Ex-torrenty.org
Muzyka / Industrial
RIGOR MORTISS - WBREWNY (2019) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2022-04-12 20:48:28
Rozmiar: 135.08 MB
Ostat. aktualizacja:
2022-04-13 13:37:03
Seedów: 1
Peerów: 2


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


OSWAJAŁAM TĘ PŁYTĘ MIESIĄCAMI – NIE TRUDNO JEST JĄ DOCENIĆ OD PIERWSZEGO ODSŁUCHANIA, Z OPISANIEM JEST INACZEJ. WBREWNY TO PRACA FASCYNUJĄCO SKOMPLIKOWANA I ZRÓŻNICOWANA, A JEDNOCZEŚNIE „DUCHOWO” SPÓJNA.

Tegoroczny album Rigor Mortiss porównać można do podróży, do której słuchacz zapraszany jest narastającym hałasem, przeradzającym się w post-metalową, industrialną mantrę: „Dream Catcher”. Chaotyczna (w dobrym sensie!) kombinacja akordeonu z grzmiącą gitarą i marszową perkusją, schowana pod nazwą przedmiotu gwarantującego dobre sny, jest otwarciem drzwi i wejściem w nastrój albumu, który nie ilustruje przyjemnego snu. To raczej jeden ze snów zainspirowanych estetyką gigantycznych lasów z hipsterskich seriali – ujętych z góry, z dołu, z ich jaskiniami i podziemnymi światami, z aurą niebezpieczeństwa. I bezgranicznie pięknych.

Jest we Wbrewnym coś pogańskiego i bardzo „z ziemi” – a może to okładka tak mnie nastawiła? Wnoszą ten klimat elementy folkowego, tradycyjnego grania (akordeon, bęben w „Vires Spatii”, niektóre wokale), których nie uświadcza się często w industrialnej, surowej, sterylnej muzyce. Albo konstrukcja tych utworów niczym mantra („Vires Spatii”) czy religijne obrzędy („Sorgens Stigar”, w którym słychać cierpienie i zgodę z tym cierpieniem w śpiewie Hansa Seveda Akessona). I oczywiście nordyckie wokale, które znów sugerują pewne obrazy i przeżycia: znów te niezbadane lasy, a w nich tajemnicze zgromadzenia i celebracje ciemnej strony naszej planety.

Świetnie balansuje go następujący potem „Last Sirens”, w którym polecam szczególnie dobrze przysłuchać się pracy gitar i basu: podszewce rozdygotanego, hipnotyzującego przesteru połączonego z zaskakująco groovy sekcją rytmiczną, świetnie wpasowanym, subtelnym samplom i fenomenalnie łączących się ze sobą wokali Małgorzaty Florczak i Macieja Stolińskiego. Maciej ma zresztą ciekawie konsekwentną rolę na tej płycie: jego teksty odwołują się na różne sposoby do ludzkiego ego, które albo ironicznie oddaje w powtarzanych fraz w „Last Sirens”, albo dekapituje w „Escape from the Flashback”. Wreszcie wyjście ze snu to magiczna kombinacja zwierzęcych dźwięków, bardzo cichego, oddalonego szeptu (chyba że tylko ja słyszę te głosy?), elektryzujących sampli, subtelnego basu i melodyjnych dla odmiany gitar. Sen nie kończy się łatwo – zdecydowanie nie o to chodziło.

To kombinacja zaskakujących elementów sprawia, że Rigor Mortiss w swoim powrocie na scenę przynosi słuchaczowi industrial na miarę naszych czasów. Jest to muzyka zafascynowana dźwiękiem fabryk i wytworów ludzkich rąk, monumentalnie posługująca się atmosferą i estetyką tych dokonań, ale jednocześnie przyglądająca się z dystansu antropocenowi, który przekształcająca ziemię w coś obcego, i głębiej osadzony w sprzecznościach, jakie ten proces wywołuje: ekologiczny kryzys, globalna bieda, nierówności, katastrofa. To soundtrack do czasów, w których łatwo jest żyć łatwo – i mało komu jest to dane.

