Ex-torrenty.org
Muzyka / Metal
IN TWILIGHT'S EMBRACE - LIFEBLOOD (2022) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2022-06-21 11:04:09
Rozmiar: 112.21 MB
Ostat. aktualizacja:
2022-06-21 11:03:39
Seedów: 9
Peerów: 2


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


Dzięki uprzejmości Malignant Voices i Pana Sowy, który pojawił się ze swoim kramikiem na krakowskim koncercie Mgły, miałem niewątpliwą przyjemność umieścić tą płytę w odtwarzaczu już 8 maja, czyli kilka dni przed oficjalną premierą.

Cieszyło mnie to niezmiernie, bo singiel promujący najnowsze dzieło In Twilight’s Embrace „Lifeblood” zatytułowany „Te Deum” zrobił na mnie niemałe wrażanie. Spodziewałem się świetnej płyty i taką też dostałem. Zacznę od tego, że tym razem nie mam tu jakiegoś wielkiego przeskoku stylistycznego czy gatunkowego. Zdecydowanie jest to black metalowa ścieżka obrana już jakiś czas temu i podążająca tropem wyznaczonym na „Lawie” z tą jednak różnicą, że „Lifeblood” wydaje się materiałem zdecydowanie bardziej agresywnym i zadziornym. Melodyka, której tu jest mnóstwo, w żaden sposób nie umniejsza jednak tej muzyce. Agresywność i melodia są tu zaplecione w idealną kompozycję. Wyważone i racjonowane w odpowiednich dawkach. Nie ma tu złego numeru.

Nawet jakbym się chciał do czegoś przyczepić, to nie ma do czego. Jedyne, co sprawia lekki niedosyt, to mniejsza ilość tekstów po polsku. W języku Mickiewicza i Sienkiewicza mamy tylko dwa numery: wymieniony wcześniej „Te Deum” oraz „Iskry”. Świetne teksty znakomicie współgrające z muzyką i aż żal, że cała płyta nie jest w ojczystym języku. Na „Lawie” wypadło to kapitalnie i dlatego w mojej ocenie, poprzednie wydawnictwo poznaniaków jest materiałem lepszym. Mimo tych kilu minionych lat zupełnie nie jestem „Lawą” znudzony. Ciekawe czy tak samo będzie z „Lifeblood”? „Bardzo prawdopodobne. Na ten moment nadal jest to krążek, który kilka razy w tygodniu gości w moim odtwarzaczu i nie widzę najmniejszych oznak zmęczenia tą muzyką. Wszelkie oskarżenia o granie „modnego” black metalu pod Mgłę czy Manbryne olewam ciepłym moczem, bo kogo to obchodzi? In Twilight’s Embrace po raz kolejny udowodnili, że bezpowrotnie porzucili melodyjny śmierć metal i dzięki ciężkiej pracy i uporowi wznieśli się do absolutnej czołówki polskiego black metalu, co zasadniczo oznacza ni mniej, ni więcej absolutną czołówkę black metalu światowego. Bardzo czekam na moment, gdy zobaczę ich na żywo i liczę na to, że zaprezentują jak najszerszy repertuar utworów z „Lifeblood”.

Maksymalnej oceny nie będzie, bo chcę być konsekwentny w tym, co napisałem, ale uważam że ta płyta to pewniak do podium rocznego podsumowania.

9,5/10 (Pathologist)

Często bywa tak, że rodzimy black metal polaryzuje słuchaczy. Tak jest oczywiście z każdą inną muzyką, ale w przypadku wyżej wymienionego zespołu i płyty nie bez powodu wymieniam właśnie tę odmianę ekstremy. W końcu żyjemy w takich czasach, że można w internecie powiedzieć absolutnie wszystko. I dlatego cieszę się, że mogę napisać subiektywny tekst na temat dzieła jednego z moich ulubionych polskich zespołów. Można się z nim zgodzić lub nie, tak czy inaczej zapraszam do lektury, ponieważ z nowym albumem poznański zespół In Twilight’s Embrace.

Z zespołem zetknąłem się w 2015 roku podczas premiery płyty „The Grim Muse” i zatonąłem w nim na dobre, bo dostałem inny black metal niż do tej pory. Równie zimny i mroczny co nowatorski. Kolejny płyty: „Vanitas” oraz „Lawa” rozwaliły mnie na łopatki, szczególnie drugie wydawnictwo w całości z polskimi tekstami i klimatem jak z „Dziadów” Mickiewicza. Całości dopełniło zobaczenie zespołu na żywo przed Behemoth. Z tych i kilku innych, wewnętrznych powodów bardzo mocno czekałem na nową płytę. I co w takim razie dostałem?

