Be a Camel", jednak tutaj kontrapunktowany jest on energiczną grą perkusisty i momentami dysonansowymi partiami saksofonu. Gościnnie wystąpił w tym nagraniu jazzowy skrzypek Jean-Luc Ponty, znany m.in. z drugiej inkarnacji Mahavishnu Orchestra.

"Hot Rats" wspaniały album, jedno z największych arcydzieł muzyki rozrywkowej, z doskonale wyważonym proporcjami między artyzmem, a przystępnością. Polecał nie będę, bo każdy już z pewnością zna ten album, gdyż zasłużenie zajmuje on wysokie miejsca w przeróżnych rankingach i zestawieniach.

10/10 (Paweł Pałasz)


1. Peaches En Regalia (Zappa) [03:38]
2. Willie The Pimp (Zappa) [09:21]
3. Son Of Mr. Green Genes (Zappa) [08:58]
4. Little Umbrellas (Zappa) [03:06]
5. The Gumbo Variations (Zappa) [12:52]
6. It Must Be A Camel (Zappa) [05:15]


Captain Beefheart – Vocals
Ian Underwood – Piano, Organus Maximus, Flute, All Clarinets, All Saxes
Don ‘Sugarcane’ Harris – Violin
Jean-Luc Ponty – Violin
Max Bennett – Bass
Shuggie Otis – Bass
John Guerin – Drums
Paul Humphrey – Drums


https://www.youtube.com/watch?v=RdU4FHH4FnE

NIE ZACHOWUJ SIĘ JAK PRAWDZIWY POLSKI KMIOT... POBIERAJĄC UDOSTĘPNIAJ... UDOSTĘPNIAJ TAKŻE PO POBRANIU!

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-22:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM... 100% Antifascist

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2024 Ex-torrenty.org