Ex-torrenty.org
Muzyka / Rock
PINK FLOYD - ATOM HEART MOTHER (1970/2016) [WMA] [FALLEN ANGEL]

Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2021-12-27 16:49:00
Rozmiar: 282.94 MB
Ostat. aktualizacja:
2023-02-01 15:04:31
Seedów: 0
Peerów: 4


Komentarze: 1

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


A co to za miastowy wlazł mi na łąkę?? Lulubelle III patrzy zdziwiona na intruza z aparatem fotograficznym, szwendającego się po małym polu w podlondyńskim Potters Bar. Zupełnie nie zdaje sobie sprawy, że Storm Thorgerson właśnie ją unieśmiertelnił.

Zaczęło się od pomysłu Gilmoura. David, zainspirowany swoim „The Narrow Way Part III”, skomponował efektowny, nastrojowy temat na gitarze, zagrany prosto, bez niepotrzebnych udziwnień, który (jako że inspiracją była muzyka do „Białego Kanionu” Williama Wylera”) nazwał „Theme From An Imaginary Western” (zbieżność z kompozycją Jacka Bruce’a przypadkowa). Zespół stopniowo dokładał różne pomysły, aż w końcu... Aż w końcu okazało się, że panowie kompletnie nie mają pomysłu, jak wykończyć rozwiniętą mniej więcej do połowy kompozycję. Porzucenie ciekawie zapowiadającego się utworu nie wchodziło w rachubę, więc ostatecznie Waters zaprosił kumpla z golfowego pola – awangardowego pianistę Ronalda Geesina. Floyd stwierdzili, że może sobie zrobić z kompozycją, co zechce, pododawać chóry, smyczki, blachy, cokolwiek, co uzna za stosowne, byleby niedorozwinięta i pozbawiona tytułu kompozycja nabrała wreszcie jakiegoś konkretnego kształtu. Jak w dowcipie o Benedykcie XVI i terrorystach – Geesin zrozumiał aluzję całkowicie dosłownie i uzupełnił kompozycję o partie chóru, solo wiolonczeli, instrumenty dęte i orkiestrę.

„Atom Heart Mother” (Geesin nadał współtworzonemu przez siebie dziełu tytuł „Epic”, panowie zmienili najpierw na „The Amazing Pudding”, a potem – pod wpływem artykułu w gazecie o ciężarnej, której życie uratował rozrusznik serca – na tytuł ostateczny) to już Pink Floyd wychodzący z okresu przejściowego. To już zespół, który ma na siebie pomysł, który wie, co i jak chce grać. Niewiele tu udziwnień, hałasów, eksperymentów (hałaśliwa elektroniczna wstawka jest dziełem Geesina), gitarowych sprzężeń i kwików, puszczanie taśmy od tyłu też poszło się kochać – David Gilmour gra prosto, zgrabnie prowadząc melodię, grając typowe dla siebie, wybrzmiewające, melodyjne dźwięki. Trochę brakuje tytułowej kompozycji jakiegoś konkretnego kręgosłupa, bardziej przypomina kolaż różnych melodii i pomysłów ujęty w nawias jednym tematem klamrowym, co nie zmienia faktu, że jest to jedna z najbardziej zapadających w pamięć kompozycji zespołu. Główny temat Gilmoura – po pokręconym, fanfarowym wstępie – wygrywają tu instrumenty dęte. Potem pojawi się wstawka Wrighta na organach, solo wiolonczeli, łagodny pasaż z narastającą partią chóru, zespołowy jam zwieńczony znowu chórem, elektroniczna atonalna miniatura, trochę zespołowego grania i na finał – powrót tematu początkowego. Nie ma ta kompozycja może siły wyrazu nagrań ze wspólnego koncertu Procol Harum z orkiestrą z Edmonton, ale ten dźwiękowy eksperyment wyszedł bardzo ciekawie. I po latach – wbrew nienawistnym opiniom samych muzyków – broni się dobrze. Co ciekawe, wartość kompozycji docenił sam Stanley Kubrick, chcąc wykorzystać ją w swojej sławnej „Mechanicznej pomarańczy”. Waters nie zgodził się, co miało potem dla niego określone konsekwencje, a „Atom Heart Mother” w filmie tak czy inaczej się pojawiła: w scenie, gdy w sklepie z płytami Alex podrywa dwie cycatki-małolatki, charakterystyczną okładkę widać na półce.

