Dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński odważa się odsłonić tę część prawdy o polskiej mafii, której poruszania śmiertelnie obawia się najsłynniejszy polski świadek koronny Jarosław Sokołowski „Masa”. Sumliński bezkompromisowo powraca z kolejną solidną dawką dyskomfortu, ujawniając skrzętnie ukrywane fakty o prawdziwej polskiej mafii, nie tej „trzepakowej”, której emanacją jest niezaprzeczalny celebryta „Masa”. Lektura dla ludzi myślących odważnie, trzeźwo i niezależnie…
Od wydawcy:
— W czasie rządów Lecha Kaczyńskiegi doszło do likwidacji WSI. Służb do których "Pruszkowa" nawet nie chciał Pan porównywać. Mówił Pan: "przy nich to my byliśmy mafią trzepakową".
— Cała ta esbecja, ludzie z WSI…
— Jakie mają dziś wpływy?
— Nieograniczone. Tylko dziś nie latają jako wywiad, tylko jako biznesmeni. Kliki układowe, kolesiostwa, przyjaźnie zawarte w wojsku, na szkoleniach, wyjazdach. Z pełnym dostępem do służb, CBŚ, CBA. Dziś mówimy o nich „szara strefa”, a w następnym dziesięcioleciu powiemy wprost: mafia.
— Na czym polega ich siła?
— Mają haki na wszystkich. Ta cała stara esbecja, WSI, może roztoczyć przed każdym czerwony dywan do gigantycznej kariery. Haki na polityków, którzy przecież są upier... w tym gównie od karku po pięty. Czemu oni nie chcieli weryfikacji? Rozliczeń komuny? Wchodzimy już w politykę, ale przynajmniej wiem, dlaczego krzyczano o Okrągłym Stole, że to zdrajcy.
— Grupa pruszkowska robiła niezłe interesy z WSI. Dlaczego nie zgodził się Pan zeznawać na ten temat?
— Powiedziałem Mierzewskiemu wprost, że nie powiem ani słowa. Nie chcę z nimi zadzierać. Uwierzcie mi, żaden program świadka koronnego by mi nie pomógł. Pewnie komuś się kiedyś wszystko znudzi i powie, jak to wyglądało. Zanim go upier..., to będzie sensacja na całą Polskę. Wspomnicie moje słowa.
Fragment wywiadu Jarosława Sokołowskiego ps. "Masa" z 14 maja 2015 r.
|