Ex-torrenty.org
Muzyka / Rock
MCDONALD AND GILES - MCDONALD AND GILES (1970/2021) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]


Dodał: xdktkmhc
Data dodania:
2022-09-14 14:01:35
Rozmiar: 105.05 MB
Ostat. aktualizacja:
2022-09-15 14:03:26
Seedów: 6
Peerów: 5


Komentarze: 0

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...


Wspaniały album nagrany w 1970 roku przez dwóch muzyków (McDonalda - głównego kompozytora grającego na dętych i melotronie oraz Gilesa - perkusistę) z pierwszego, najlepszego składu King Crimson, wspomaganych przez Pete'a Gilesa i Steve'a Winwooda.
Moim skromnym zdaniem jakością ta płyta niewiele odbiegała od pierwszych dwóch tytułów King Crimson.
Wydanie wytwórni DGM należącej do Roberta Frippa, z 2021 roku.
A poniżej doskonały przykład na to jak wspaniale można się różnić słuchając tych samych dźwięków...
Dwie, jakże odmienne opinie. Zapraszam do lektury.


I.
Nie całkiem dalszy ciąg następuje! Jak drodzy czytacze zauważyli, moje trzy poprzednie opowieści dotyczyły trzech kolejnych płyt tego samego zespołu. Zdecydowałem się na takie rozwiązanie, bo początek biografii King Crimson, to wspaniałe albumy, istotne wydarzenia i ważne (ze względu na ich wpływ na tworzoną przez grupę muzykę) zmiany personalne, a zależało mi, i to bardzo, aby w miarę łatwo można się było w tym wszystkim połapać. Wspominam o tym, bowiem czuję, że muszę się wytłumaczyć, skąd pomysł, aby ten wstęp, zacząć od tak dziwacznego zdania. A zatem, napisałem go, aby dać sygnał, że ten tekst będzie się wprawdzie łączył z poprzednimi, ale nie będzie podporządkowany (zazwyczaj jej przestrzegam) zasadzie chronologicznego omawiania wydarzeń. Konkretnie chodzi o to, że biorąc pod uwagę upływ czasu, podmiot tej pogawędki, powinien (oczywiście w tym tomie) znaleźć się pomiędzy omówieniami longplayów „In The Wake Of Poseidon” i „Lizard”. Oto dlaczego:

W sierpniu 1967 r. doszło do spotkania Roberta Frippa z urodzonymi (odpowiednio w 1942 i 1944) braćmi Michaelem oraz Peterem Gilesami. Obaj przyszli na świat i spędzili dzieciństwo w Bournemouth, w angielskim hrabstwie Dorset. W kilkanaście lat później, czyli wraz z początkiem lat 60., zaczęli się udzielać w różnych lokalnych grupach pra-rockowych. Michael z czasem wyspecjalizował się w bębnieniu i podśpiewywaniu, a Peter w grze na basie oraz śpiewie nie do końca solowym. Natomiast bezpośrednio przed stworzeniem tria Giles, Giles & Fripp obaj występowali z Trendsetters Ltd.