Dalej, jak na „Ummagummie”, mamy solowe kompozycje panów (bez Masona). Waters znów popełnia bardzo udaną akustyczną balladę – „If”. Bodaj po raz pierwszy w jego twórczości pojawi się temat szaleństwa, niedopasowania do społeczeństwa, zainspirowany przeżyciami Syda Barretta. Utwór ten regularnie będzie się potem pojawiał w czasie solowych koncertów Watersa (podczas koncertowych wykonań „If” przez Pink Floyd Waters i Gilmour grali na gitarach akustycznych, a Rick na organach i gitarze basowej). A skoro o Ricku mowa: Wright wyżył się twórczo w „Sysyphusie” i teraz proponuje zgrabną, lekko psychodeliczną piosenkę wzbogaconą partiami trąbek – „Summer ‘68”, opowiadającą o życiu w trasie, o kolejnych anonimowych dziewczynach, jakie czekają w każdym nowym mieście. Z trzech kompozycji solowych najlepiej jednak wyszła część Gilmoura, kolejny dowód, że David bardzo rozwinął się twórczo. „Fat Old Sun” to łagodna, nastrojowa ballada, znów z efektami dźwiękowymi nadającymi ciepły, pastoralny klimat, zwieńczona ładnym solem gitarowym.

Na koniec mamy zaś intrygujący eksperyment dźwiękowy. Osią „Alan’s Psychedelic Breakfast” są bowiem odgłosy przygotowywania śniadania. Alan Stiles – techniczny zespołu – trzaska szafką, popija kawę, smaży jajecznicę. A w to wszystko wplatają się trzy instrumentalne miniaturki. Wright proponuje drobiazg na instrumenty klawiszowe, oparty na konstrukcji kanonu, Gilmour przyniósł zwięzłą miniaturkę na gitarę, a na koniec cały zespół wykonuje całkiem zgrabny, melodyjny fragment instrumentalny. Cały utwór zamyka kapanie wody – na winylu odtwarzane ad infinitum, aż do ręcznego zatrzymania odtwarzacza. Panowie jeden raz wykonali ten utwór na żywo, w wersji 22-minutowej - długo, bo Nick Mason smażył na scenie jajecznicę (tzn. na kuchence i patelni, nie na deskach sceny). Kolejny element, który w niedalekiej przyszłości stanie się integralnym elementem brzmienia zespołu: wcześniej tak konsekwentnie efektów dźwiękowych zespół jeszcze nie zastosował.

Płyta to – pod wieloma względami – przełomowa. Pierwszy album zespołu, który dotarł na szczyt brytyjskich zestawień. Pod wieloma względami pierwszy album „klasycznego” Pink Floyd. Zespół porzuca już space-rockowe epopeje, międzygwiezdne podróże i opowieści oparte na chińskich księgach, do czego zresztą nawiązuje sama okładka (miała być tak prosta jak tylko się da, bez żadnych odjazdowych kolaży – gdy podczas dyskusji ktoś rzucił pomysł z krową na łące, Storm Thorgerson z miejsca chwycił aparat, pojechał poza Londyn i sfotografował pierwszą napotkaną krowę na pastwisku) – coraz więcej miejsca zajmują bardziej przyziemne, „ludzkie” tematy. Brzmieniowo też zespół zdecydowanie już wkracza na ścieżkę prowadzącą do „The Dark Side Of The Moon” – choćby w bardziej przemyślanym niż wcześniej użyciu przeróżnych efektów dźwiękowych. Przy całej niechęci zespołu do utworu tytułowego – to właśnie z tej płyty i kompozycji tytułowej wywodzą się właściwie wszystkie przyszłe arcydzieła zespołu.

