Ex-torrenty.org
Muzyka / Rock
LIZARD - TALES FROM THE ARTICHOKE WOOD (2005/2021) [WMA] [FALLEN ANGEL]

Dodał: Uploader
Data dodania:
2021-09-27 17:07:17
Rozmiar: 452.16 MB
Ostat. aktualizacja:
2022-07-19 12:36:48
Seedów: 0
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...



...( Opis )...

Kiedy dotarł do mnie ten album - koledzy go zachwalali - "rewelacja", "świetna płyta". Po tygodniu bezustannego męczenia materiału w każdym kierunku, przyszedł czas na werdykt. Podobnie jak w przypadku debiutu mamy koncept – ze zbliżoną konstrukcją liryczną ale dalece rozbudowanym brzmieniem. Chociaż zespół nie wyprze się tutaj czerpania ze wzorców UK, King Crimson okresu Red oraz powrotu do znanego nam doskonale z debiutanckiego krążka "W galerii czasu" brzmienia, to jednak ta płyta jest dalekim krokiem na przód nie tyle w muzyce zespołu co generalnie polskim nurcie rocka z pogranicza psychodelii, prog i fusion. Te jakże sympatyczne wibracje, które towarzyszą temu albumowi – skrzypce w mocno elektronicznej oprawie (ech... UK) które wymownie i płynnie przenoszą nas w styl bliżej nie określony czasowo. Tak, muzyka zapoczątkowana przez panów Brufforda, Wettona, Holdswortha i Jobsona zdaje się trwać zupełnie obok czasu, nie podlegać trendom i nadal żywo brzmieć - a jednak bielski Lizard w idealny sposób kontynuuje dzieło sprzed ćwierć wieku. Mocnym atutem jest tutaj żywo przypominająca grę Eddiego Jobsona partia skrzypiec Krzyśka Maciejowskiego. Mieliśmy go już okazję usłyszeć gościnnie na albumie Psychopuls, tu jednak zastąpił Andrzeja Janczę w roli klawiszowca, co wpada ucho zmianą stylu, większym użyciem hammonda i pianina.

Tyle słowem wprowadzenia, gdyż w dalszej części postaram się przybliżyć album - co dla cyników po mocno kontrowersyjnym „Psychopulsie” będzie trudnym wyzwaniem. Absolutnie - "Psychopuls" był według mnie bardo udanym albumem.Opowieści z Karczochowego lasu - jak można tłumaczyć tytuł – generalnie składają się z 5 kompozycji. Wprowadzenia (Tales from the Artichoke Wood part I) trzech nazwanych imieniem najsławniejszych malarzy: Vincent, Salvador, Pablo – oraz zakończenia ( Tales from the Artichoke Wood part II).

Każda z części brzmi zupełnie odmiennie. O ile wprowadzenie i zakończenie słuchacz przyjmuje z krzykiem niedowierzania - „hurra wróciła Galeria czasu !!!” o tyle dalej robi się ciekawiej: "Vincent" - trzy dodatkowe impresje trzymają nas w post-UKowskim klimacie. Wspomniane elektroniczne violiny, klimat fusion końca lat 70-tych z najwyższej półki, że aż serce ściska, mocno hard-rockowo brzmiący swing w "Salvador" z pokrętną liryką przypominającą utracony w mrokach dziejów "Bez litości II" i melodyjny "Pablo", gdzie odżywają echa Autoportretu – w mocno gitarowej formie.

Ale.... Czemu głos Damiana brzmi jak mocno wytłumiony? Czemu słuchając tego mam ciągle przed oczami "W Krainie Szmaragdowego Jaszczura"? Opowieści wydają się być kontynuacją wydanego w 97 roku debiutanckiego krążka Lizard. Chociaż dzisiaj oczekiwalibyśmy mocniejszego uderzenia – są momenty kiedy się prosi aby ten riff wydarł się agresywniej, to jednak z dumą mogę napisać – tak, na to właśnie czekałem. Album jest nie za długi – niespełna 50 minut, wszystko w idealnie wyważonej formie, przeważa cześć instrumentalna, brawa za koncept na okładce, stanowiącej rozwijaną fotorealistyczną panoramę na karczochowy las, tylko że miejsce jaszczura na okładce zajął kot.

Stąd małe podsumowanie – jeżeli myślę o tym albumie to ciągle mam przed oczami wizję Harrego Pottera jadącego na wilku przez karczochowy las we wdzianku Czerwonego Kapturka nucącego bezustannie "In the dead of night". Jeżeli podobał wam się debiut Lizard, ten album będzie przez was jeszcze częściej słuchany.