16.10.1967 Giles, Giles & Fripp przeprowadzili się do Londynu gdzie początkowo grywali we włoskim klubie La Dolce Vita jako formacja akompaniująca wokaliście Dougowi Wardowi, a gdy nieco później ten ostatni uległ wypadkowi, przenieśli się (jak sądzę) do konkurencji, czyli do klubu La Dolce Notta. Wspomniałem o tym, bo raz - właśnie tam usłyszał ich niejaki Peter Shelley z fonograficznej firmy Decca i bo dwa - aby poprzez niego zdobyć kontrakt płytowy, muzycy zarejestrowali wtedy swoje pierwsze demo. Czas pokazał, że inwestycja się opłaciła, bowiem zespół już w trzy miesiące później podpisał z Deccą umowę na nagranie albumu i zainkasował 750 funtów! Sama rejestracja krążka odbyła się pomiędzy 26 lutym a 18 maja 1968 i zaowocowała dziełem o długim tytule: „The Cheerful Insanity Of Giles, Giles And Fripp”. Zanim jednak ostatecznie trafiło ono do sklepów (13 września), Peter Giles zadzwonił do ex-wokalistki grupy Fairport Convention - Judy Dyble, która akurat wtedy dała ogłoszenie do prasy, że poszukuje instrumentalistów, z którymi mogłaby śpiewać. W efekcie owej rozmowy, Judy została głosem formacji Petera, Michaela i Roberta oraz (co było zdecydowanie ważniejsze) przedstawiła im swojego ówczesnym chłopaka - Iana McDonalda. Ten, umiejąc grać na klawiszach, flecie i saksofonie muzyk, dość szybko stał się kolejnym stałym elementem rozrastającego się zespołu. On też, poznał swoich nowych kolegów z bardzo zdolnym autorem tekstów – Peterem Sinfieldem. Po szybkim odejściu Judy (w efekcie rozpadu jej związku z Ianem) i po serii występów w telewizji oraz wydaniu singla „Thursday Morning” / „Elephant Song”, a także po nieudanej sesji nagraniowej, w listopadzie Fripp i Michael Giles postanowili zreformować swoją grupę, co koniec końców, czyli po zastąpieniu Petera Gilesa przez Grega Lake’a, zaowocowało powstaniem pierwszego składu King Crimson. No, a ten, po nagraniu „In The Court Of The Crimson King” i po serii koncertów - poszedł w totalną rozsypkę! I wówczas Michael i Ian założyli własny duet McDonald And Giles, który po wzmocnieniu zaproszonymi muzykami: Peterem Gilesem – bas, Stevem Winwoodem - organy i fortepian oraz Michaelem Blakesley’em – puzon, w maju i czerwcu 1970 r. nagrał własny album. Ten wydano na początku 71 jako „McDonald And Giles”.

„McDonald And Giles”. Jeśli się weźmie pod uwagę, że ów longplay zrodził się z rozpędu po Crimsonowskich uniesieniach, to niema co się dziwić, iż dość mocno nawiązuje do stylistyki z „In The Court...”. Do tego trzeba też zwrócić uwagę, że legendarny debiut Karmazynowego Króla wcale nie był (jak się wielu wydaje) autorskim dziełem Roberta Frippa i przypomnieć, że spory wpływ na jego klasę mieli pozostali członkowie zespołu, a szczególnie Ian McDonald, który nie tylko wspaniale zagrał na mellotronie, flecie oraz saksofonie, ale także skomponował „I Talk To The Wind” i utwór tytułowy krążka.

Słuchanie. Na pierwszy ogień idzie nastrojowo zaczynająca się „Suite In C”, czyli wieloczęściowy utwór łączący balladę i wzniosłości ze zrytmizowanymi improwizacjami na flecie, organach oraz fortepianie. W pewnym momencie (oczywiście to czysty przypadek) przed uszami staje nam (a przynajmniej mnie) środkowa część nieśmiertelnego „Korowodu” Marka Grechuty. Podobne tempo i czad. Natomiast końcówka to rytmiczny połamaniec z dęciakami w iście Crimsonowskim stylu i coś, co pachnie bluesem. Po ponad 11-minutach pojawia się „Flight Of The Ibis”, czyli pierwotna wersja „Cadence Of Cascade” (utwór z drugiego albumu Crimsonów). Jest pięknie! Ale jeśli jest pięknie, to co napisać o „trójce”, o tęsknej balladzie „Is She Waiting?”? Że jest bardzo cudowna, urocza, wspaniała? Ostatnim tematem pierwszej strony płyty jest pełen rytmu i brawurowej gry na bębnach utwór „Tomorrow’s People – The Children Of Today”. A temu, że jest on zdominowany przez perkusję nie ma co się dziwić, bo jego autorem jest Michael Giles.

Część druga albumu to - od razu napiszę - doskonała suita „Birdman”. 21-min i 22-sek progresji na poziomie najlepszych dzieł King Crimson. Czego tu nie ma! Kosmiczne intro, skoczna psychodelia, jazzujące improwizacje, wzniosłości i wreszcie cudownie patetyczny finał. Odlot (nie tylko tytułowego Ikara)!

