Ex-torrenty.org
Muzyka / Metal
HALFORD IV - MADE OF METAL (2010/2017) [WMA] [FALLEN ANGEL]

Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2021-12-22 16:17:56
Rozmiar: 448.21 MB
Ostat. aktualizacja:
2021-12-22 16:09:08
Seedów: 10
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


Dziesięć lat po Resurrection klasyczny heavy metal miewa się naprawdę źle. Dlatego też liczyłem na tę płytę. Ale mając baczenie na Winter Songs i ostatnie dokonania Judas Priest nie spodziewałem się też czegoś na miarę albumów, jakimi Halford zainaugurował swoją solową działalność. Tymczasem - jest naprawdę dobrze. Porządna dawka klasycznego heavy metalu - tak najczęściej pisze się o tego typu płytach. Bo słucha się bardzo dobrze, można i pomachać głową i potupać nogą, ale żadnej rewelacji nie ma. Ot, fajna, klasyczna płyta. Do poprzednich dokonań nie ma jednak startu, wyraźnie słychać że zespół Halforda mocno wyhamował.

Tym razem jest trochę łagodniej, szczególnie w porównaniu z Crucible. Powiedzmy, bardziej hardrockowo niż thrashmetalowo. Halford też śpiewa łagodnie, trzyma się swojej standardowej skali, aniżeli skacze po wysokich rejestrach. I dla wielu już samo to obniża wartość płyty. I zapewne dla takowych na koniec umieszczono The Mower. Utwór kompletnie niepasujący do tej płyty, a o dziwo ją promujący. Totalnie nijaka łupanina z napastliwym, bardzo wysokim wokalem. Można bez trudu jednak wyobrazić sobie recenzje w stylu "płyta słaba, ale ostatni The Mower daje nadzieje na przyszłość". Miejmy jednak nadzieję, że to tylko taka zapchajdziura dla marud, aniżeli zapowiedź przyszłości.

Bardzo dobrze słucha się bowiem Halforda w repertuarze takim, jaki tu dominuje. Przyjemnie wprowadzające w całość Undisputed, przebojowy utwór tytułowy (ze staroświeckim efektem wokalnym), zaskakujące gitarą slide amerykańskie do szpiku kości, porywające wokalnie Till the Day I Die, udane, melancholijne Twenty-Five Years, I Know We Stand a Chance) , proste We Own the Night z ciekawym refrenem, podobnie jak Like There's No Tomorrow czy Thunder and Lightning)... Co prawda znalazło się trochę sztampy i powtórek z rozrywki (Fire and Ice, Speed of Sound, Heartless, Hell Razor) - myślę, że można było album o te kilka utworów skrócić.

Udane wskrzeszenie swojego zespołu. Czekamy na ciąg dalszy.

Maciej Wilmiński

Ta płyta mnie uspokoiła, wciąż lubię dobre, solidne i melodyjne łojenie,ale jeśli nagra je ktoś taki jak Rob Halford. Bo to jest prawdziwy heavy metal ,a nie beznamiętne walenie niczym sąsiad z bloku, który upodobał sobie regularne majsterkowanie i wali po ścianach młotkiem lub z pełnią pasji robi sobie dziury w ścianach, bo kupił kretyn wiertarkę, o której marzył latami. Ktoś kiedyś napisał, że Halford jest najlepszym wokalistą metalowym wszechczasów. I trudno się z nim nie zgodzić, choć słowa te napisane zostały ze trzydzieści lat temu, aktualne są do dziś. I błagam, nie osłabiajcie mnie tą drętwą Metallicą czy pożal się Boże niumetalowymi wymoczkami. Jeśli wasze uszy zdolne są chłonąć metalurgiczną poezję, ze świetnymi gitarami i porywającymi melodiami, to kupcie tę płytę. A zwie się ona "Made Of Metal". Rob Halford przyodziany jest w stal od wieków i na wieki, amen. Już sam początek albumu wgniata słuchacza w fotel, bądż jak kto woli, można z niego wyskoczyć i wpaść w szaleńczy taniec, gdzie nasze włosy co chwila tarzają się po podłodze. Pierwsze trzy utwory są tak kapitalne, że słowami oddać emocji nie sposób. Nie oznacza to, że np. czwarty "Speed Of Sound" jest kiepski, absolutnie nie, on po prostu daje odpocząć przed następną perłą, jaką jest "Like There's No Tomorrow", czy nie mniej porywający "Till The Day I Die". W dalszej części płyty na klarowny hit wyrasta "Matador" (z posmakiem corridy) lub przepiękna osobista ballada "Twenty-Five Years". Zresztą ta płyta jest w ogóle bardzo osobista dla Halforda. Tak się często w rocku układa, że najmocniej utrwalamy sobie wylewne ballady lub nastrojowe smutne rzeczy, i o nich mówimy, że są osobiste, a w heavy metalu też tak może być, o czym przekonuje nas Rob Halford. Tych 14 utworów słucha się z purpurowymi wypiekami na twarzy i aż żal, że te kompozycje (z racji składu personalnego) nie są podpisane nazwą Judas Priest, bowiem nazwa Halford nie we wszystkich wzbudzi pozytywne emocje , a to dlatego, że wcześniejsze albumy nie dorównywały wielkiej klasie Judas Priest, a ten czyni to godnie i z podniesioną głową pozwala Halfordowi i jego kolegom spoglądać w przyszłość.

Andrzej Masłowski


Undisputed 5:16
Fire And Ice 2:52
Made Of Metal 4:01
Speed Of Sound 4:31
Like There's No Tomorrow 4:20
Till The Day I Die 3:50
We Own The Night 3:54
Heartless 3:37
Hell Razor 3:44
Thunder And Lightning 5:27
Twenty-Five Years 7:00
Matador 5:39
I Know We Stand A Chance 3:51
The Mower 4:40


Bass – Mike Davis
Drums – Bobby Jarzombek
Guitar – Metal Mike Chlasciak, Roy Z
Vocals – Rob Halford

https://www.youtube.com/watch?v=qS4jMGUP8Xs

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM...

Lista plików

Trackery

  • udp://explodie.org:6969/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2025 Ex-torrenty.org