Natalia Skoczylas

Płocki Rigor Mortiss to jeden z tych projektów, który doskonale pokazuje umowność, jeśli wręcz nie pustkę muzycznych etykietek. O ile jeszcze oblepienie wydanego trzy lata temu BRUDU nalepkami w rodzaju industrial, ambient czy post punk można było jakoś obronić i mądrze tłumaczyć, o tyle na Wbrewnym muzycy poszli jeszcze dalej w mieszaniu klimatów, emocji i środków ekspresji. Tym niemniej, chociaż można powiedzieć o tym albumie wiele różnych rzeczy, to na pewno nie to, że jest chaotyczny. Wbrewny sprawia wrażenie całkiem nieźle przemyślanego, zarówno, jeśli chodzi o zawartość jak i konstrukcję, choć może się to nie wydawać tak oczywiste od pierwszego odsłuchu.

Jak dla mnie jest to album absolutnie najlepiej brzmiący słuchany w całości, i gdy poświęcimy mu pełną uwagę. Jasne, ambientowy, najdłuższy dziesięciominutowy Vires Spatii może być muzyką tła, ale odnoszę wrażenie, że pojawia się w blisko połowie płyty nie bez powodu, bo Wbrewny zdaje się jest podzielony na dwie części. Pierwsza to trzy kompozycje osadzone mocno w „swansowych” klimatach znanych z The Seer czy To Be Kind. Otwierający Dream Catcher w całym swoim noise’owym, industrialnym chaosie świetnie kontrastuje z mechanicznie uporządkowanym Cyborgernas Bon, gdzie dodatkowego niesamowitego klimatu dodaje głęboki wokal gościnnie występującego Hansa Seveda Akkesona. Trzeci Incantations, dla odmiany prowadzony wysokim wokalem, jeszcze dodatkowo podbija ten transowy klimat.

A potem następuje nagła zmiana, gdzie wspomniany wyciszający Virens Spatii sprawia wrażenie punktu przejściowego przygotowującego na zmianę klimatu. Doskonały Sorgens Stigar wymyka się jakimkolwiek szufladkom i porównaniom. Bo niby mamy tu ambient gdzie rządzą syntezatory i ponownie głęboki, hipnotyzujący głos Akessona, ale duchem jest to kompozycja wręcz folkowa. Rigor Mortiss robi tu pozornie zwrot o sto osiemdziesiąt stopni, przechodząc od fabryki pełnej cyborgów na środek lasu, a mimo to nie brzmi to na zabieg ani wysilony ani przypadkowy. I kiedy wydaje się, że nic już bardziej nie zaskoczy, to wskakuje bujający, praktycznie piosenkowy Last Sirens, prowadzony basem i kontrastującymi wokalami Małgorzaty Florczak i Macieja Stolińskiego.

Bo Wbrewny to właśnie album kontrastów, ale tak umiejętnie dobranych, że doskonale się dopełniają i tworzą razem coś wyjątkowego. Escape from the Flashback najbardziej przypomina mi to, co słyszałem już na BRUDZIE i znowu wraca nieco w swansowe klimaty – może nawet za bardzo. Wrzucenie jeszcze jednego cięższego akcentu pod koniec płyty samo w sobie było słusznym pomysłem, ale utwór jakby nieco odstawał od całości. Tym bardziej że na zakończenie dostajemy znowu piękną i wyjątkową kompozycję, jaką jest spokojny, oparty na basie i syntezatorach Cormorant Island.

Wbrewny jest równie wymagający, co różnorodny i zaskakujący. Inspiracje są tyleż widoczne, co bez znaczenia, bo ciężko mi znaleźć album, który miałby taki właśnie klimat i tak zgrabnie przechodził między pozornie zupełnie odmiennymi muzycznymi światami.

Mikołaj


1. Dream Catcher 7:29
2. Cyborgernas Bon 5:40
3. Incantations 6:21
4. Vires Spatii 10:23
5. Sorgens Stigar 7:13
6. Last Sirens 7:26
7. Escape From The Flashback 5:50
8. Cormorant Islant 7:44


Bass - Maciej Wasilewski
Drums - Jacek Sokołowski
Vocals - Hans Seved Åkesson (tracks: 2, 5)
Vocals, Guitar, Gong - Maciej Stoliński
Vocals, Sampler, Synthesizer, Accordion, Guitar - Małgorzata Florczak


https://www.youtube.com/watch?v=rTnXC-mjJ14

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM...

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2024 Ex-torrenty.org