Ex-torrenty.org
Muzyka / Metal
Harakiri For The Sky - Maere (2021)


Dodał: Uploader
Data dodania:
2022-01-02 13:41:39
Rozmiar: 212.57 MB
Ostat. aktualizacja:
2022-01-30 18:17:02
Seedów: 0
Peerów: 0


Komentarze: 0

...( Opis )...
Post-blackowy Harakiri for the Sky zaistniał w świadomości polskich słuchaczy wraz z premierą Arson (2018), ich czwartego albumu studyjnego. Powodów mogło być kilka. Po pierwsze, było to ich najbardziej budżetowe wydawnictwo. Po drugie, na przełomie 2018/2019 roku zagrali u nas dwa koncerty*. I po trzecie, na wspomnianej płycie skład zasilił Kerim ‘Krimh’ Lechner, bębniarz współpracujący m.in. z Septicflesh oraz polskim Decapitated (album Carnival is Forever, 2011). Panowie rozpoczęli swoją działalność jako duet kryjący się pod inicjałami M.S. (Matthias Sollak) oraz J.J. (Michael V. Wahntraum) – ten pierwszy odpowiadał za produkcję i warstwę instrumentalną projektu, drugi zaś za wokale i teksty. Ich debiut powstał niemal dekadę temu i okazał się na tyle wyjątkowy, że wylądował pod skrzydłami AOP Records – wytwórni zajmującej się promocją alternatywnej sceny blackmetalowej. Dopiero potem przy studyjnym szlifie wsparł ich Daniel Fellner, który z formacją związany jest od albumu III: Trauma (2016). I tak w niezmienionej i co by nie mówić sprawdzonej ekipie – bo Arson to wciąż świetny materiał – Austriacy dotarli do kolejnego długograja.

Zawarta w tytule krążka Maere znana jest wielu kulturach, ale my – Słowianie – możemy kojarzyć ją pod nazwą zmora, nocnica, strzyga lub strzygoń, czy właśnie mara. Zazwyczaj objawia się jako humanoidalna maszkara, rzadziej natomiast można ją spotkać pod postacią zwierzęcą – kuny, żaby, myszy, kota, ale też (nawiązując do okładki) wilka. Demon ten odwiedza nas we śnie – siadając nam na klatce piersiowej, wywołując niepokój oraz bezdech – i obecnie wiąże się go ze zjawiskiem paraliżu sennego. Będąc w stanie katapleksji, na granicy jawy i fantazji, nasz umysł zaczyna tworzyć projekcje najgorszych koszmarów, które stają się bardziej rzeczywiste niż kiedykolwiek. Widzimy je, słyszymy, czujemy ich dotyk, ale nie możemy się przed nimi obronić. J.J. w swoich lirykach, w których to folklor zazębia się z psychoanalizą, stara się wzbudzić w słuchaczu podobne uczucie przytłoczenia i bezradności. Opowiada o żałobie, poczuciu winy, przemijaniu oraz tęsknocie, a swoim wersom nadaje oniryczno-poetycką aurę. Ukazuje więc prawdziwy koszmar egzystencji, po którym trudno się otrząsnąć. W tę metaforę wpisuje się też oprawa graficzna autorstwa Art of Maquenda – sfokusowana na czerni, szarościach oraz czerwonych tłach – ukazująca zwierzęta nocy w iście rozdzierających figurach.

Nowe wydawnictwo Harakiri for the Sky to zbiór dziecięciu, w większości długich, kompozycji, zwartych w 85-minutowy materiał. Blackmetalowy, to bez dyskusji, choć dystansujący się od piwniczej produkcji; stawiający na przystępną otoczkę. Melodyczny przepych słychać już w otwierającym I, Pallbearer. Oczywiście na pierwszym planie wciąż dominują growle i pędzące riffy, ale mimo to pełno tu ilustracyjnych pauz oraz subtelności (czułe klawisze w finale). Muzycy sukcesywnie rozwijają te koncepty w późniejszych utworach. Więcej zmian metrum i ukłonów w stronę prog metalu słychać chociażby na Sing for the Damage We’ve Done (na którym gościnnie zaśpiewał Neige z Alcest), I’m All About the Dusk tudzież Once Upon a Winter. To, że Krimh jest porządną marką raczej nikogo nie zaskoczy, ale prawdziwą klasę – a przy tym dyscyplinę i wszechstronność – pokazuje dopiero na wspomnianych numerach. Istny tytan w swojej klasie.

W nieco bardziej elegijne tonacje uderzają z kolei Us Against December Skies, And Oceans Between Us (obydwa zagrane na hymnową modłę) oraz Silver Needle // Golden Dawn, na którym zaharczał wokal portugalskiego Gaerea. Miłośnicy blacku chętniej pochylą się nad Three Empty Words oraz Time Is a Ghost. Ten ostatni, nieco na przekór, rozpoczyna się od partii gitary akustycznej, ale potem trudno już za nim nadążyć, nawet jeśli co jakiś czas zwalnia na mostkach. No i jest jeszcze cover. Formacja już raz zreinterpretowała pewien szlagier na albumie Aokigahara (2014) – wtedy był to Mad World Tears for Fears, teraz przyszedł czas na Song to Say Goodbye Placebo, który sugestywnie wybrzmiewa na samym końcu. I trzeba przyznać, duet ma wyjątkowy dar do profanowania piosenek z list przebojów. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Maere to jak dotąd najlepsza wizytówka Austriaków. Niemal doskonała fuzja ekstremy i postgatunkowej melodyki; agresji i liryzmu; swoistego yang i yin. Ale to nie pierwszy raz, kiedy ktoś stara się połączyć te dwie – wydawałoby się – odległe poetyki. Przeważnie jednak ta granica była, mniej lub bardziej, naginana. Takiemu Alcest bliżej jest do post-rocka, z kolei amerykański Vukari skłania się chętniej w stronę black metalu. Harakiri for the Sky po mistrzowsku syntetyzuje obydwa nurty. W tym pędzącym szaleństwie grupa znajduje miejsce na przestrzeń i melodię, a to umiejętność trudna do okiełznania. Maere stroni zarówno od tandety, jak i powtarzalności – to przemyślany, bardzo kompetentny materiał. Oczywiście nie każdemu będzie odpowiadał depresyjny charakter tekstów, ale dla samej muzyki warto się wewnętrznie sponiewierać. Tytułowa zmora może więc spowodować bezdech, na szczęście bardziej z zachwytu niż przyduszenia. Żeby nie było, ostrzeżenie padło.
źródło opisu: https://bliskokultury.wordpress.com

...( TrackList )...
1.
I, Pallbearer 07:06
2.
Sing for the Damage We've Done (ft. Neige of Alcest) 08:05
3.
Us Against December Skies 08:21
4.
I'm All About the Dusk 11:09
5.
Three Empty Words 09:28
6.
Once Upon a Winter 10:27
7.
And Oceans Between Us 08:57
8.
Silver Needle // Golden Dawn (ft. Gaerea) 07:09
9.
Time Is a Ghost 08:33
10.
Song to Say Goodbye (Placebo Cover) 05:25
11.
My Bones to the Sea (feat. Leesa)
12.
The Traces We Leave (feat. Leesa)

...( Obsada )...
M.S. All instruments
J.J. Vocals

...( Dane Techniczne )...
MP3-320kbps

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2024 Ex-torrenty.org