Wśród "Niezapomnianych płyt historii rocka" - McDonald And Giles „McDonald And Giles”. Radio Kraków

II.
Ian McDonald i Michael Giles największe uznanie zdobyli jako muzycy oryginalnego składu King Crimson. Obaj wystąpili na kultowym debiucie grupy, "In the Court of the Crimson King" - pierwszy z nich odpowiadał za instrumenty dęte i klawiszowe, był też podpisany jako współautor lub wyłączny kompozytor pod każdym z utworów, natomiast drugi zasiadał za perkusją. Decyzję o odejściu obaj podjęli w trakcie amerykańskich koncertów promujących wspomniany longplay. Związane było to zarówno z trudami trasy, jak i różnicami w kwestiach artystycznych. Giles zgodził się zagrać jeszcze na kolejnym albumie King Crimson, "In the Wake of Poseidon", na którym znalazły się głównie kompozycje stworzone przed rozpadem pierwszego składu, częściowo napisane przez McDonalda. Następnie obaj muzycy zabrali się za stworzenie czegoś na własny rachunek. W nagraniach wspomógł ich basista Peter Giles, brat Michaela, a także kilku gości, w tym Steve Winwood, który akurat przebywał w studiu obok, gdzie trwały prace nad "John Barleycorn Must Die" jego grupy Traffic.

Eponimiczny album projektu McDonald and Giles wypełnia muzyka wciąż wyraźnie utrzymana w karmazynowym klimacie - część kompozycji powstała zresztą z myślą o poprzednim zespole muzyków - ale całkowicie pozbawiona mroku i ciężaru King Crimson. Głównym twórcą materiału jest McDonald, kompozytor czterech utworów oraz autor tekstów do dwóch z nich (we "Flight of the Ibis" jako tekściarz wyręczył go BP Fallon, a w "Birdman" - Peter Sinfield), podczas gdy Giles podpisał się wyłącznie pod "Tomorrow's People - The Children of Today". Poszczególne nagrania okazują się całkiem zróżnicowane pod względem długości: znalazły się tu dwie krótkie piosenki oraz trzy dłuższe formy, w tym jedna samodzielnie wypełniająca drugą stronę winyla. Jeżeli chodzi o te najkrótsze nagrania, czyli "Is She Waiting?" i wspomniany "Flight of the Ibis", to oba wskazują na silną inspirację późnymi The Beatles. To takie lekkie, subtelne i melodyjne granie, pozbawione jednak czegoś naprawdę przyciągającego uwagę. Co ciekawe, ten drugi opiera się na tej samej melodii, co "Cadence and Cascade" z drugiego albumu King Crimson. Porównanie tych wersji wypada zdecydowanie na korzyść królewskiej, szczególnie po latach, gdy tutejsza razi pewną naiwnością oraz przesłodzoną aranżacją.

Wpływy beatlesowskie odgrywają też istotną rolę w warstwie melodycznej dłuższych utworów. Jedenastominutowy "Suite in C" oraz przekraczający dwadzieścia minut "Birdman" to wielowątkowe kompozycje, którym pod względem budowy bliżej jednak do "Abbey Road Suite", niż rozbudowanych utworów King Crimson. Te ostatnie są z pewnością spójniejsze, podczas gdy tutaj słychać po prostu zbitkę pomysłów na kilka kawałków, z których żaden nie doczekał się satysfakcjonującego rozwinięcia. Oba nagrania mogą też przywodzić na myśl dokonania grupy Caravan, zarówno ze względu na podobnie pastelowy nastrój, ale także przeplatanie piosenkowych fragmentów dłuższymi sekcjami instrumentalnymi, w których mieszają się elementy rockowe, folkowe i jazzowe. Właśnie to instrumentalne granie wypada tu najciekawiej - przypomina, że mamy do czynienia z muzykami z wysokiej półki. Choć nie da się ukryć, że to wciąż granie dalekie od kreatywności i wirtuozerii King Crimson. Nawet Caravan miewał bardziej porywające improwizacje, a przy tym nieco lepsze wyczucie melodii. Bardziej zborny okazuje się siedmiominutowy "Tomorrow's People", z którego najłatwiej zapamiętać większy udział dęciaków oraz perkusyjną solówkę Gilesa - chętnie samplowaną przez hip-hopowców, by wspomnieć tylko o "Body Movin'" Beastie Boys.

