Ex-torrenty.org
Muzyka / Alternatywna
VARIETE - NIE WIEM (2017) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]

Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2021-12-23 19:54:43
Rozmiar: 96.37 MB
Ostat. aktualizacja:
2021-12-23 19:54:39
Seedów: 31
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


Tytuł najnowszego albumu Variété wydaje się dość przekorny. Słychać bowiem, że akurat co jak co, ale muzycy doskonale wiedzą. Mowa tu zarówno o tym, co mogą jeszcze pokazać, jak i co chcą w ogóle osiągnąć. A najlepiej, że udało im się to w pełni, co przy zespole z takim stażem może się wydawać nie lada osiągnięciem.

Grzegorz Kaźmierczak - lider Variété - od lat powtarza, że nieważna jest przeszłość, ale patrzenie w przyszłość. Być może dlatego z czasem pierwotnie zimnofalowe Variété - korespondujące wówczas z dziełami Joy Division, The Cure z okresu "Faith" i "Pornography" czy Xmal Deutschland - zmierzało w stronę inspiracji jazzem czy kolportowało elementy muzyki elektronicznej. Na "Nie wiem" muzycy poszerzają ten wachlarz jeszcze bardziej, dobitnie pokazując, że nie mają zamiaru żyć tym, co było wczoraj. W końcu "wspominać to tak jak umierać" - jak śpiewa lider zespołu w "Foliowych workach". A jeżeli chęć zmian łączy się z wyjątkowo obiecującymi pomysłami i umiejętnością ich realizacji, należy tylko bić brawo.

Da się tu odnaleźć kilka wyraźnych tropów. "Trasa W-Z" rozpoczyna się z elegancją i klarownością Portishead, ale pojawiający się po chwili nisko schodzący i dość agresywny bas zdradza inspiracje Massive Attack. Wychodzi tu też przywiązanie do aranżacji charakteryzujących autorów "Mezzazine". Szczególnie wtedy, gdy z czasem na pierwszy plan ujawniają się pozornie chaotyczne, syntezatorowe przeszkadzajki przy jednoczesnym znacznym rozbudowaniu instrumentarium. Kiedy zaś do kompozycji wchodzi gitara akustyczna oraz saksofon, utwór zyskuje już w pełni własną tożsamość.

Idąc dalej, podobnie jak bristolscy koledzy, grupa Grzegorza Kaźmierczaka chętnie korzysta z dubowego dziedzictwa. Tutaj chociażby w mrocznym "Nadruku" wypełnionym niespokojnymi partiami klawiszy podrasowanymi mocnym pogłosem oraz ciężką partią gitary basowej. Trop ten pojawia się także w "Kinach", które bez bębnów mogłoby zostać uznane za ambient-dubowy utwór KiloWattsa.

"Różaniec" początkowo wchodzi w estetykę lounge’ową, gdyby tylko dodać do niej odrobinę nowofalowego pazura, ale pod koniec za sprawą podróżującego jakby poza rytmem syntezatora nabiera schizofrenicznych barw. Z kolei numer "Kanapy" oferują atmosferę, której nie powstydziliby się Holendrzy z The Kilimanjaro Darkjazz Esemble. No właśnie: da się zauważyć, że muzyka Variété dalej usypana jest mrokiem i niepokojem, ale tkwi w tym stwierdzeniu pewna ambiwalencja, wszak "Nie wiem" wydaje się zaskakująco lekkie. Być może to poczucie wynika z subtelności i gracji, jaką dawkują słuchaczom muzycy.

Tym bardziej cieszy, że Kaźmierczak z kolejną pozycją staje się coraz ciekawszym wokalistą - jego głos nabrał ciepłej barwy i delikatności, znacznie odcinając się od chłodu oraz morrisseyowskiej, nieco wchodzącej w płaczliwość zadumie, z którymi to cechami można było się spotkać jeszcze na pierwszych krążkach Variété. Teraz lider grupy podchodzi do swoich partii ze znacznie większą dbałością, wybrzmiewając przy tym bliżej i uderzając naturalnością, wchodzącą niekiedy wręcz w intymność.