Naczelny



Niespodziewanie szybko ukazał się ten album. O ile premiery dwóch pierwszych płyt Lizardu dzieliło aż 8 lat, to druga i trzecią – zaledwie rok. Nowe wydawnictwo pochodzącego z Bielska – Białej zespołu zainspirowane jest twórczością wybitnych mistrzów pędzla i sztalugi: Vincenta vanGogha, Salvadora Dali i Pabla Picassa. To oni są bohaterami trzech głównych, trwających po kilkanaście minut muzycznych sekwencji. Niczym klamra spina je dwuczęściowa kompozycja tytułowa napisana, wydaje się, pod wpływem obrazu będącego projektem graficznym okładki. Pomimo uważnego studiowania zawartości książeczki nie znalazłem wzmianki o jego autorze. A trzeba przyznać, że karczochowy las prezentuje się doprawdy imponująco. I to zarówno pod wizualnym, jak i muzycznym względem. Główna w tym zasługa lidera zespołu Damiana Bydlińskiego, który z płyty na płytę odgrywa w zespole coraz poważniejszą rolę. Na „Tales From Artichoke Wood” jest on jedynym (poza jednym krótkim fragmentem) autorem muzyki i tekstów. Pamiętam, że wcześniej było w Lizardzie pod tym względem bardziej demokratycznie. Ale nie znaczy to wcale, że zespół za sprawą Damiana podążył w jakimś zupełnie nowym, odmiennym kierunku. Owszem, na nowej płycie sporo jest nowych pomysłów i nieznanych wcześniej w stylistyce Lizard klimatów, ale zespół nie pozbył się własnego charakterystycznego, łatwo rozpoznawalnego brzmienia. Damian posiada wspaniały dar oddawania celnym i trafnym słowem atmosfery płócien słynnych malarzy. W dodatku muzycznie idealnie oddaje on klimat pejzaży, krajobrazów i portretów. Na przykład z impresji poświęconej Picasso aż tryska gorąca atmosfera katalońskiej krainy (kastaniety, rytm bolera). Bardzo dobrze słucha się tej płyty. Lizard przypomniał się nią dowodząc, że jest naprawdę w fantastycznej formie. W zespole zaszła jedna zmiana: nie ma już w składzie Andrzeja Janczy, zastąpił go z powodzeniem Krzysztof Maciejowski, który gra nie tylko na klawiszach, ale i na skrzypcach. I właśnie te mocno wyeksponowanie dźwięki skrzypiec są najbardziej charakterystyczną zmianą w brzmieniu zespołu. Jeszcze bardziej upodabnia go to do legendarnej formacji UK, czy King Crimson z Davidem Crossem w składzie. Inspiracja godna najwyższego szacunku, a wykonanie zgoła rewelacyjne. Z synkopowymi zmianami tempa (doskonale współpracująca sekcja rytmiczna Mariusz Szulakowski – dr oraz Janusz Tanistra – bg) idealnie współgrają piękne melodie i niepowtarzalny nastrój znany z poprzednich płyt. Taki jest teraz Lizard AD 2005. I jego muzyka. A właściwie to nie tylko muzyka. To obrazy malowane dźwiękiem i słowem. Rewelacja. Jaszczury w karczochowym lesie czują się doskonale.

