Ex-torrenty.org
Muzyka / Rock
MARILLION - AN HOUR BEFORE IT'S DARK (2022) [WMA] [FALLEN ANGEL]


Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2022-03-13 17:44:02
Rozmiar: 386.06 MB
Ostat. aktualizacja:
2022-08-21 15:14:02
Seedów: 2
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


Happy Ending kończący Clutching At Straws trwa tylko osiem sekund. Nie wynika to z tego, że powstał z powodu świadomości o odejściu Fisha, jest po prostu negacją tytułu, bo Torch zwyczajnie źle skończył. Jednocześnie uważałem ten utwór za oficjalny koniec muzycznego kolektywu na scenie art-rockowej i przez szmat czasu nie wracałem do jego twórczości. Minęło trzydzieści pięć wiosen od wspomnianego czwartego albumu w dyskografii Marillion i postanowiłem moje nastawienie zweryfikować, koncentrując się na najnowszym wydawnictwie o jakże metaforycznej nazwie An Hour Before It’s Dark.
Zespół pod przewodnictwem Steve’a Hogartha postanowił w czasie przymusowego zamknięcia skomponować nowy materiał, czego efektem jest siedem kompozycji. Fani, którzy – w przeciwieństwie do mnie – śledzili na bieżąco kolejne pozycje w dyskografii, wiedzą, że wyspiarze już dawno odeszli od formy stricte teatralnej, do której przyzwyczaił wszystkich pierwszy wokalista zespołu. Zależało im na zupełnie innym brzmieniu, skierowanym bardziej w stronę rozbudowanej instrumentalnie alternatywno-rockowej formy, czego wcale nie uważam za coś złego. To podejście widać też w przypadku najnowszego albumu.

Pierwsze, co może dawać do myślenia, to wieloznaczny tytuł. Według muzyków oznacza on ostatnią godzinę na podwórku, zanim mama wychylająca się z okna zawoła dzieci, by wracały do domu. Dla mnie jest również świetną przenośnią tego, co spotkało świat przed dwoma laty. Tak, jakby to była ostatnia godzina, zanim zapadnie ciemność spowodowana niepokojem, lękiem, brakiem bezpieczeństwa w obliczu wciąż żywych aspektów pandemii. Dla całego środowiska artystycznego te alegoryczne sześćdziesiąt minut poprzedzało długą przerwę od występów scenicznych i mam przeczucie, że Hogarth ukrył w tych słowach również te emocje. A jeszcze mocniej uderzają one, gdy pomyśli się o sytuacji na wschodzie Europy i trawiącym ją konflikcie zbrojnym.

Tekstowo cały materiał skupia się wokół człowieka, jest refleksyjny i przejmująco prosty w przekazie, a jednocześnie bardzo dobitny. W warstwie lirycznej omawiane są problemy otaczającego świata, zmiany klimatyczne, zabawy w Boga w kontekście genetycznych modyfikacji czy też bezwarunkowa miłość, zamknięta w czterech ścianach, by z troski nie zabić bliźniego. W tym melancholijnym i nostalgicznym tonie wybrzmiewa zarazem nadzieja i przeświadczenie, że jeszcze nie wszystko stracone, że poprzez wzmożony wysiłek jesteśmy w stanie osiągnąć równowagę na poziomie świata, ale i jednostki.

Fish uchodził zawsze za niezwykle sprawnego obserwatora rzeczywistości i jego teksty były i nadal są tego dowodem. Jego następca jednak również potrafi barwnie posługiwać się słownym rzemiosłem. Ma zdolność do wyciągania na światło dzienne problemów, o których niektórzy woleliby nie wiedzieć, udając, że wszystko jest na miejscu. Moje uznanie dla Hogartha za intelektualny i emocjonalny wkład w tę płytę.

Muzycznie Marillion nigdy mnie nie rozczarowało. Mimo że nie ma tu już bębnów szczelinowych rodem z Fugazi ( mogłyby czasem wrócić), bardzo rozbudowanych, wirtuozowskich partii klawiszowych i spontanicznych, energetycznych okrzyków barwnego klauna, instrumentalnie to nadal bardzo wysoki poziom. Na nowym albumie znajdziemy dwa utwory trwające około dziesięciu minut i jeden blisko szesnastominutowy, co jest najlepszym dowodem na to, że muzycy nadal potrafią komponować rozbudowane formy oscylujące niezaprzeczalnie w koncepcji progresywnego rocka.
Znakiem rozpoznawczym Marillion zawsze były solówki gitarowe Rothery’ego. Założyciel zespołu nieprzerwanie od 1979 roku wypełnia nimi materiał i robi to wybornie. W Care, najdłuższym na trackliście, jego wyborne poczynania tworzą barwne tło dla przejmujących słów śpiewanych przez Hogartha. Wyróżniam ten akurat utwór, co nie znaczy, że reszta wypada przy nim blado. Tak absolutnie nie jest, ale najwyższe miejsce na podium najczęściej należy do jednego zawodnika.

W zasadzie cieszę się, że ta aranżacja została umieszczona na samym końcu. Abstrahując od faktu, że najnowsza pozycja w dorobku zespołu nie miała nigdy być albumem konceptualnym, forma i budowanie nastroju nie mogły doprowadzić do innego zakończenia. Czego natomiast nie rozumiem, to Only A Kiss, które niewiele wnosi do całości i trwa jedynie trzydzieści dziewięć sekund. Takie ni przypiął ni przyłatał instrumentalne coś.

Mimo to An Hour Before It’s Dark jest niewątpliwie spójnym i dopracowanym wydawnictwem. Udowadnia również, że nawet w zamknięciu i zdalnie można stworzyć solidną porcję dźwięków. Jestem pozytywnie zaskoczony, że po sześciu latach przerwy zespół powrócił z ciekawymi pomysłami i nadal potrafił je w fajny sposób zmaterializować.
Fani również powinni być zadowoleni, a szczególnie ci, którzy otrzymali podpisane dwanaście tysięcy egzemplarzy, bo mało który artysta składa dziś autografy na takiej ilości nośników.

Błażej Obiała


1. Be Hard on Yourself (I) The Tear in the Big Picture (03:52)
2. Be Hard on Yourself (II) Lust for Luxury (02:07)
3. Be Hard on Yourself (III) You Can Learn (03:28)
4. Reprogram the Gene (I) Invincible (03:31)
5. Reprogram the Gene (II) Trouble-Free Life (02:00)
6. Reprogram the Gene (III) A Cure for Us? (01:29)
7. Only a Kiss (00:39)
8. Murder Machines (04:20)
9. The Crow and the Nightingale (06:35)
10. Sierra Leone (I) Chance in a Million (01:32)
11. Sierra Leone (II) The White Sand (00:53)
12. Sierra Leone (III) The Diamond (03:29)
13. Sierra Leone (IV) The Blue Warm Air (02:23)
14. Sierra Leone (V) More Than Treasure (02:34)
15. Care (I) Maintenance Drugs (04:37)
16. Care (II) An Hour Before It’S Dark (02:27)
17. Care (III) Every Cell (03:18)
18. Care (IV) Angels on Earth (04:56)


Steve Hogarth - lead & backing vocals, keyboards, percussion
Steve Rothery - lead & rhythm guitars
Mark Kelly - keyboards
Pete Trewavas - bass, backing vocals
Ian Mosley - drums


https://www.youtube.com/watch?v=2IkXFx9LJDQ

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM...

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2024 Ex-torrenty.org