To wszystko spaja się z warstwą tekstową, która stanowi mocne rozliczenie zarówno z przeszłością, jak i teraźniejszością. "Zapętlona taśma świata sunie" śpiewa Kaźmierczak, ale rzuca też "robiłem już wszystko, nigdzie nie chciałbym wracać, niczego powtarzać", aż pyta "po co ciągnąć kina te? Stare taśmy jak wyblakłe linie met". Chęć wyrwania się z rutyny, walka z życiem, przeszłością, nieoglądanie się za sobą i próba nieustannego pędzenia do przodu, rozwijania się życiowo stanowi główny punkt tematyczny w tekstach lidera Variété. W końcu "każde miejsce chciałem zmienić na inne" dodaje Kaźmierczak w "Najpiękniejszym miejscu" (w którym pojawia się też wyjaśnienie tytułu albumu, ale to możecie już odkryć sami).

Apogeum liryczne stanowią wspomniane już wcześniej "Foliowe worki", w których w zasadzie każdy wers mógłby służyć za cytat. Bo Kaźmierczak świetnym poetą jest i stanowi jeden z nielicznych przykładów polskich tekściarzy, których równie dobrze się słucha, co czyta.

Gdyby czegoś się przyczepić, to wychodzącego od czasu do czasu zbytniego wysunięcia wokalu w mixie na pierwszy plan. Teksty Grzegorza Kaźmierczaka owszem, są intrygujące, a jego aksamitna barwa głosu wyjątkowo przyjemna dla ucha. Szkoda jednak tych momentów, gdy swoim głosem przesuwa w tło samą warstwę instrumentalną - akompaniament dla poezji lidera Variété jest bowiem bogaty w budujące atmosferę szczegóły, które może nie rzucają się w ucho przy pierwszym przesłuchaniu, ale pozwalają odkrywać krążek na nowo przy kolejnych próbach obcowania. Posłuchajcie chociażby, jak w "Kinach" niepozornie czają się dubstepowe wobble, rzućcie uchem na uciekające klawisze w "Najpiękniejszym miejscu" albo warstwę ambientalną dopełniającą "Kanapy".

Przyznam, że absolutnie nie spodziewałem się tego, iż zespół z prawie 35-letnim stażem nagra jedną z najciekawszych polskich pozycji tego roku. Oczywiście nie można powiedzieć, by "Nie wiem" była niesamowicie odkrywczą pozycją, redefiniującą zupełnie status quo sceny, ale trudno znaleźć też tak dopieszczony, a jednocześnie zupełnie pozbawiony pretensjonalności krążek. Przy tym nowy album grupy Grzegorza Kaźmierczaka nie rości sobie żadnych praw do traktowania siebie jako sztukę - po prostu nią jest, z pełną naturalnością i swobodą. Pozostaje tylko trzymać kciuki, aby w końcu przestano traktować panów z Variété jako zespół na uboczu, bo zasługują oni na to, aby wymieniać ich jednym tchem z innymi klasykami, które niegdyś tworzyły grunt pod rodzimą alternatywę. Wielki szacunek.

Rafał Samborski

„Zimna fala, która parzy” to byłby dobry, chwytliwy tytuł recenzji doskonałej płyty, ale jest z tym problem. Variete daleko już do tego nurtu, jak z Bydgoszczy do Nowego Jorku. Nie zmienia to faktu, że „Nie wiem” jest płytą arcyciekawą i wartą większej uwagi. Dla porządku, dawno już odwieszony zimnofalowy prochowiec zastąpiły cieplejsze barwy analogowo-elektronicznych, jazzujących, a osadzonych w rocku form. Jest długi cień acid jazzu, jest transowa psychodelia. Jest kompletne ignorowanie gatunków. Jakby fundamentem Variete było rozpinanie pełnego emocji, muzycznego tła dla poezji Grzegorza Kazimierczaka.

A Kazimierczak na świat patrzy bardzo plastycznie, eksponując niezauważalne detale. Jego teksty kojarzą mi się ze specyficznymi, narkotycznymi time lapsami utkanymi z realu. Nie ważne, czy autor patrzy na świat szerzej, nieco z góry, jak w otwierającym płytę „Palę pod”, czy wchodzi na wyższy poziom intymności, jak w „Ejla”, bądź niebanalnie mówiąc o rzeczach uniwersalnych, jak w fenomenalnym „Pod dzikimi jabłoniami”.

