Ex-torrenty.org
Muzyka / Heavy Metal
OKRüTNIK - LEGION ANTYCHRYSTA (2020) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: Uploader
Data dodania:
2021-09-23 17:39:57
Rozmiar: 105.26 MB
Ostat. aktualizacja:
2023-04-16 17:37:41
Seedów: 5
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...



...( Opis )...

Ten młody zespół z Kotlina okazał się sporym zaskoczeniem. I z tego co wiem, po wydaniu debiutanckiego albumu „Legion antychrysta” wywołał również spore kontrowersje…

Los OKRÜTNIK’a jest okrutny, gdyż gdyby panowie pojawili się ze swoim repertuarem trzydzieści-kilka lat temu, dzisiaj być może osiągnęliby status KAT, a przynajmniej byliby kultowym zespołem jak DESTROYERS, HAMMER czy OPEN FIRE…

Ich old-school’owe podejście do aranżacji łączące energię i galopującą rytmikę Heavy Metalu, mocne thrash’owe uderzenia z surowością i atmosferą Black Metalu powołało (współcześnie) do życia muzykę, która w latach 80-tych ubiegłego wieku porwała serca mnóstwa fanów muzyki Metalowej, a dzisiaj…

Ja pamiętam tamte czasy, pamiętam tamte zespoły i ich ówczesne albumy. Wówczas nikomu nie przeszkadzały niedociągnięcia wokalne czy brzmieniowe, a nawet kompozytorskie. Liczyło się to co muzykom grało w duszy, to co czuli fani w sercu, słuchając ówczesnych kompozycji. A zatem dla takiego weterana Metalu, jak ja, ten album przywołał wspomnienia wzbudził wiele pozytywnych emocji…

Jednak kompozycje OKRÜTNIK’a nie są dosłownie przebite przez muzyczną kalkę, gdyż ta ich specyficzna galopująca ciężka gitariada oscylująca w średnio-szybkich tempach ze pewną ilością melodyjno-ostrych solówek, co bez wątpienia zaczerpnięte jest z heavy-thrash-metalowych patentów, zawiera także wyraźne sznyty Black Metalu (jego II fali) także te z tendencjami do monumentalnych i mrocznych zwolnień. Nie brakuje tutaj także bardziej uwspółcześnionych riffów albo czystych gitar, nie wspominając już o współczesnym vintage’owym brzmieniu.

To specyficzne połączenie obu gatunków Metalu wraz ze specyficzną wokalistyką, pełną wrzaskliwych polifonicznych fraz, czasem growli, częściej scream’ów (nierzadko z ciekawym ochrypłym „blackowym falsetem”) i oczywiście z polskimi tekstami (o charakterystycznej tematyce typowej dla niżej wymienionych kapel) mocno skojarzyło ten zespół z dokonaniami wczesnego KAT’a, DESTROYERS, HAMMER’a i im podobnych. Miejscami pojawiają się również typowo „blackowe” momenty, trochę przypominające wczesne BATHORY. Innym razem pagan-metalowe motywy zwierające połączenie czystych i przesterowanych gitar z melorecytacjami wprowadzają nutę ponurej melancholii pomiędzy wszechobecną drapieżnością i mrok.

Wiem, że niektórzy wieszają na OKRÜTNIK’u psy za wokale. Co mnie dziwi, jeśli to są ludzie pamiętający lata 80-te. Owszem, młodsze pokolenia mają inne doświadczenia muzyczne. Natomiast uważam taką specyficzną „blackową” barwę wrzasku za ciekawą. To połączenie demoniczności z histerią i odrobiną młodzieńczego falsetu (chociaż nawet nie wiem w jakim wieku jest wokalista). Ale rzeczywiście przy czystych wokalizach, śpiew jest niedopracowany (zwłaszcza przy balladowo-poetyckim utworze), co jeszcze bardziej zrzuca ten zespół w underground’ową otchłań. No cóż, trening czyni mistrza, więc nie skreślajmy od razu wokalisty, zwłaszcza, że jego wrzaskliwe emanacje są dzisiaj dość oryginalne (w stylu retro). Poza tym sam zamysł na tego typu balladę, jej melodykę i klimat jest intrygujący.