Piotr 'Strzyż' Strzyżowski

Albumem "Atom Heart Mother" grupa Pink Floyd wkroczyła w najbardziej dla siebie udaną dekadę lat siedemdziesiątych. Wraz z końcem lat 60. przejęła miano najważniejszego zespołu rockowego od Beatlesów, którzy albumem "Let It Be" (1970) pożegnali się z publicznością.

Wszyscy kojarzą chyba tę niby zwykłą, a jednak na wskroś oryginalną okładkę "Atom Heart Mother": krowa na tle nieba i trawy - niezwykle sugestywne zestawienie barw stonowanej zieleni, jasnoniebieskiego nieba oraz dwóch przeciwności - bieli i czerni. Przenosząc pewne kolorystyczne skojarzenia na muzykę, zauważymy lekkość, wdzięk odpowiadające barwom pastelowym w trzech tzw. zwykłych piosenkach: "If" Watersa (piękny tekst), "Summer' 68" Wrighta i chyba najbardziej udanej "Fat Old Sun" Gilmoura. Kontrastami urzeka zaś bezsprzecznie najważniejsza kompozycja na tej płycie, tytułowa suita "Atom Heart Mother". Utwór tak wspaniały, że najbardziej uznanym znawcom i miłośnikom muzyki rockowej brakuje słów na jego OPISanie. Oto jak pisał o tym dziele ś.p. Tomasz Beksiński na łamach "Tylko Rocka": "Nie umiem OPISać tego utworu. Jestem na to za mały(...) Dla mnie w "Atom..." przez 23 minuty i 30 sekund dzieje się więcej niż w całej muzyce świata". Cóż aż tak niezwykłego jest w tej kompozycji? No właśnie, sam słuchałem jej dobre kilkadziesiąt razy, za każdym razem chłonąc każdy dźwięk z zachwytem i nie potrafiąc wdawać się w jakiekolwiek głębokie analizy. Ta muzyka zniewala i oczarowuje. Mnóstwo pięknych melodii, niezliczona ilość epizodów pozornie bez znaczenia, powracający kilkakrotnie podniosły motyw przewodni (nagrany z towarzyszeniem orkiestry instrumentów dętych), no i przede wszystkim niesamowity, niepokojący, kosmiczny klimat.

Jeśli ktoś szuka czegoś nowego w muzyce, szuka głębszych przeżyć i prawdziwych wzruszeń, a nie słyszał jeszcze "Atom Heart Mother", nie powinien ani chwili dłużej się zastanawiać...

Na płycie znajdziemy jeszcze jedną dłuższą kompozycję - "Alan's Psychedelic Breakfast", ale to psychodeliczne śniadanie przyprawione odgłosami przygotowywania i spożywania porannego posiłku oraz urokliwą melodią nie jest już tak udane jak cała reszta płyty. To pierwszy z wielkich albumów Pink Floyd.

Tomasz Kwiatkowski


1. Atom Heart Mother (Mason, Gilmour, Waters, Wright, Geesin) [23:36]
a) Father’s Shout
b) Breast Milky
c) Mother Fore
d) Funky Dung
e) Mind Your Throats Please
f) Remergence

2. If (Waters) [04:26]
3. Summer ’68 (Wright) [05:29]
4. Fat Old Sun (Gilmour) [05:23]

5. Alan’s Psychedelic Breakfast (Mason, Gilmour, Waters, Wright) [13:01]
a) Rise And Shine
b) Sunny Side Up
c) Morning Glory


David Gilmour – Guitars, Vocals
Nick Mason – Drums, Percussion, Tape Effects, Tape Editing
Roger Waters – Bass Guitar, Acoustic Guitar, Vocals, Tape Effects, Tape Collage
Richard Wright – Piano, Organ, Keyboards, Vocals, Orchestration
Ron Geesin – Orchestration and Arrangements
Abbey Road Session Pops Orchestra
John Aldiss Choir
The Philip Jones Brass Ensemble
Alan Stiles – Voice


https://www.youtube.com/watch?v=uUHb3cBvWMY

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM...

Lista plików

Trackery

  • udp://explodie.org:6969/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2025 Ex-torrenty.org