Ex-torrenty.org
Muzyka / Rock
DAVID BOWIE - "HEROES" (1977/2018) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]

Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2022-04-18 08:18:26
Rozmiar: 94.75 MB
Ostat. aktualizacja:
2022-04-19 00:42:06
Seedów: 2
Peerów: 2


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...

[Wszystkich chętnych zapraszam do pobierania od wczesnych godzin porannych w poniedziałek 18 kwietnia]


David Bowie znany jest z eksperymentów brzmieniowych i raptownych zmian gatunków muzycznych. Jest rok 1977, a Brytyjczyk po wydaniu soulowej płyty "Station To Station" zupełnie zmienił kierunek swoich zainteresowań. Dzięki przeprowadzce do zachodniej części Berlina, zaczyna stawiać pierwsze kroki w zupełnie nowych, nieznanych mu wcześniej rejonach muzyki. Szarą rzeczywistość, którą widzi na ulicach miasta, najlepiej oddaje na "Heroes", drugim krążku nagranym w studiu znajdującym się nieopodal Muru Berlińskiego.

Płyta wywołuje bardzo skrajne emocje. Pierwsze przesłuchanie może okazać się dla słuchacza niemałym zaskoczeniem. Kompozycje cee wyjątkowo brudne, niechlujne i chaotyczne brzmienie. Moje pierwsze wrażenie było bardzo złe. Zastanawiam się więc dlaczego wróciłem do tej płyty i regularnie jej słucham. Prawdopodobnie dlatego, że to naprawdę wyjątkowy i przemyślany materiał. Wymaga jednak zupełnie innego spojrzenia na muzykę.

Płytę otwiera Beauty And The Beast, oparty na dyskotekowym rytmie i funkowej gitarze. W opozycji słyszymy natomiast przesterowany, niepasujący do reszty, syntezator. Całość uzupełnia niski wokal Bowiego i wysokie chórki Antonii Maass. Równie przebojowy jest Joe The Lion, który tworzą przede wszystkim gitary elektryczne. W partii Bowiego jest dużo melodeklamacji i teatralności. Są też przenikliwe krzyki (także chórków), czy atonalne, końcowe solo Roberta Frippa, kojarzonego z King Crimson. To wszystko zawiera się w niespełna trzech minutach. Mimo szybkich rytmów, już od początku albumu przejawia się wszędzie duch eksperymentu. Taki jest też Blackout, w którym riff tworzy skrzeczący, przenikliwy syntezator i swingujący bas. Tło uzupełnia też mocna perkusja, pianino i elektroniczne wstawki. Bowie brzmi paranoicznie, przeplata krzyki z melodeklamacją. Na płycie nie brakuje też utworów z elementami orientalnymi (po które Bowie sięgnie odważniej dwa lata później, na płycie "Lodger"). Jednym z nich jest Sons Of The Silent Age, stonowany utwór w onirycznym klimacie. Tworzy go saksofon, na którym główny riff gra Bowie, oraz gitary elektryczne z phraserem. Warto zwrócić uwagę na brzmienie perkusji Dennisa Davisa. Jest ona wyjątkowo płaska, brzmiąca bardzo modernistycznie. Jest niczym automaty perskusyjne z XXI wieku, które są używane na klubowych scenach. Innowacje słychać także w Heroes, jedynym utworze z płyty, który osiągnął komercyjny sukces. Ten najdłuższy, ponad sześciominutowy utwór, opiera się na dwóch sekwencjach akordów. Cały sekret kompozycji tkwi na narastającej dynamice kolejnych zwrotek i refrenów. Wyraźnie podkreślają to kolejne wersy – początkowo mówione, a pod koniec wykrzykiwane. Bowie opowiada tutaj historię pary, spotykającej się nieopodal muru. Bardzo dynamiczna sekcja rytmiczna stonowana jest przestrzennymi syntezatorami Briana Eno oraz gitarami Frippa. Ten drugi wykorzystał sprzęganie zachodzące między wzmacniaczem a dwoma magnetofonami i nagrał trzy przenikliwe partie. Płyta ma bardzo zmienny klimat i obrazuje skrajne stany emocjonalne. Te najbardziej melancholijne i ponure obrazują cztery utwory instrumentalne, połączone w jedną suitę. Najlepiej dokumentują one także współpracę Bowiego z wcześniej wspomnianym Eno, prekursorem muzyki ambientowej. Pierwsza kompozycja, V-2 Schneider, to mieszanka przebojowości wyżej OPISanych utworów z poniższymi, typowo ilustracyjnymi. Został tu jeszcze energiczny rytm oraz mocne gitary i organy Hammonda. Od szumów wiatru zaczyna się druga część suity, Sense Of Doubt. To kompozycja oparta na sekwencji akordów granych na fortepianie i syntezatorze. Pojawia się ona z kilkunastosekundowymi przerwami, między którymi słychać różne instrumenty klawiszowe i dziwne odgłosy. Utwór ma beznadziejny, niemal depresyjny nastrój, nie ma tu miejsca na zwrot akcji, pozytywny akcent. Bowie fantastycznie oddał tytułowe "poczucie zwątpienia". Z szumów wiatru wyłania się już Moss Garden, najbardziej ambientowy utwór w zestawie. Pięciominutowe nagranie oparte jest na jednym akordzie, a uwagę przykuwa tutaj przede wszystkim solo Bowiego na koto – tradycyjnym, strunowym instrumencie z Japonii. Tło wypełniają szumy, przestrzenne, wysublimowane gitary oraz delikatne syntezatory. Jest tu dużo melancholii i spokoju. To swoiste wytchnienie między poprzednim utworem, a nastepującym Neuköln. Ostatnia z instrumentalnych kompozycji na płycie przeypomina klimatem Sense Of Doubt. Dużo tutaj ponurych gitar, Hammondów i przesterowanego pianina. Instrumentem solowym jest saksofon (w roli głównej ponownie Bowie), którego gra jest wyjątkowo szarpana, "płacząca", a momentami nawet nieprzyjemna dla ucha. Utwór jest muzyczną ilustracją Neukölln, jednego z berlińskich blokowisk. Ten depresyjny klimat częściowo zaciera The Secret Life Of Arabia, który zamyka album. Jest to delikatna kompozycja z rytmem disco i dużą ilością oreintalnej elektroniki. Utwór prowadzi swingujący bas George'a Murray'a oraz delikatne gitary Carlosa Alomara. Po dużej dawce patetycznego grania, utwór jest swoistym powrotem do normalności.