Artur Chachlowski



Co powinni zrobić członkowie zespołu Lizard tuż po nagraniu płyty 'Tales From The Artichoke Wood'? Pójść do studia tatuażu i wytatuować sobie symbol TERAZ POLSKA, ewentualnie słynne hasło słynnych braci-bliźniaków: TKM! Waham się czy określić 'Tales...' mianem arcydzieła, ale fakt jest faktem - ta płyta, raz puszczona, na długo się zadomowi w odtwarzaczu.
Nie mam pojęcia, gdzie leży tytułowy Karczochowy Las, jako że z geografii zawsze byłem nogą. Pewne przesłanki każą mi określić jego lokalizację gdzieś w okolicy Dworu Karmazynowego Króla. Po wyjściu z tego monumentalnego gmaszyska na pewno przyjemnie się chodzi po przestronnym, gościnnym lasku. A tak na poważnie - to, że Lizard od lat już wielu podążą ścieżką wytyczoną przez dokonania Roberta Frippa, nie jest tajemnicą. Na szczęście zachowując karmazynowe brzmienie zespół Damiana Bydlińskiego odarł je z całego nieznośnego patosu. Mocno schizofreniczną muzyką King Crimson zachwycać się można, ale odpocząć przy niej nie sposób - angażuje słuchacza intelektualnie i emocjonalnie, wyciska zeń soki. Z 'Tales... ' nie ma takiego problemu. Jest muzyką o sporych walorach rozrywkowych, ale - uwaga! - tylko dla myślących osób. Fani hiphopolo i tak uznają tę przejrzystą, klarowną płytę za nieskoordynowane zgrzyty.
Całość jest zdecydowanie osadzona w latach 70tych. Kluczem jest tu swoisty patchwork nastrojów - spokojne, czasem prawie ambientowe fragmenty w bardzo naturalny sposób przechodzą w partie bardziej drapieżne. W tych drugich jednak nadal Lizard nie zapomina o ciekawych melodiach zamiast łoić dla samego łojenia. Lizardowy hard rock, podobnie jak w King Crimson jest mocno podszyty jazzem, w 'Salvador II' mamy kilka ewidentnie swingowych fragmentów. Skrzypce wtopione są w tło, gitara sporadycznie pozwala im pohasać solo. Ale to dobrze, bo przez to nie wydają się doklejone na siłę. Sam Bydliński śpiewa na dużym luzie, słychać, że nie forsuje gardła, choć pozwala sobie także na mocniejszą wokalną ekspresję. Generalnie 'Karczochowy Las' można by podpiąć pod modne ostatnio sformułowanie retro-prog. Takie zespoły jak Beardfish, Tangent, RPWL, Anekdoten, nie silą się na odkrywanie Ameryki, za to z dużym wdziękiem naśladują brzmienie gigantów sprzed trzech dekad. Wdzięk - to słowo najlepiej opisuje muzykę na tym albumie. Ale już następnym, bardziej nowatorskim albumem 'Spam' Lizard udowodnił, że jest czymś więcej niż progresywną powtórką z rozrywki.
Liryki dotyczą ponoć trzech słynnych malarzy, którzy w rzeczonym lesie kiedyś, gdzieś, mogliby się spotkać. Którzy to, można odgadnąć po tytułach utworów, ale tylko po nich, bo piętrowe metafory pana Damiana nawet dla profesora Bralczyka byłyby trudne do odszyfrowania. Tym razem jednak nie stanowi to dla mnie problemu w odbiorze. Niecodzienne słowne zlepki dobrze się komponują z odrealnioną muzyką.
4,5 czy 5? Oto jest pytanie. A niech tam, pełna piątka. Trochę szkoda, że ta płyta, choć przyjęta ciepło, nie odniosła takiego sukcesu, na jaki zasługiwała.

Paweł Tryba



...( TrackList )...

1. Tales From The Artichoke Wood Part I 8:46
Music By – Damian Bydliński

Vincent:
2. Impression 1 1:25
Music By – Damian Bydliński, Janusz Tanistra

3. Impression 2 3:44
Music By – Damian Bydliński

4. Impression 3 6:07
Music By – Damian Bydliński

Salvador:
5. Impression 1 1:19
Music By – Damian Bydliński

6. Impression 2 5:31
Music By – Damian Bydliński

7. Impression 3 7:17
Music By – Damian Bydliński

Pablo:
8. Impression 1 3:10
Music By – Damian Bydliński

9. Impression 2 8:20
Music By – Damian Bydliński

10. Tales From The Artichoke Wood Part II 3:20
Music By – Damian Bydliński

Hidden bonus tracks ["Psychopuls # 001 Part 2" / "Psychopuls # 002 Part 1 & 2"] were performed live in Bielsko-Biała, Poland on 20 September 2015 (25th anniversary concert) and mixed by Marcin Piekło in 2017.




...( Obsada )...

Bass Guitar, Music By – Janusz Tanistra
Drums, Percussion – Mariusz Szulakowski
Violin, Keyboards – Krzysztof Maciejowski
Vocals, Guitar, Guitar Synthesizer, Concept By, Art Direction, Graphic Design, Lyrics By, Music By, Producer – Damian Bydliński

Guitar – Daniel Kurtyka (tracks: 10 [Hidden Bonus Tracks])
Keyboards – Paweł Fabrowicz (tracks: 10 [Hidden Bonus Tracks])



https://www.youtube.com/watch?v=zd8Wk5bG_IU



NIE ZACHOWUJ SIĘ JAK PRAWDZIWY POLSKI KMIOT... POBIERAJĄC UDOSTĘPNIAJ... UDOSTĘPNIAJ TAKŻE PO POBRANIU!


...( Info )...

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-22:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM... 100% Antifascist

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2025 Ex-torrenty.org