Ex-torrenty.org
Muzyka / Elektroniczna
DID - END OF XIBALBA (2021) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2022-04-27 13:17:19
Rozmiar: 99.53 MB
Ostat. aktualizacja:
2022-04-27 13:16:09
Seedów: 3
Peerów: 4


Komentarze: 1

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


„End of Xibalba” (Xibalba - mitologiczne miejsce strachu i bólu) to w pełni autorski, solowy album DID – artystki, która zaistniała wcześniej w katalogu Zoharum dzięki współpracy z Michałem Jabłońkim, pojawiając się gościnnie w dwóch utworach na krążku „Humanity”.

Jej najnowszy album odsłania nieco inne oblicze artystki, która komponuje tutaj muzykę z pogranicza gatunków drone/ambient. Jej występom na żywo odwołującym się do konceptu „End of Xibalba” towarzyszy wokalna opowieść, która prowadzi słuchaczy przez osobliwe korytarze ich wnętrz. Kłopotliwy mógłby wydawać się fakt, że opowieść prowadzona jest w języku, który na dobrą sprawę nie istnieje..., a może to odarcie historii ze współcześnie znanych słów przybliża do zrozumienia tego, co naprawdę istotne dla indywidualnego odbiorcy.

Kobiety od dawien dawna wyzbyły się kompleksów i znakomicie odnajdują się w świecie muzyki eksperymentalnej. DID to artystka, która znana jest z ze współpracy z Michałem Jabłońskim, gdy pojawiła się na jego płycie „Humanity”. Tytułowa „Xibalba” związana z mitologią Majów to miejsce pełne strachu i bólu, w którym torturowano duchy zmarłych. W rzeczy samej OPIS zaświatów Majów, wygląda podobnie do wizji piekła obecnego w chrześcijaństwie.

DID odwołując się estetyki drone/ambient niczym przewodnik, oprowadza słuchacza po komnatach zaświatów Majów. Z wolna tkane ciemne tła, oddają poniekąd mrok i grozę tego świata. Blisko im do dark ambientowych ponurych pejzaży, gdzie napięcie z wolna jest dozowane. Ta podróż przez piekło pogańskiej cywilizacji, która była jedną z najbardziej rozwiniętych i tajemniczych w Ameryce Południowej, dostarcza ekscytujących wrażeń. Jest to zarazem próba wniknięcia w mitologiczny świat, który zniknął wraz z cywilizacją Majów. Jej kres nastąpił w XVI wieku, wraz z podbojem hiszpańskich konkwistadorów.

DID zatem przywołuje pewne elementy ich kultury i wierzeń, chociaż w swoich fascynacjach idzie zdecydowanie w tym najbardziej mrocznym kierunku. Ów drone/ambient utkany z owych elektronicznych plam, jawi się poniekąd duchową mapą świata mitów, który legł w gruzach wraz z jego wyznawcami. Warto zagłębić się chociażby w dźwiękowe jego wyobrażenia.

Robert Moczydłowski

Grała w Joy Pop, w Lost Education, tworzyła jako di.ARIA i uczestniczyła w Warsaw Improviser Orchestra. A teraz Hanna Piosik rozpoczęła kolejny etap swojej muzycznej przygody. W Zoharum wydała płytę End of Xibalba jako D I D.

Długa była droga Piosik do obecnego stanu i rangi, jaką artystka obecnie posiada. Joy Pop, jakie było, takie było, a było dość średnim projektem, jednak z każdą kolejną działalnością o Piosik robiło się coraz głośniej. Nie będę ukrywał, najwięcej medialnie dała jej współpraca z SzaZą, czyli duetem Szamburski-Zakrocki i wspólna płyta Book of Dreams. Tak, Lost Education wyrzuciło Hannę Piosik do przodu, zwłaszcza w środowisku wokół Lado ABC i Ladomku. Wydaje mi się, że di.ARIA nie otrzymała aż takiego zainteresowania, na jakie zasługiwała płyta Life Is a Ping Pong Delay (Gusstaff Records), a jak jest z D I D?

W końcówce ubiegłego roku Zoharum wypuściło End of Xibalba i patrząc na liczbę wzmianek o tym wydawnictwie, o D I D nie zrobiło się jakoś spektakularnie głośno. Czy słusznie? Zdecydowanie nie, bo choć End of Xibalba nie jest materiałem zaskakującym, odkrywczym, to Piosik nagrała płytę solidną. Bez fajerwerków, ale ciekawą.