Płyta wymaga od słuchacza wiele poświęcenia. Na tym poziomie muzycznym chaos i brudne brzmienie muzyki są umyślne i zaaranżowane przez muzyków. Ta bariera może okazać się dla niektórych nie do pokonania, ale po jej przełamaniu otrzymujemy wyjątkowy, wielowątkowy i niezwykle klimatyczny album.

Płyta bliska ideału!!!

Marcin Obłoza

Zaraz po zakończeniu prac nad albumem "Lust for Life" Iggy'ego Popa, latem 1977 roku, David Bowie przystąpił do przygotowania kolejnej odsłony swojej Trylogii Berlińskiej. "'Heroes'" (cudzysłów jest częścią tytułu) jako jedyna część tego cyklu faktycznie została w całości zarejestrowana w Berlinie Zachodnim, które to miasto ponownie dostarczyło inspiracji zarówno do tekstowej, jak i muzycznej warstwy albumu. Nagrania odbyły się na przełomie lipca i sierpnia w Hansa Studio. Bowie ponownie skorzystał z pomocy Briana Eno i Tony'ego Visconti, którzy mieli istotny wpływ na ostateczny kształt "Low", a także swojego zespołu wspierającego, wówczas wciąż składającego się z Carlosa Alomara, George'a Murraya i Dennisa Davisa. W studiu pojawiła się też nowa postać - Robert Fripp we własnej osobie, którego charakterystyczna gitara ubarwiła niektóre z nowych utworów.