Kolejnym plusem są tajemnicze i złowieszcze intra przed niektórymi utworami, o czym prawie dzisiaj już zapomniano. A kiedyś to była żelazna reguła by wpleść przynajmniej jeden wstęp na początku albumu. Zdecydowanie tego typu zabiegi poszerzały horyzonty muzyczne Metalowców.

OKRÜTNIK zdecydowanie nie jest kolejną kapelą, która próbuje wskrzesić pamięć o prawe zapomnianych riffach i melodiach. Ostatnimi czasy w oceanie Metalowej różnorodności wypłynęło sporo zespołów usiłujących „grać jak kiedyś” by odrodzić minione klimaty. OKRÜTNIK’owi to się udało. I nie tylko przez dodanie ”U umlaut” do nazwy.

Pavel



OKRÜTNIK to stosunkowo nowa kapela na naszym muzycznym, metalowym poletku. Powstali w roku 2018, ale ich debiutancki krążek „Legion Antychrysta” brzmi niczym dokonania rodem z lat osiemdziesiątych…

Znalazło się tu osiem utworów utrzymanych w konwencji heavy/thrash/black metalu (ostatniego gatunku proszę nie kojarzyć z tzw. norweskim black metalem z początku lat dziewięćdziesiątych). Wyraźnie słychać tu inspiracje pierwszymi albumami jednych z pionierów takiego grania w naszym kraju, czyli grupą Kat. I nie chodzi tu wyłącznie o muzykę ale i warstwę liryczną (teksty w języku polskim) i mroczna otoczkę.

Płyty słuchało mi się znakomicie. Była to trochę taka sentymentalna podróż w czasie, podana jednak w zupełnie innych realiach. Już rozpoczynający się mrocznym intro „Sabat” porwał mnie swoją motoryka. Drugi, tytułowy „Legion Antychrysta” czerpie z Kat całymi garściami łojąc w thrash/blackowa nutę. Fantastycznie wypada klimatyczny i zdecydowanie wolniejszy od pozostałych „Guślarz”. Równie udane są mocny „Lament Księcia Czarnej Magii”, „Czarcie Łoże” i zamykający całość „Wrześniowe Popołudnie Rzeźnika ’52”. Spokojnie rozpoczynający się utwór „Noc Galicyjska” (z początku mam skojarzenia z „Nothing Else Matters Metalliki) to tylko zmyłka bo już po chwili przyspiesza i jest kolejnym metalowym ciosem z udanym gitarowym motywem w refrenie.

Na koniec pozostaje kwestia ballady… Na tym wydawnictwie jest nią „Portret Trumienny, a Na Grobach Kwiaty” i co o niej sądzę pozwolę sobie po prostu przemilczeć… jest tu zupełnie niepotrzebna i psuje obraz całości.

Bardzo dobry początek i będę OKRÜTNIKOWI kibicował bo potencjał mają!

8/10 (Piotr Michalski)