Album "McDonald and Giles" to wyłącznie ciekawostka dla wielbicieli pierwszego składu King Crimson, ówczesnych dokonań Caravan czy późnych Beatlesów. Znajdziemy tu elementy zaczerpnięte od wszystkich tych wykonawców, choć niekoniecznie te, na których faktycznie warto byłoby się wzorować. Największa zaleta tego albumu to bardzo przyjemne aranżacje i brzmienie, natomiast wykonanie - choć stoi na całkiem przyzwoitym poziomie - wydaje się zbyt zachowawcze i bezpieczne, zaś same kompozycje okazują się raczej nieporadne, a do tego niezbyt charakterystyczne. Choć z drugiej strony, taki "Flight of the Ibis", tudzież "Cadence and Cascade", sporo zyskał w innej aranżacji i wykonaniu, więc może jednak największym problemem jest usilna próba odcięcia się od stylu King Crimson, a zarazem brak pomysłu, jak określić się na nowo. W każdym razie przesłuchanie tej płyty dobitnie uświadamia, że odejście McDonalda i Gilesa z wiadomej grupy było jedną z najlepszych rzeczy, jakie ją spotkały. Strach pomyśleć, ile wspaniałej muzyki byśmy stracili, gdyby zostali w składzie i wpływali na graną przez zespół muzykę. Ich dalsza kariera zresztą tylko potwierdza, że nie byli to muzycy o wielkich, ani ciekawych ambicjach. Michael Giles został muzykiem sesyjnym, natomiast Ian McDonald udzielał się m.in. w paskudztwie o nazwie Foreigner. Na początku XXI-wieku obaj ponownie spotkali się w... coverbandzie King Crimson.

Paweł Pałasz


1. Suite In C (Including Turnham Green, Here I Am And Others) 11:14
2. Flight Of The Ibis 3:10
3. Is She Waiting? 2:36
4. Tomorrow's People - The Children Of Today 7:02
5. Birdman (19:50):
-The Inventor's Dream (O.U.A.T) 3:53
-The Workshop 2:51
-Wishbone Ascension 1:30
-Birdman Flies! 6:17
-Wings In The Sunset 0:40
-Birdman-The Reflection 5:59

Ian McDonald - guitar, piano, organ, saxes, flute, clarinet, zither, vocals, sundries
- Michael Giles - drums, percussion (milk bottle, handsaw, lip whistle, nutbox), vocals

With:
Peter Giles - bass
Steve Winwood - organ, piano solo (1)
Michael Blakesley - trombone (4)
Mike Gray - string & brass arranger and conductor

Peter Sinfield - lyrics


https://www.youtube.com/watch?v=X_oiz84Q4jc

'Głupi ludzie wierzą w głupie bzdury,
Mądrzy ludzie wierzą w mądre bzdury'

CHURCH IS GIVING MORE LIGHT ONLY WHEN IT'S BURNING.

SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!

Lista plików

Trackery

  • udp://tracker.opentrackr.org:1337/announce
  • udp://tracker.openbittorrent.com:80/announce
  • Komentarze są widoczne dla osób zalogowanych!

    Żaden z plików nie znajduje się na serwerze. Torrenty są własnością użytkowników. Administrator serwisu nie może ponieść konsekwencji za to co użytkownicy wstawiają, lub za to co czynią na stronie. Nie możesz używać tego serwisu do rozpowszechniania lub ściągania materiałów do których nie masz odpowiednich praw lub licencji. Użytkownicy odpowiedzialni są za przestrzeganie tych zasad.
    Copyright © 2024 Ex-torrenty.org