Miejsce, w którym kucala, bylo ciemne, jednak mala dziewczynka
robila, co jej kazano. Kobieta powiedziala, zeby czekala, ze wciaz jeszcze nie
sa bezpieczne i ze musza siedziec cicho jak myszy pod miotla. Dziewczynka
wiedziala, ze to gra, zupelnie jak zabawa w chowanego.
Nasluchiwala skulona za drewnianymi beczkami. Malowala w glowie
obrazy, tak jak nauczyl ja tata. Slyszala dalekie i bliskie pokrzykiwania
mezczyzn, prawdopodobnie marynarzy. Byly to szorstkie, donosne glosy,
pelne morza i soli. Gdzies w oddali slychac bylo wyjace syreny statków,
swist blaszanych gwizdków, plusk wiosel, a wysoko w górze krakanie
szarych mew, których rozpostarte skrzydla chwytaly promienie
dojrzewajacego dnia.
|