...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
Nie jestem sobie w stanie wyobrazić jakim szokiem musiało być słuchanie po raz pierwszy płyty "Hell Awaits" w 1985 roku. Nie było mi dane wtedy żyć i nie mogłem tego doświadczyć. Jednak wiele lat później poznałem ten wybitny, potężny, cudowny, wspaniały album. Myślę, że słowa wychwalające dwójkę Slayer nie skończyłyby się nigdy i nie oddały w całości tego jakie "Hell Awaits" jest naprawdę.
Na wydany we wrześniu 1985 roku przez Metal Blade Records krążek weszło 7 numerów, o czasie trwania niewiele przekraczającym 37 minut. Już samo intro robi potężne wrażenie, a jakie musiało robić ponad 30 lat wstecz? Po krótkim czasie atakuje iście diabelski rytm na bębnach. Numer rozpędza się jak maszyna do zabijania nie pozostawiająca niczego na swojej drodze. Około drugiej minuty kawałek nabiera tempa i Araya wypluwa kolejny wersy niczym karabin maszynowy, zachowując przy tym dykcję godną podziwu. To "Hell Awaits" jest najbardziej rozbudowanym albumem Slayer. Motywów zawartych w każdym z tych siedmiu strzałów jest niezliczona ilość a co więcej - każdy do siebie idealnie pasuje, nie bierze się nie wiadomo skąd, tylko wynika z poprzedniego.
Trzy z siedmiu części krążka przekraczają 6 min. Pierwszym z nich jest tytułowy, kolejne to "Crypts Of Eternity" oraz "At Dawn They Sleep". Ostatni z nich jest koncertowym przykładem tego co napisałem kilka wersów wcześniej. Nigdy później Slayer już tak nie grał. Ciągłe zmiany riffów i tempa. W drugiej części numeru znajdziemy zarówno riff tak ciężki, że miażdży czaszkę jak i przyspieszenie od którego da się skręcić kark machając głową do rytmu. Slayer bardzo lubił wzbudzać kontrowersje, tutaj nie jest inaczej i wiele lat później ktoś zbyt poważnie wziął sobie do serca tekst do "Necrophiliac" i zespół miał przez to problemy. Jak już wspomniałem o tekstach, zostanę przy nich na chwilę. Kalifornijczycy kontynuowali jeszcze pisanie tekstów w stylu jak z "Show No Mercy" czy "Haunting The Chapel", jednak widać już że są one bardziej dojrzałe niż na debiucie z przed 2 lat. Słów kilka również należy poświęcić brzmieniu tej płyty. Wykorzystanie przez Araye pogłosu na wokal daje piorunujący efekt, brzmi to mega mrocznie i diabelsko, czyli dokładnie tak jak wówczas muzycy chcieli.
Kolejna sprawą niespotykaną na kolejnych albumach Amerykanów jest wysunięty mocno do przodu bas. Brzmi wspaniale i dodaje pełniejszego brzmienia płycie. Co do gitar czy perkusji nie można się też przyczepić w żadnym wypadku. Poziom instrumentalny, biorąc pod uwagę również wiek muzyków, jest bez zastrzeżeń, każdy daje tutaj z siebie 120% możliwości. Bardzo podoba mi się fakt iż "Hell Awaits" rozpoczyna się i kończy tym samym przerażającym motywem.
Slayer nagrał album bardzo wpływowy i myślę że Death Metal nie brzmiał by nigdy tak samo gdyby czwórka młodych Kalifornijczyków nie wydała któregoś pięknego dnia "Hell Awaits". Druga płyta Zabójcy jest absolutnie wybitna, wszystko na nim jest idealne od samego początku do końca. Album warty każdych pieniędzy.