Struktura longplaya przypomina poprzednie wydawnictwo. Pierwszą połowę albumu, czyli winylową stronę A, wypełniają kawałki o bardziej piosenkowym charakterze, łączące w zasadzie popowe melodie z całkiem pomysłowymi aranżacjami. Sztandarowym utworem jest tu oczywiście tytułowy "'Heroes'", jedno z najsłynniejszych nagrań Bowiego w ogóle, choć jako singiel odniósł raczej umiarkowany sukces w notowaniach. Popularność tego kawałka wynika w znacznym stopniu z charakterystycznej, opartej na dwóch dźwiękach zagrywki Frippa, wymyślonej wszakże przez lidera i Eno. To faktycznie bardzo przyjemna piosenka, choć niekoniecznie najciekawsza na tym albumie. Inne kawałki zdają się dużo ciekawsze pod względem aranżacyjnym, nie tracąc przy tym na przebojowości. Wymieć trzeba drugi, znacznie mniej znany singiel, "Beauty and the Beast", zbudowany na dość tanecznej rytmice, ale pełen gitarowych i klawiszowych smaczków, ze świetną partią wokalną Bowiego, wspartego przez żeński chórek. Albo "Joe the Lion" z kolejnym wyrazistym motywem przewodnim oraz fajną zmianą nastroju w środkowej części. Spokojniejszy "Sons of Silent Age", z istotną rolą saksofonu i brzmień klawiszowych, to kolejny mocny punkt. Od całości nie odstaje też żywszy "Blackout", w którym pojawiają się najbardziej frippowskie partie gitary.

Druga strona albumu to przede wszystkim cykl czterech (prawie) instrumentalnych utworów, płynnie ze sobą połączonych. Skojarzenia z drugą połową "Low" są jak najbardziej na miejscu, choć na początek pojawia się bardziej motoryczny "V-2 Schneider". Nagranie nie tylko za sprawą tytułu oddaje hołd dla Floriana Schneidera i Kraftwerk. Jednak oprócz sporej dawki brzmień elektronicznych, charakterystycznej, jednostajnej rytmiki oraz tekstu składającego się z pojedynczych słów, pojawia się tutaj także ciekawa partia saksofonu. W tym nagraniu Bowie zdecydowanie najbardziej zbliżył się do swojej krautrockowej fascynacji. Pozostałe trzy nagrania to już takie bardziej ambientowe pejzaże, w których nieoceniony jest wkład Eno. "Sense of Doubt" i "Neuköln" - pierwszy mocno elektroniczny, drugi wzbogacony przejmującymi partiami saksofonu oraz posępną gitarą - doskonale oddają ponury klimat ówczesnego Berlina, w którym II wojna światowa nie wydawała się czymś odległym i definitywnie zakończonym. Trochę wytchnienia daje umieszczony pomiędzy nimi "Moss Garden", z ładną partią koto i ogólnie subtelniejszym nastrojem, choć i tutaj nie brakuje dość niepokojących momentów. Szkoda jedynie, że Bowie postanowił zakończyć ten album bardziej optymistycznym akcentem. Piosenka "The Secret Life of Arabia", oparta na bardzo tanecznym rytmie, trochę nie pasuje do zbudowanego przez poprzednie utwory klimatu. Sama w sobie wypada jednak całkiem fajnie.

"'Heroes'" potwierdza, że nagranie "Low" nie było przypadkiem, a David Bowie naprawdę przeobraził się z twórcy zbiorów zgrabnych piosenek w dojrzałego, lecz wciąż poszukującego artystę, myślącego o albumie muzycznym jako o całości. Druga część Berlińskiej Trylogii wydaje mi się jednak mniej ciekawa. O ile instrumentalne utwory interesująco rozwijają koncepcje z poprzednika, tak piosenkowy materiał oceniam trochę niżej - nie słyszę w tych kawałkach dużego postępu, a czasem nawet bardziej zachowawcze podejście (tytułowy, "The Secret Life of Arabia"). Nie do końca wykorzystano też możliwości, jakie nastały wraz z pojawieniem się w studiu Frippa. To jednak wciąż bardzo udany album i niewątpliwie jedno z największych osiągnię w całej karierze Bowiego.

Paweł Pałasz


1. Beauty And The Beast
2. Joe The Lion
3. 'Heroes'
4. Sons Of The Silent Age
5. Blackout
6. V-2 Schneider
7. Sense Of Doubt
8. Moss Garden
9. Neukoln
10. The Secret Life Of Arabia Gandalf.com.pl


David Bowie - vocals, keyboards, guitars, saxophone, koto, tambourine, backing vocals, producer
Brian Eno - synthesisers, keyboards, guitar treatments
Robert Fripp - lead guitar
Carlos Alomar - rhythm guitar
George Murray - bass guitar
Dennis Davis - drums, percussion
Tony Visconti - percussion, backing vocals, producer
Antonia Maass (Maaß) - backing vocals

https://www.youtube.com/watch?v=lXgkuM2NhYI

SEED 14:30-23:00.
START PONIEDZIAŁEK 18.04.22 ...

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2025 Ex-torrenty.org