Dostałem najwyższej próby black metalowy wyziew przesiąknięty taką dozą emocji, że nie jest on do udźwignięcia na jedno posiedzenie. Już na początku słuchacza pochłania utwór „The Death Drive”, który swoją długością jest niczym rozpoczęcie dźwiękowego misterium. Dalej misterium zamienia się w szaleńczą, wściekłą galopadę z wichrami północy po przestworzach w bezksiężycową noc (utwory „Smoke and Mirrors” oraz Lifeblood”). Równie smakowitym kąskiem jest tutaj polskojęzyczny numer „Iskry” gdzie wokalista grupy, Cyprian Łakomy po raz kolejny udowadnia, że po tekstach z „Lawy” śpiewanie po polsku to dla niego wyzwanie, któremu sprosta. Dodatkowo wokal jest w całym miksie rozmieszczony tak, że stoi w jednym szeregu z instrumentarium, czyli tak jak w black metalu lubię najbardziej :). Całość kończy monumentalny kolos w postaci „Te Deum”, gdzie dochodzi do bluźnierczego zwieńczenia i ostatecznego rozlania się mroku. Odsłuąc kilkakrotnie ten numer mam przemyślenia, że „Lucifer” w wykonaniu Behemoth ma godnego następcę.

In Twilight’s Embrace nie grają black metalu od zarania swej działalności, to prawda. Zespół grał melodic death pomieszany z metalcore, jednak od kilku płyt są niczym okręt, który wpłynął na szerokie i ciemne wody a wiatr dmie im w żagle. Wydaje mi się, że dzięki wpływom wyżej wymienionych gatunków grupa ma inne spojrzenie na black metal niż ich koledzy po fachu grający ten gatunek z założenia od pierwszego dema. I to spojrzenie sprawia, że otrzymujemy swoistą nową jakość muzyki. Płyta „Lifeblood” udowadnia, że zespół wspina się jeszcze wyżej i dostarcza nam najbardziej dojrzały materiał do tej pory.

9/10 (Michał D.)

In Twilight’s Embrace to zespół, po którym w sumie nigdy nie wiadomo czego się spodziewać. Bo jeśli przyjrzeć się jego historii, to zauważymy, że zaliczył on na przestrzeni niemal dwóch dekad kilka ostrych zakrętów, a każda jego płyta była inna. Było melogranie pod In Flames czy Dark Tranquillity, był zimny black z stylu Setherial czy romans z Furią na „Lawa”. Zatem zaskoczenia nie będzie, jeśli powiem, iż „Lifeblood” to po raz kolejny coś innego. I teraz już widzę, jak każdy oczekuje konkretnego drogowskazu, kogo poznaniacy kopiują tym razem. No to mały zonk, bo nikogo dosłownie. Myślę, że nowy, szósty już album zespołu to najbardziej autorska muzyka, jaką dotychczas nagrali. Jednocześnie jest to chyba także ich najbardziej blackmetalowy krążek i, co najważniejsze, najciekawszy. Doprawdy nie ma tu mowy o wałkowaniu w kółko tego samego tematu. Tu w każdym utworze coś się dzieje, każdy jest niby inny, a jednak wspólnie tworzą one bardzo spójną całość. To, co jest niezaprzeczalnym atutem „Lifeblood”, to chwytliwe a zarazem agresywne melodie. Już otwierający całość „The Death Drive” uderza wślizgującym się w ucho niczym szczypawica tremolo, które później wybrzmiewa w głowie, czy tego chcemy czy nie. Utwór tytułowy to wścieklizna mknąca do przodu na złamanie karku, przełamana w drugiej części riffem niemal rockowym. Równie bezlitosny jest kolejny, zaśpiewany po polsku „Iskry”, będący jednocześnie, chyba głównie ze względu na język, najbardziej śpiewną kompozycją na liście. Z kolei wieńczący płytę „Te Deum”, także po naszemu, to numer w bardzo religijnym klimacie, rozwijający się stopniowo, dozujący napięcie by finalnie eksplodować biczującymi blastami. Poza oczywistymi wpływamy, głównie północnego nurtu blackmetalowego, sporo na tym albumie także nietypowych ornamentów i motywów nieoczywistych, co czyni „Lifeblood” materiałem bardzo dojrzałym, poukładanym i wciągającym. Pod względem brzmienia większych zarzutów postawić też nie mogę. Jest przejrzyście, ale po staremu, co, biorąc pod uwagę doświadczenie muzyków, dziwić nie powinno. Werdykt w sprawie „Lifeblood” może być zatem tylko jeden : jestem na tak! I to dość mocno na tak, bo łączyć ze sobą w black metalu drapieżność z melodią, czy wręcz przebojowością, w taki sposób, jak robią to chłopaki z In Twilight’s Embrace, nie każdy potrafi. Oj, nie każdy.

jesusatan

https://www.youtube.com/watch?v=6c6rqedd3oE


1. The Death Drive 08:58
2. Smoke and Mirrors 05:56
3. Lifeblood 05:56
4. Iskry 05:21
5. So Bleeds the Night 07:26
6. Sedation to Sedition 05:28
7. Te Deum 08:36


Jacek Stróżyński - Bass
Leszek Szlenk - Guitars (lead)
Cyprian Łakomy - Vocals
Marcin Rybicki - Guitars
Dawid Bytnar - Drums


https://www.youtube.com/watch?v=F4P489fEgH0

'Głupi ludzie wierzą w głupie bzdury,
Mądrzy ludzie wierzą w mądre bzdury'

START WIECZOREM...

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2024 Ex-torrenty.org