...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


Po kilku latach Lagowski powraca z nowym albumem do katalogu Zoharum. Najnowszy krążek to 10 elektronicznych utworów utrzymanych w stylistyce techno, momentami przywołujących skojarzenia z 'Redesine +' czy kawałkami z EP-ek opublikowanych niegdyś dla Chronium Industries. Muzycznej stronie albumu towarzyszy również nadbudowa znaczeniowa, pewnego rodzaju koncept, o którym mówi sam twórca: Większość muzyki, którą komponuję jest próbą przełożenia na język dźwięku lub interpretacją czegość konkretnego, mojej psyche, mojego mikrokosmosu, ludzi którzy mnie otaczają, ludzkich zachowań, czasu….i tak jest tym razem.
Kilka miesięcy przed śmiercią, mój ojciec podarował mi małą książeczkę 'Secrets of Numbers' traktującą o numerologii. To było coś niezwykłego dla niego, wszak on nigdy nie interesował się takimi zagadnieniami. Miałem więc nieodparte wrażenienie, że chciał mi coś przez to powiedzieć, coś co zrozumiałem dość niedawno. Po tym wszystkim wiem, że jestem jego synem (I am his SoN).

After a few years break Lagowski returns to Zoharum with a new album 'Secrets of Numbers" - 10 tracks of nic music preserved in techno stylistics that bring to mind his „Redesine +” album or achivements known from his EPs released on Chronium Industries. The musical side of the album is accompanied by a concept which the artist describes in his own words:
"All of the music I make is an attempt at understanding or interpreting something; my psyche, the universe around me, the people I exist with, human behaviour, time….A few months before my father passed away (in October 2000), he gave me a small book called Secrets of Numbers, which is about numerology. It was quite unusual for him to do something like that, as he was generally not interested in such things. It made me wonder if he was trying to tell me something, as after all, I am his SoN".

Andrew Lagowski w kolejnej odsłonie, tym razem pod własnym nazwiskiem. Na Secrets of Numbers – albumie inspirowanym książką-prezentem od zmarłego ojca – brytyjski producent znowu przemierza kręte ścieżki zadymionych od ultrafioletowych lamp i stroboskopów angielskie kluby w starych hangarach.

Lagowski dynamicznie wrócił do swoich techno-zamiłowań. Wiadomo, artysta związany jest również bardzo mocno z ambientem, dlatego album z chwytliwą i skoczną rytmiką wrzuconą w wiekuisty wir jest w cenie. Szaleńcze tempo, aura lat dziewięćdziesiątych lub wczesnych dwutysięcznych, rave’owy groove nagrań każą szukać skojarzeń z mocno naspeedowanymi imprezami, z Detroit techno, z brytyjskim, wypełnionym jaskrawymi kolorami rave’em. „RUR” to rewelacyjna wizytówka płyty, głowa i noga same zaczynają się ruszać, każde w inną stronę, przy „Fimber” tęsknie spogląda się w kalendarz za upragnionym piątkiem (dziś jest!), główny motyw „CreepOhmski” przenosi nas w czasy świetności klubu 55 i imprez spod znaku Sorry Ghettoblaster, a „Time is an Abyss” mogłoby wyjść spod rąk komercyjnego Timo Massa.

Przy typowych bangerach „Pulse” brzmi jak muzyczny żart, zresztą te dźwięki aż przenoszą uśmiech z serca na twarz. A ogólnie – fajna, miła dla ucha płytka, bardzo retro, mocno zaprzeszła, a przez to jeszcze bardziej bliska sercu i „starym, dobrym czasom”.

FYH!


1. RUR 7:06
2. Bomkele 8:50
3. Pulse 6:51
4. Huhu 5 (Mix 1b) 12:20
5. Fimber 4:34
6. CreepOhmski 5:15
7. Rotator’s View 7:33
8. Huhu 3 (Mix 1e) 9:36
9. Birth 4:40
10. Time Is An Abyss 9:36

Dedicated to RJT Lagowski.

https://www.youtube.com/watch?v=y3T3fYRvBE8

INITIAL SEEDING. SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!

START WIECZOREM...