...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
"Jesteśmy Motorhead" ("We Are Motorhead"). Czyż to nie brzmi dumnie? Co myślisz, gdy usłyszysz takie stwierdzenie? Ja czuję respekt. Respekt dla Lemmy'ego. To hasło, ten slogan, to powód do dumy i radości. Jeśli byś powiedział "Jesteśmy Backstreet Boys", spowodowałbyś u mnie reakcję dokładnie odwrotną. Nazwa Motorhead przez lata nabierała coraz większego znaczenia. Kilkanaście płyt pod tym szyldem przez 25 lat cieszy fanów. Szyldem wykutym z czystego metalu.
Ta jak na razie najnowsza płyta Motorogłowych prezentuje zespół w świetnej formie, grający muzykę opartą na ogranych rock'n'rollowych patentach, lecz zarazem świeżą i pełną ognia. Z jajami. Motorhead jest jednym z tych zespołów, które z wiekiem dociążają brzmienie tak, aby album brzmiał świeżo i na czasie. Podobne zabiegi stosuje np. Venom albo Judas Priest i cała masa innych zespołów. Już od pierwszego ciosu w postaci "See Me Burning", prawie trzyminutowej jazdy w szybkim tempie, słychać, że zespół nie zamierza się poddać i wywiesić białej flagi. Wprost przeciwnie. Dziadzia Lemmy nadal pisze świetne teksty, nadal świetnie śpiewa swym zdartym, przepitym głosem. A jak gra na basie...Posłuchajcie tych podchodów w "Wake The Dead"! Phil "Carambo" Campbell tnie riffy jak za czasów "Rock'N'Roll", a dzięki takim solówkom jak w "One More Fucking Time", błyszczy jeszcze bardziej. No i trzeci aktor tego metalowego teatru - Mr. Mikkey Dee. Koleś wali na dwie stopy pięknie, grzmoci w bębny, aż miło słuchać. A jakie przejścia... To jest to. Tak powinny brzmieć bębny. No i rzecz najważniejsza - kompozycje. Są szybkie i ostre (większość), czasami wolne i ciężkie ("Slow Dance", "Wake The Dead", "One More Fucking Time"). Ano właśnie. Ballada. W latach 90 jest praktycznie na każdej ich płycie. Tym razem jest to "One More Fucking Time". I każdy, kto myślał o Lemmym jak o prostaku spod budki z piwem, musi zrewidować swe poglądy. Jak to śpiewa Lem: "All life is a mystery...". I racja. Koleś ma łeb na karku i potrafi pisać z sensem.
No i kawałek tytułowy. Wielokrotnie już ograne intro na basie i tekst... ("przynosimy wam rock'n'roll, jesteśmy elektrycznymi prorokami, jesteśmy przyszłością"). Motorhead się nie podda. Bije od nich taka radość grania (Tomku, muzyka ciężka i agresywna może być wesoła), taka witalność i naturalność. Czasy się mogą zmienić, mody mogą przychodzić i odchodzić, technika jest ulepszana, a Lemmy wraz ze swymi kamratami dalej będzie młócił swój heavy metal. Prosty, szybki, idealny na imprezę. Bo oni są Motorhead. I my wszyscy, którzy z zachwytem zagłębiamy się w ich muzę, też jesteśmy Motorhead. Long Live Lemmy & Motorhead!
Wickerman
See Me Burning 3:00
Slow Dance 4:30
Stay Out Of Jail 3:03
God Save The Queen 3:20
Out To Lunch 3:27
Wake The Dead 5:15
One More Fucking Time 6:47
Stagefright / Crash & Burn 3:02
(Wearing Your) Heart On Your Sleeve 3:43
We Are Motorhead 2:22
Vocals, Bass, Artwork [Cover Concept & Arrows] – Lemmy
Guitar, Backing Vocals – Philip Campbell
Drums – Mikkey Dee
https://www.youtube.com/watch?v=7oM4Eb7Bgpo
INITIAL SEEDING. SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!
START WIECZOREM...
|