End of Xibalba konceptem nawiązuje do mitologii Majów. Tytułowa Xibalba to Miejsce strachu, dokładniej: zaświaty. Ich koniec zwiastuje D I D. Jak to robi? W typowy dla linii wydawniczej Zoharum sposób. Ambientami w wersji lekko przyciemnionej, rytualnie ujętymi drone’ami i ociekającymi eteryką syntezatorami, które równie dobrze mogłyby tworzyć ścieżkę dźwiękową do jakiegoś serialu science fiction na Netflixie (no co, dużo ich ostatnio).

Nie można nie zaznaczyć – najwięcej na End of Xibalba robi utwór otwierający wydawnictwo. Najwięcej robi, bo jest najdłuższy, co nie oznacza, że najbardziej ekspresyjny. Co do ekspresji, jej na płycie D I D jest tyle, co na łyżeczce. Album Hanny Piosik oscyluje wokół głębokich i spokojnych melodii – czasem bardziej, czasem mniej mrocznych. Pierwsze na liście „Melting into Bliss” trwa ponad dwadzieścia minut. Ponad dwadzieścia minut syntezatorowego dryfu w stylu deep ambient. Czy to wejście do tytułowej Xibalby, niepokojące, ciągnące się w dół, zwiastujące nieznane, z pewnością niebezpieczne?

W kategorii „najlepiej” dzieje się w ostatnim z kolei na liście – „L I G H T M E N T”, ale o tym za chwilę, bo mamy jeszcze dwa kawałki. Tytułowe „End of Xibalba” ujmuje swoją delikatnością i ukrytą pod warstwą cybersyntezatorów prostotą. Mamy prosty motyw, zapętlone dźwięki klawiszy, na które D I D nałożyła wyższe, nieregularnie rozrzucone tony. Spokojne, ale jednocześnie nurtujące – bo nie wiemy (przynajmniej w pierwszym słuchaniu), co się wydarzy, czy będzie przełamanie? – niespełna siedmiominutowe dryfowanie po oceanie ambientów.

Trójka, „God Knows What’s Next”, zapowiada kolejny rozwój wypadków. Zresztą na End of Xibalba mamy formę groovera. Z każdą kolejną kompozycją Piosik tworzy coraz to bardziej rozległe, rozbudowane struktury. W trzecim na liście kawałku znowu otrzymujemy prosty temat, podstawę ambientową, oscylującą gdzieś tam wokół głębokich, wodnych dźwięków, jednak tym razem te cyberefekty pojawiają się częściej, występują w większym skupieniu, bardziej w formie improwizowanej, jakby D I D chciała łamać tę zastałą aurę spokoju. To zresztą się dzieje, bo w kilku miejscach Piosik podejmuje próby zmiany tematu, która ostatecznie odbywa się w samej końcówce, na rzecz wyciągniętego, wydłużonego monotonnego pisku.

Ten pisk jest jednocześnie preludium do „L I G H T M E N T”, kompozycji, w której Piosik robi użytek z tego, co u niej najsilniejsze – głosu. Pojawia się w końcu wokal, dziko, szamańsko wrzucony w niepokojąco-usypiające melodie. Bo mamy z jednej strony powolne tempo, leniwe synthy, poszatkowaną, bardzo skrytą rytmikę, z drugiej wyższe rejony klawiszy, wirujących niepewnie. I śpiew, przesterowany, momentami horrorowy, momentami senny. To najlepszy utwór na całej płycie. Trochę downtempo, bardzo najlepszy. A End of Xibalba daje radę.

FYH!

"End of Xibalba" (Xibalba - the mythological place of fear and pain) isa full-length, solo album of DID - the artist, who previously appeared in the Zoharum's catalogue thanks to cooperation with Michał Jabłońki, appearing in two songs on his CD "Humanity".

Her latest album reveals a slightly different approach of the artist, who composes music on the edge of drone and ambient genre. Her live performances which refer to the concept of "End of Xibalba" are accompanied by a vocal story that guides the listeners through the peculiar corridors of their interiors. Troublesome might seem the fact that the story is told in a language that does not actually exist ... or perhaps this story denudation from contemporarily known words brings us closer to understanding what is really import an tf or the individual recipient.


1. Melting Into Bliss 21:21
2. End of Xibalba 06:41
3. God Knows What's Next 10:40
4. Lightment 04:10


All music by Hania Piosik (D I D)

https://www.youtube.com/watch?v=4j9HWTyigM0

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM...

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2024 Ex-torrenty.org