Morbid_Golem [ 17.06.2017 ]
Po wydaniu debiutanckiego "Show No Mercy", który okazał się sporym sukcesem i znalazł uznanie w oczach fanów ciężkiego grania, pomimo, że media nie były zespołowi przychylne. Muzycy jednak nie przejęli się słowami krytyki i nagrali album będący w zasadzie pod każdym względem spotęgowaniem wszelkich cech poprzedniczki.
Już sam tytuł krążka - "Hell Awaits" był bardzo wymowny, ale to zawartość była tym, co pozwoliło w końcu krytyce docenić kunszt Slayera. Śmiało bowiem można uznać "Hell Awaits" za najszybszy wówczas album. Piekielnie szybkie i brudne riffy duetu Hannemann-King, szaleńcze tempa narzucane przez Lombardo oraz niechlujny, dziki wokal Arayi zrobiły swoje - powstał bezkompromisowy, brutalny i szatański album.
No właśnie - warstwa tekstowa jest tym elementem, który budził najwięcej zastrzeżeń ze strony krytyki, gdyż poruszał tematykę religijną. Z drugiej jednak strony ciężko jest sobie wyobrazić inne liryki do tych dźwięków. Jeśli chodzi o same kompozycje, to uległy one znacznemu rozbudowaniu, czego dowodem mogą być utwór tytułowy czy "At Dawn The Sleep", które zarazem są chyba najlepszymi fragmentami tej płyty. W przeciwieństwie jednak do ekipy Hetfielda i Ulricha, Slayer nie stworzył muzyki tak różnorodnej i bogatej. W dalszym ciągu w tych dźwiękach dominuje bezpośredniość, mało jest zmian tempa, choć trzeba podkreślić, że coraz mniej inspiracji punkowych jest wyczuwalnych. Odnieść także można wrażenie, że muzyka tej formacji uległa pewnej krystalizacji, gdyż coraz mniej tutaj jest niechlujstwa, zespół gra równo i precyzyjne, a do tego w zawrotnym tempie - po dziś dzień setki zespołów, mają problem z zagraniem kawałków z "Hell Awaits". Są jednak dwa elementy, które mnie irytują: pierwszym owszem, ten swoisty "korytarz" ma swój urok, ale niektóre dźwięki w nim giną. Drugim zarzutem, myślę, że ważniejszym, jest fakt, że te utwory są zbyt mało urozmaicone, przy takim czasie ich trwania. Zdecydowanie za mało jest zmian tempa przez co w połowie płyty słuchacz czuje się znudzony, zmęczony i traci uwagę.
Gdybym miał podsumować - "Hell Awaits" jest dużym krokiem naprzód, krokiem, które zapewne można było przewidzieć. Na pewno jest to wydawnictwo bardziej wyrafinowane niż "Show No Mercy", choć wydaje mi się, że nie tak chwytliwe i czadowe. Nie jest to płyta perfekcyjna, ma swoje wady, ale wtedy, oprócz Metallicy, był to jedyny liczący się thrashmetalowy zespół. Można nawet uznać "Hell Awaits" za podwalinę death metalu, bo choć tutaj wokalnie daleko do growlingu, to muzycznie bardzo blisko. Drugi album Slayera jest więc wartościowym i ważnym wydawnictwem, które wypadałoby znać, choćby ze względów historycznych dla metalu.
Harlequin
1. Hell awaits
2. Kill again
3. At dawn they sleep
4. Praise of death
5. Necrophiliac
6. Crypts of eternity
7. Hardening of the arteries
Tom Araya - gitara basowa, śpiew
Jeff Hanneman - gitara elektryczna
Kerry King - gitara elektryczna
Dave Lombardo - perkusja
https://www.youtube.com/watch?v=yew9L0Xjm_g
NIE ZACHOWUJ SIĘ JAK PRAWDZIWY POLSKI KMIOT... POBIERAJĄC UDOSTĘPNIAJ... UDOSTĘPNIAJ TAKŻE PO POBRANIU.
INITIAL SEEDING. SEED 14:30-22:00.
POLECAM!!!
START WIECZOREM...
|