Ex-torrenty.org
Muzyka / Metal
FAECES - NIHILOMINUS (2021) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2022-06-18 10:44:12
Rozmiar: 83.40 MB
Ostat. aktualizacja:
2022-06-18 10:43:04
Seedów: 4
Peerów: 0


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


Brutalny Death Metal inspirowany dokonaniami Cryptopsy, Deeds Of Flesh, Gorgasm!


Defense Records we współpracy z My Throne Promotions rozciąga swe skrzydła coraz szerzej, uderzając w kolejne mocne pozycje. Jedną z nich jest bez wątpienia nowy krążek małopolskiego Faeces, który po dziesięciu latach milczenia postanowił pokarać świat swoją brutalną sztuką. Album nosi tytuł Nihilominus i wydany został 18 maja tego roku.

Dla tych, dla których urocza nazwa Faeces (tłum. kał) jest nowa, załączam parę słów wstępu. Band powstał w 2001 roku z inicjatywy muzyków Mutilation, który możecie kojarzyć z wydawnictw Empire Records dodawanych do Thrash’ em All Magazine. Wśród zespołów, w jakich udzielali się muzycy pada także nazwa nieodżałowanej Serpentii, zatem Faeces już na starcie uderzał z mocnej pozycji. Do roku 2011 udało mu się nagrać trzy duże albumy, trzy splity i kilka demówek, by zamilknąć na dziesięć lat. Z rokiem obecnym otrzymujemy płytę numer cztery i niech drżą narody, jest to absolutny niszczyciel.

Trzydzieści pięć minut trwania płyty to spore wyzwanie dla słuchacza – gęstość i skomasowanie materiału jest bardzo wymagające. Brutalny death metal serwowany przez Faeces w bezpośredniej linii kojarzy mi się z Necrophagist (np. Fury), czyli upraszczając z takim Death na amfetaminie. Techniczne melodie ubrane są często w blasty i łamańce, a całość dopełnia bulgoczący bas, który bardzo często leci swoją drogą, wybijając wiele chorych melodii. Do porównań można dodać jeszcze kapele typu Deeds of Flesh (Despondency), z tym że muzycy Faeces wiedzą, kiedy przestać zagęszczać i nie przekombinować. Ich technika trzymana jest w ryzach i skupia się przede wszystkim na przejrzystym aranżu i punktowaniu bębenków agresją, a nie pOPISówkami na gryfach (których też jest kilka). Techniczne wybuchy poprzeplatane są mięsistymi, ciężarnymi wgniataczami w glebę i wraz z solówkami są to jedyne momenty, kiedy band zwalnia. Jednakże cała ta brutalność ma sens. Słuchając płyty nie ma wrażenia, że zespół na siłę chce coś udowadniać, on po prostu tak tworzy i w tej materii czuje się grubo.

Ciekawy jestem jak band prezentuje się na scenie. Muzyka, jaką wykonuje należy do wymagających wykonawczo i brzmieniowo, ale jestem pewny, że dobrze podana nie bierze jeńców. Płyty słucha się wyśmienicie, a kto się ze mną nie zgadza, niech pierwszy rzuci k… kamieniem.

9,5/10 (Brzeźnicki)

Małopolski zespół Faeces istnieje już dwie dekady, lecz druga połowa tej egzystencji utonęła gdzieś w głębokiej ciszy. Dopiero w tym roku zespół przerwał milczenie i światło dzienne ujrzał „Nihilominus” – czwarty w dorobku grupy pełny album, bez wątpienia dający jej powody do satysfakcji. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na pewne niuanse, mogące przy pierwszym spotkaniu z tym wydawnictwem pchnąć nieświadomego słuchacza na nie do końca właściwe tory. Nazwa kwartetu, adekwatna do wykonywanej muzyki, kieruje bowiem myśli w stronę beztroskiego gore-grindu, tudzież czeskiego Fekal Party. Jednak rzeczywistość jest znacznie bardziej złożona, aniżeli przaśne pląsy unurzanego w szambie Gutalaxa czy jemu podobnym. Nie twierdzę, że w tym towarzystwie Faeces by się nie odnalazł, bo ostro dokłada do pieca i wcale się nie oszczędza, ale znajduje się w zupełnie innej lidze. Poza tym określenie płyty zwykłą etykietą „death metal” jest w moim mniemaniu zbytnim uproszczeniem tematu i nie czyni prawdzie za dość.