Pozornie skromne teksty pełne są eleganckich gier słów. To prawdziwe ozdoby tej płyty. To faktycznie „podróż przez świat, który nie ma końca”. „Odsuwam dach, prostokąt gwiazd pokrywa mnie nadrukiem, jak biały żwir w bieżnikach aut”. W innym zaś miejscu kładąc się w strumieniu „wypłukuję z siebie zło-to, prąd układa włosy”. Wiele z sytuacji, mimo iż ocierają się, mniej lub bardziej, o surrealizm, to są bardzo nasze, czytelne i proste do rozkodowania, co tylko podnosi ich atrakcyjność. Przecież w „różańcach świateł” nie ma żadnej tajemnicy, a tyle piękna, kiedy deklamuje je Kazimierczak z tym swoim bardzo świadomym głosem. Świadomym, bo to głos producenta który ceniony jest za… nagrania i realizację wokali właśnie. Dużo jest też codziennej lecz niebanalnej obserwacji. Takiej jak w „Trasie W-Z”, „Foliowych workach” bądź „Pod dzikimi jabłoniami”. Tyle że i do samego konkretu i banału Kazimierczak podchodzi diametralnie inaczej, iż na przykład Pablopavo. Jeśli już porównywać, to może do Waglewskiego.

Ale Variete to też bardzo charakterystyczne brzmienie. Powiedzieliśmy już sobie, że w nosie mają konwencjonalne stylistyki. Stworzyli jakiś swój odrębny gatunek, w którym rozwijają się bez żadnych ograniczeń. Tak od „Nowego materiału”, czyli w sumie na wszystkich płytach, jakie nagrali w tym milenium. Mimo to wciąż gdzieś pobrzmiewa to echo dawnej, polskiej zimnej fali. Rzecz trudna do OPISania. Gdzieś między Waglewskim a Massive Attack, miedzy Trickym, Stańką, Smolikiem i Joy Division. Nie do uchwycenia. Bo raz gitarą solową jest gitara… jak w „Kanapach”, w których hipnotyzuje swoją chrypą, a raz jest nią saksofon, jak we wspomnianym „Palę pod”. I wszędzie pełno stonowanej, oszczędnej elektroniki przyjaznej gitarowym ortodoksom. Bardzo otwarte, jazzowe podejście do rytmiki („Różaniec”) też nie stanowi żadnej przeszkody w odbiorze. Wręcz przeciwnie, jest jak balsam na zmęczone uszy i mózgi radiową papką na dwa lub cztery. Porywa, choć trudno od razu zorientować się, czym i dlaczego?

Warto też zwrócić uwagę na „Kina”, w których Kazimierczak nieco inaczej traktuje swój głos, bardziej oddaje się mantrycznej melodeklamacji na tle muzycznych plam. W tym utworze chyba najbardziej słychać echa trzech ostatnich dekad i dokonań Variete. Ten utwór oraz fenomenalny „Nadruk”, gdzie bas brzmi jak milion dolarów, a o istnieniu przeszkadzajek i innych efektów uświadamiamy sobie o wiele za późno i trzeba odsłuchać jeszcze, i jeszcze, i jeszcze raz…, oraz „Pod dzikimi jabłoniami”, to jest chyba to, co czyni z „Nie wiem” kandydata na płytę roku. Kłócić się można o kategorię.

Artur Rawicz


1. Palę Pod 3:39
Alto Saxophone – Kuba Więcek
2. Ejła 3:10
3. Różaniec 4:05
Alto Saxophone – Kuba Więcek
4. Trasa W-Z 4:09
Alto Saxophone – Kuba Więcek
Electric Piano [Rhodes] – Bartek Gasiul
5. Kina 3:43
6. Nadruk 3:42
7. Foliowe Worki 4:13
8. Najpiękniejsze Miejsce 3:03
9. Kanapy 4:01
10. Pod Dzikimi Jabłoniami 7:51


Vocals, Synthesizer – Grzegorz Kaźmierczak
Acoustic Guitar [Acoustic Baritone Guitar], Electric Guitar – Marek Maciejewski
Bass – Grzegorz Korybalski
Design [Graphic] – Radosław Drwęcki
Drums, Percussion – Marcin Karnowski

Lyrics By – Grzegorz Kaźmierczak

https://www.youtube.com/watch?v=P4RRwUAWQ1k

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM...

Lista plików

Trackery

  • udp://explodie.org:6969/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2025 Ex-torrenty.org