Nie będę zaprzeczał, że kiedy po raz pierwszy usłyszałem nazwę zespołu z Wielkopolski to nieco śmiechłem. I pewnie wcale bym ich debiutanckiego longa nie odpalił, gdyby nie okładka, która jakoś tak kolorystycznie pozytywnie mi się skojarzyła z ostatnim Bütcher (dziwnym trafem też pisanym przez umlaut). Ta jednak za chwilę stała się mało istotna, gdyż szybko okazało się, że ten Okrütnik to niezły herbatnik. Młodzieńcy najwyraźniej lubią stary polski thrash and heavy i choć nie wiem jak bardzo by się starali, to inspiracji Katem się nie wyprą. Wpływy tego zespołu słychać tu bardzo wyraźnie, nie tylko w samej strukturze utworów, lecz przede wszystkim w niebanalnych partiach solowych przypominających śląską legendę z najlepszych, dawno minionych lat. O ile pierwszy na płycie "Sabat" jeszcze jakoś specjalnie nie powala, choć zwraca na siebie uwagę właśnie bardzo dobrą solówką, to już kolejny utwór, tytułowy, jest dość mocnym strzałem z liścia. momentalnie rozgrzewającym lico. Rytmiczne, thrashowe riffy i całkiem niezgorszy tekst (a te śpiewane są tu po naszemu) potrafią postawić na równe nogi. Można powiedzieć w uproszczeniu, że to taka mieszanka wspomnianego przed chwilą Kata z wczesnym Dragon. W dalszej części "Legionu Antychrysta" wcale nie jest dużo gorzej. Słychać, że chłopakom pomysłów nie brakuje i potrafią chwilami ostro dopierdolić, zarówno technicznie co i bezpośrednio. Bardziej nastrojowe fragmenty też się znajdą, a jakże. Czego by nie mówić o tym krążku, na pewno nie jest on jednolity czy monotonny. Każda kompozycja ma swoją własną twarz i bynajmniej nie przeszkadza mi, że zajeżdża tu dość mocno Running Wildem czy (nieco mniej) Venomem. Całość mocno bowiem podkoloryzowana jest polskim podziemiem z końca lat osiemdziesiątych. Nie wiem, czy takie wrażenia bardziej spowodowane są polskimi tekstami, czy może brzmieniem, niby nowocześniejszym ale wyraźnie stylizowanym na PRL. Jeden chuj skoro słucha się tego naprawdę bez ziewania. I wszystko byłoby cacy, gdyby Okrütnik nie popełnił faktycznie okrutnego błędu pod tytułem "Portret Trumienny a Na Grobach Kwiaty". Ten numer to autentyczny kandydat do muzycznej nagrody Darwina. Tak chujowej ballady z tekstem do porzygania mdłym dawno już nie słyszałem. Dodatkowo wokalista w owej piosence zgubił gdzieś swoje całkiem przyzwoite umiejętności operowania czystym głosem i dopasował się do jej dennego poziomu. Kompletnie mi ten gniot nie pasuje do całości i nie rozumiem, dlaczego znalazł się na tym wydawnictwie. Pomijając jednak ten wiel-błąd, reszta płyty potrafi sprawić sporo radochy, zwłaszcza tym, którzy dorastali przy dźwiękach wymienionych wyżej klasyków. Nie jest to na pewno aż tak dobry strzał jak demo Trupi Swąd, lecz potencjał chłopcy mają spory. Jeśli nie spierdolą jak Zorro w ostatnim odcinku, to jest spora szansa, że jeszcze będą z nich ludzie. Debiut dobrze im wróży na przyszłość. Będę ich obserwował i trzymał kciuki, ale jak mi następnym razem zaserwują "Portret Trumienny Pt.II" to będzie wpierdol!

jesusatan



...( TrackList )...

1. Sabat
2. Legion Antychrysta
3. Guślarz
4. Lament Księcia Czarnej Magii
5. Portret Trumienny, a Na Grobach Kwiaty
6. Noc Galicyjska
7. Czarcie Łoże
8. Wrześniowe Popołudnie Rzeźnika '52



...( Obsada )...

Bass Guitar – Szymon Grabarczyk
Drums – Grzegorz Drygas
Guitar, Mixed By, Recorded By – Eryk Kula
Lead Guitar – Kamikaze (tracks: 6)
Mastered By – Janusz Grabowski
Vocals – Michał Dryjański




https://www.youtube.com/watch?v=Q6hrbkEvTpI



NIE ZACHOWUJ SIĘ JAK PRAWDZIWY POLSKI KMIOT... POBIERAJĄC UDOSTĘPNIAJ... UDOSTĘPNIAJ TAKŻE PO POBRANIU!


...( Info )...

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-22:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM... 100% Antifascist

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2024 Ex-torrenty.org