Już od pierwszych chwil walą z grubej rury, jak warszawska Czajka, nie pozostawiając złudzeń, że ten gęsty strumień srogich dźwięków ciężko będzie zatrzymać. Jednakże im dalej w las, tym… ciekawiej. W przeciwieństwie do typowych, monotonnych death metalowych wydawnictw, często ginących w muzycznej przestrzeni, zespół ambitnie podszedł do sprawy i nie zamknął się w skostniałej formie gatunku. Muzycy dali upust swoim fantazjom, przy okazji prezentując nader wysokie umiejętności techniczne. W wyniku tego, „Nihilominus” jawi się albumem niebanalnym, o sporym „technicznym” zacięciu, na którym nie poskąpiono miejsca ani gitarowym pOPISom, ani intrygującym melodiom. Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku i zachowaniem odpowiedniego balansu pomiędzy ostrymi i łagodniejszymi tonami. Dzięki temu wydawnictwo nabiera charakteru i przestrzeni, a co za tym idzie, zamiast zwykłej dźwiękowej kaźni, mamy porcję naprawdę ciekawej muzyki. Mocnej, energicznej i zadziornej, lecz pozbawionej nudy i sztampowego podejścia do tematu. Owszem, może to wymagać większego skupienia i uwagi, ale warto, bo poświęcone płycie chwile z pewnością nie będą uznane za stracone. Zaznaczyć trzeba, iż utwory są zróżnicowane. Począwszy od siarczystych strzałów, omalże pozbawionych subtelności, jak chociażby „Life is Chaos” czy „Fury”, po bardziej zawiłe lecz równie mocarne aranżacje, w postaci rewelacyjnych „Company of Cold Skulls” i „Infirmity”, gdzie panowie artyści skupiają się bardziej na technicznym podejściu do metalu. Dzięki temu tchnęli w stęchły death metalu trochę ożywczego ducha.

Nie jest łatwo, a sam materiał do prostych nie należy. Nie mniej jednak warto zaznajomić się z „Nihilominus”, gdyż ma sporo do zaoferowania. To bardzo dobry, dopracowany w każdym calu album, na którym wszystko do siebie idealnie pasuje – od okładki po klarowne brzmienie. Godny zainteresowania i polecenia miłośnikom nie tylko najcięższych dźwięków.

Robert Cisło

Ale gówno... Co jest charakterystyczne dla gówna? Że gówno zawsze pozostanie gównem. Tak też jest w przypadku rodzimego Faeces. Myślałem, że kolesie już dawno kopnęli w kalendarz, aż tu nagle, po dziesięciu latach szambo znów wybiło i to jeszcze mocniej niż to bywało dotychczas. Nowy album Małopolan to trzydzieści pięć minut death metalowego wpierdolu w klimacie, z jakiego zespół był dotychczas znany, a jednocześnie niewielki, ale jednak, krok wprzód. Przede wszystkim rządzi tu brutaliza, ale myliłby się, kto pomyśli, że to zwykła, monotonna sieczka. Przeciwnie, muzyka na "Nihilominus" jest bardzo techniczna, choć jednocześnie daleka od gitarowego onanizmu. Wioślarze szyją grubym, ołowianym ściegiem, dość rytmicznie by ponapierdalać sobie dyńką, często jednak łamiąc ów rytm i zmieniając tempo oraz wrzucając elementy bardziej złożone, niż tylko jednolite kostkowanie. Kilka takich właśnie mniej bezpośrednich motywów bardzo mocno kojarzy mi się z Death ze środkowego okresu, albo Pestilence z tego po reaktywacyjnego. Zresztą gdybyśmy mieli grać w skojarzenia, to zabawa nie skończyłaby się na trzech czy czterech nazwach. Nie to jest jednak najważniejsze, lecz fakt, że do melodii które każdy już gdzieś słyszał Faeces potrafią dostawić swój własny, nomen omen, klocek. Nie ma co prawda na tej płycie wielkich hitów czy nie dających zasnąć refrenów, aczkolwiek podoba mi się sposób w jaki zespół zszywa ze sobą masywność i melodię za pomocą technicznych umiejętności. Bo takowych im absolutnie nie brakuje i nawet laik w mig spostrzeże, że muzycy nie od wczoraj trzymają swoje instrumenty w dłoni, jakkolwiek to nie zabrzmi. Jeśli już o brzmieniu, to jest ono jednocześnie w ciężkie co czytelne, dzięki czemu żaden szczegół nie jest w stanie umknąć naszej uwadze czy utonąć w ścianie dźwięku. Warto tu także odnotować ślicznie plumkający w tle basik, chwilami jak żywo kojarzący się z mistrzem Digiorgio. To wszystko, plus bardzo żywiołowy, odżołądkowy growl, sprawia że najnowszego Gówna słucha się całkiem dobrze, a nawet lepiej. Poprzednie płyty Faeces były, i owszem, całkiem niezłe, jednak myślę, że zespół właśnie nagrał swój najbardziej dojrzały materiał. Zatem ich powrót po tak długim czasie uważam za bardzo udany. Dobry, bardzo równy krążek. Słuchać i nie pierdolić, że śmierdzi.

jesusatan


1. Life is Chaos
2. Despondency
3. Company of Cold Skulls
4. My Demons Are Dead
5. Infirmity
6. Burn in Disgrace
7. Fury
8. Decayed Liver


https://www.youtube.com/watch?v=RYS6qWH_eeA

'Głupi ludzie wierzą w głupie bzdury,
Mądrzy ludzie wierzą w mądre bzdury'

START WIECZOREM...

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2024 Ex-torrenty.org